Drakońskie zasady wracają. Egzamin na prawo jazdy znacznie trudniejszy

Polski system egzaminowania kierowców cofa się o dekadę. Od 1 lipca każde najechanie na linię czy drobne naruszenie przepisów wymienione w tabeli zakończy egzamin wynikiem negatywnym. Eksperci ostrzegają, że zmiany forsowane przez środowisko egzaminatorów nie przysłużą się bezpieczeństwu na drogach, a jedynie usztywniają system oceniania kursantów.

Samochód; prawo jazdy; WORD; nauka; egzamin; elkaDrakońskie zasady na egzaminie wracają
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Tomasz Warszewski
Robert Kędzierski

Nowelizacja rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie egzaminowania kandydatów na kierowców została już opublikowana i wejdzie w życie za dwa tygodnie. Główną zmianą jest przywrócenie sztywnej listy błędów automatycznie kończących egzamin. Krajowe Stowarzyszenie Egzaminatorów wraz z dyrektorami Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego skutecznie lobbowało za tymi zmianami, które zdaniem krytyków cofają polski system o lata.

Wśród błędów, które od lipca będą automatycznie kończyć egzamin, znalazło się między innymi najechanie na podwójną linię ciągłą. Oznacza to, że nawet drobne przekroczenie linii, które nie stwarza realnego zagrożenia, będzie skutkowało oblaniem egzaminu. Egzamin na prawo jazdy stanie się przez to jeszcze trudniejszy do zdania.

Krytyka ze strony ekspertów i branży transportowej

Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz Związek Województw RP ostrzegali przed konsekwencjami wprowadzanych zmian. W opinii przesłanej podczas konsultacji wskazywali na problematyczne sytuacje, gdy najechanie na linię jest nieuniknione, np. podczas omijania nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu czy przy manewrach pojazdami wielkogabarytowymi.

Maciej Wroński, prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska, w piśmie do ministra nie przebierał w słowach. "niestety, od kilku lat, ze smutkiem obserwujemy, że Ministerstwo Infrastruktury podejmuje działania, głównie w interesie środowisk i instytucji, związanych z procesem szkolenia i egzaminowania" - pisał. Według niego, zmiany wprowadzane są "ze szkodą dla faktycznych beneficjentów systemu, którymi są: społeczeństwo, inni uczestnicy ruchu drogowego oraz ta część gospodarki narodowej, która zatrudnia zawodowych kierowców".

Wcześniejsze reformy z 2016 roku, a następnie te wprowadzone 1 stycznia 2024 roku, dawały egzaminatorom większą elastyczność w ocenie kandydatów. Egzaminator mógł, ale nie musiał przerywać egzaminu po popełnieniu przez kursanta błędu z tabeli, biorąc pod uwagę całokształt sytuacji na drodze. Teraz wraca sztywny system oceny, który nie uwzględnia kontekstu popełnianych błędów.

Kontrowersje wokół zespołu reformującego system

Minister infrastruktury Dariusz Klimczak powołał specjalny zespół, który ma zająć się reformą systemu szkolenia i egzaminowania kierowców. W jego skład weszli przedstawiciele środowisk, które lobbowały za wprowadzeniem zaostrzonych przepisów, co budzi obawy o kierunek przyszłych zmian.

W zespole znaleźli się: Robert Dorosz z Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów, Janusz Stachowicz z Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD, Michał Szypura z Polskiej Izby Gospodarczej OSK, Katarzyna Kordiuk z Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców, Maria Dąbrowska-Loranc z Instytutu Transportu Samochodowego oraz Maciej Kulka jako ekspert z głosem doradczym.

Niepokój budzi również kwestia przyszłości placów manewrowych. Bezpieczeństwo ruchu drogowego mogłoby zyskać na likwidacji tych przestarzałych elementów egzaminu, które w Unii Europejskiej poza Polską stosuje już tylko Łotwa. Organizacja CIECA już w 2009 roku wskazywała, że wymaganie wykonywania zadań na placu manewrowym jest nieuzasadnione i nie wpływa na jakość jazdy kierowców.

Ministerstwo Infrastruktury planowało wcześniej zamówienie analizy rozwiązań egzaminacyjnych w krajach UE, które nie wykorzystują placów manewrowych. Jednak według nieoficjalnych informacji, zamówienie to zniknęło ze stron resortu, co może sugerować niechęć do zmian w tym zakresie. Tajemnicą poliszynela jest, że większość egzaminów praktycznych na prawo jazdy w Polsce kończy się właśnie na placu, co stanowi najtańszy sposób zarobkowania dla WORD-ów.

Kurs prawa jazdy. Ceny ostro w górę

Powyższe informacje są dotkliwe dla przyszłych kierowców z jeszcze jednego względu. Chodzi o rosnące koszty. Osoby planujące zdobycie prawa jazdy w 2025 roku muszą przygotować się na znacznie wyższe wydatki niż jeszcze kilka lat temu. Średni koszt kursu na kategorię B wynosi obecnie 3,5 tys. złotych, ale w niektórych miastach przekracza nawet 5 tys. złotych. Do tego dochodzą opłaty za badania, egzaminy i wydanie dokumentu, co sprawia, że całkowity koszt uzyskania uprawnień to kilka tysięcy złotych.

W ciągu ostatniej dekady ceny kursów na prawo jazdy wzrosły średnio o około 80 proc., a w niektórych lokalizacjach, jak Warszawa, podwyżka sięgnęła nawet 169 proc. Jak zauważają kursanci, jeszcze rok temu opłaty były niższe o około tysiąc złotych, co wskazuje na gwałtowny trend wzrostowy w ostatnim czasie.

Poza samym kursem kandydaci na kierowców muszą pokryć dodatkowe koszty. Badania lekarskie to wydatek rzędu 200 złotych, egzamin teoretyczny kosztuje 50 złotych, a praktyczny około 200 złotych. Do tego dochodzi opłata za wydanie dokumentu w wysokości 100 złotych. Łączny koszt uzyskania prawa jