Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Dogęszczanie po polsku. Do czego posunie się deweloper, by zdobyć działkę?

339
Podziel się:

Wyburzanie zabytków, czarny PR wobec lotnisk, niszczenie terenów zielonych i stawianie bloków na tysiąc mieszkań. Tak wygląda codzienna walka deweloperów o cenne działki i wyciśnięcie z nich zysku.

Dogęszczanie po polsku. Do czego posunie się deweloper, by zdobyć działkę?
W miastach zaczyna brakować gruntów pod budowę, zaostrza się walka deweloperów o działki. (money.pl, Rafał Parczewski)

Władza obiecuje setki tysięcy mieszkań, deweloperzy dwoją się i troją, by budować jak najwięcej – wszak popyt na mieszkania jest olbrzymi. Rosnąca inflacja zjada oszczędności, więc kto żyw, pozbywa się gotówki, kupując za nią tyle metrów kwadratowych, na ile kogo stać.

Deweloperzy wykorzystują więc różne sztuczki, by pozyskać nowe grunty pod mieszkania. W Warszawie od dawna ostrzą sobie zęby na przykład na lotnisko na Bemowie. Dziś znajduje się tu automobilklub, aeroklub, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i policyjne lądowisko. Mieszkańcy osiedli sąsiadujących z lotniskiem są przyzwyczajeni do tego, że nad ich głowami latają szybowce, trochę samolotów turystycznych – większość nie ma nic przeciwko tym atrakcjom.

Zobacz także: Ustawa deweloperska. Ceny mieszkań wzrosną, państwo zgarnie 1,2 mld zł

Ze zdumieniem odkryli, że ktoś założył stowarzyszenie bombardujące media alarmującymi informacjami, że samoloty nie dają żyć ludziom mieszkającym na Bielanach i Bemowie. A także Żoliborzu. Odkryli, że za zamknięciem lotniska aktywnie lobbuje deweloper, budujący też domki w otulinie Puszczy Kampinoskiej. A olbrzymi teren wykorzystywany dziś m.in. przez lotników byłby dla niego łakomym kąskiem. Walka trwa.

W Olszytnie również trwa konflikt o grunty. Deweloper kupił od miasta atrakcyjną działkę, na której znajduje się m.in. basen. Chce go osuszyć, okolicę wyburzyć i zbudować bloki. Ale miasto nie chce wydać mu warunków zabudowy, które – jak twierdzi prezydent miasta – nie były warunkiem zawarcia umowy a deweloper wiedział, że budowa może nie być możliwa.

Jeszcze większa afera z basenem jest we Wrocławiu. Tam deweloper zaplanował wyburzenie historycznego (aczkolwiek nie zabytkowego) basenu olimpijskiego zbudowanego w latach 30. Miasto już nawet nie próbuje zablokować jego działań, urzędnicy twierdzą, że nie mają już amunicji. Ale determinację znaleźli w sobie mieszkańcy okolicznych osiedli, którzy tysiącami protestują przeciwko wyburzeniu basenu i próbie zbudowania na jego miejscu prywatnego akademika.

W Poznaniu deweloper obiecywał przerobienie dawnego szpitala i zabytkowej willi w centrum miasta na dom seniora. Dwa lata temu wyburzył wszystko, by postawić na ich miejscu apartamentowiec. W Warszawie, na kameralnej Saskiej Kępie na miejscu dawnej willi Katarzyny Figury już zbudowano kilkupiętrowy blok.

W stolicy olbrzymie kontrowersje budzi tzw. Hongkong – czyli zbudowane na poprzemysłowych terenach Woli mieszkalne wieżowce. Najwyższe mają 92 metry – 27 pięter. W gigantycznym bloku Bliska Wola Tower, mieścić się będzie 1 tys. mieszkań. Docelowo na całym osiedlu ma zamieszkać 10 tys. osób.

Jeszcze ostrzejsza rozgrywka ma miejsce w Krakowie. Deweloper chciał postawić nawet 40 bloków w miejscu, które radni ustanowili użytkiem ekologicznym. Mowa o zielonym zakątku miasta – Zakrzówku. Deweloper odgraża się, że będzie żądać od miasta ponad 100 mln zł odszkodowania.

- Zabudowywanie terenów zielonych jest w Polsce nagminne, miasta dopiero teraz zaczynają z tym walczyć. Z różnym skutkiem, bo wszystko rozbija się o kwestie prawne – własność gruntów, plany zagospodarowania, pozwolenia na budowę – mówi w rozmowie z money.pl warszawski ekolog Marcin Jankowski.

Podobne przypadki są w każdym większym mieście.

- Dogęszczanie to proces nieunikniony, ale warto nad nim zapanować. Miasta rosną, ludzie potrzebują nowych mieszkań. Miasta z jednej strony rozlewają się na boki, wchłaniając wsie, tereny rolnicze, nieużytki i lasy. Ale mieszkania są wtedy daleko od pracy, zakupów, rozrywki, szkół. Trend dogęszczania polega na wpisywaniu w miejską tkankę większej liczby nowych budynków – tłumaczy w rozmowie z money.pl architekt Tomasz Konecki.

A to rodzi konflikty – bo mieszkańcy większości osiedli nie chcą mieć pod nosem kolejnych bloków, większej ilości spalin i korków.

– Z moich obserwacji wynika, że najskuteczniej z nowymi blokami walczą mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych. Po prostu nie godzą się na stawianie na swoim terenie nowych inwestycji. Gorzej mają osoby mieszkające w nowych inwestycjach, obok których deweloperzy zabudowują kolejne działki. Spółdzielcy mają po prostu łatwiej, poza tym mają o co walczyć – mówi Konecki.

Tłumaczy, że osiedla projektowane w latach 70. czy 80. nazywa się często blokowiskami, ale są one miejscami z przestrzenią zieloną, szkołami, zachowanymi sporymi odległościami między budynkami. Przez kilkadziesiąt lat porosły zielenią, więc nie można się dziwić mieszkańcom, że chcą zachować ten stan rzeczy.

– Tak zwane dogęszczanie ma sens, ale do pewnego momentu. Zbyt duże nagromadzenie budynków i ludzi w jednym miejscu jest może wygodne dla dewelopera, ale na dłuższą metę taka okolica staje się koszmarnym miejscem do mieszkania. Wyobraźmy sobie, jak wygląda poranek w budynku, w którym jest tysiąc mieszkań i wszyscy idą do pracy na ósmą rano. Korek robi się jeszcze w garażu – mówi Konecki.

Tymczasem – jak wynika z najnowszego raportu portalu RynekPierwotny.pl w Warszawie zaczyna już brakować działek budowlanych. Taka sytuacja dotyczy kilku dzielnic. Spada też liczba dostępnych do sprzedaży mieszkań. Wszystko jest pokłosiem olbrzymiego zainteresowania lokalami mieszkalnymi w stolicy. Dość powiedzieć, że co czwarte nowe mieszkanie w skali całego kraju sprzedaje się na terenie Warszawy. Tylko w pierwszym kwartale tego roku nabywców znalazło ponad 10,5 tysiąca nowych lokali.

Stołecznym deweloperom udało się bowiem sprzedać około dwa razy więcej lokali niż w kryzysowym II kw. 2020 r. Eksperci alarmują jednak, że liczba nowych mieszkań na sprzedaż maleje, podobnie jak liczba rozpoczętych inwestycji. Po prostu nie ma już gdzie budować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(339)
WYRÓŻNIONE
patopolska
3 lata temu
A potem klasycznie do takiego bloku na 1000 mieszkań parking na 50 miejsc :D
Ja.
3 lata temu
Deweloperzy ramię w ramię z politykami. Gołym okiem widać komu służą zero procentowe lokaty no i słynne oddrzewianie Szyszki. Właśnie minęło pięć lat od przepisów szyszki. Można było wyciąć drzewa pod warunkiem że przez pięć lat w tym miejscu nie będzie można prowadzić działalności gospodarczej. Minęło pięć lat. Lokaty bankowe są zerowe, inflacja rośnie. Co więc robią Polacy? Kupują mieszkania. Które drożeją. Im bardziej drożeją tym szybciej klienci kupują bo podrożeją jeszcze bardziej. I tak rząd pracuje dla deweloperów. Z zeznań podatkowych sami politycy są właścicielami wielu mieszkań.
Bogdan
3 lata temu
W gigantycznym bloku Bliska Wola Tower, mieścić się będzie 1 tys. mieszkań. Potrzebnych będzie tyle samo piwnic żeby słoiki pomieścić. Ale tak już poważnie. A niby czyja to jest wina? Ano skorumpowanych samorządowców, którzy za odpowiednią kwotę pozwalają i zgadzają się na taką ,,patodeweloperkę'', niczyja inna.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (339)
Dareios
4 miesiące temu
"Wyobraźmy sobie, jak wygląda poranek w budynku, w którym jest tysiąc mieszkań i wszyscy idą do pracy na ósmą rano. Korek robi się jeszcze w garażu" Więc załóżmy, że zagęszczenie jest mniejsze, nie ma tysiąca mieszkań tylko np 500. Korek w garażu się nie robi, ludzie jadą do pracy, pan Konecki zadowolony, bo nie ma korka. Ale to mniejsze zagęszczenie powoduje, że drugie 500 osób mieszkania nie znalazło mimo iż miało taką potrzebę. Oni zniknęli z wyobrażenia Koneckiego bo ich nie widzi - ale dalej żyją. Oni mogą stać w jeszcze większym korku jadąc do pracy zza miasta, a może właśnie brak mieszkania ogranicza ich możliwości zawodowe? O tych ludziach już nie pomyślał. Dla 1000 osób był koszmar to ulepszył życie dla połowy z nich, ale kosztem drugiej połowy, tylko nawet sobie z tego nie zdaje sprawy
Czarnuszka
8 miesięcy temu
Deweloperzy niszczą miejskie zielenie wycinają drzewa aby budować nie licząc się ze zdaniem ludzi zabierają skrawek zieleni ludziom w mieście ludzie mają prawo do skrawka zieleni przed blokiem jestem przeciwnikiem niszczenia przyrody wycinaniu drzew kture dają schronienie w lecie i ozdabiają miejskie tereny dlatego STOP dość niszczenia miejskiej zieleń działek co jeszcze zostały bez zieleni w mieście nie ma życia Przestańcie wreszcie niszczyć ludziom miejskie skrawki ogrodów w których można odpocząć Nie podoba mi się to co robia deweloperzy trzeba się temu przeciwstawić aby ochronić nasza przyrodę drzewa i miejska zieleń Przyroda to Życie nie można jej bezkarnie niszczyć Ja jestem przeciwnikiem niszczenia W miastach Zieleni i niszczenia naszych Polskich lasów tak dalej nie może być zostawcie ludziom te miejska zieleń i parki nie NISZCZCIE tych zielonych dzialek. Które zostały dla ludzkości
xcx
10 miesięcy temu
Ja nie wiem. Mamy tak wspaniałą architekturę, taką historię, tyle do pokazania światu a zawsze jakieś puste łby z zapyziałych wioch biorą się za rewitalizację. Potem wyburza się wartościowe budynki i stawia paskudne blokowisko bez skrawka zieleni, zawalone samochodami z obcymi dla siebie ludźmi. Tak to teraz wyglądają te nasze osiedla. A ja nigdy nie zamienię mojego, średniego mieszkania w starym bloku na to gówno o nazwie apartament bo apartament to luksus a nie życie w takim getcie.
xcx
10 miesięcy temu
Co to za syf i kto siedzi w kieszeniach deweloperów. Te bajeczki, że nie mogą sobie dać rady z deweloperami. Zagospodarowanie przestrzenne i koniec. Ale to jest dobry sposób na łatwą kaskę dla naszych urzędasów. Expresowe drogi przez kameralne osiedla, mieszkanie za ekranami, życie w betonowym getcie. Ludzie co wy robicie z tej zachłanności????
Młody boomer
rok temu
Wyburzą wszystko, co ma wartość architektoniczną i historyczną, wszystko zabetonują wszystko co się da, spaskudzą do cna polskie miasta byleby się nachapać kasy i dokonać chowu klatkowego Polaka
...
Następna strona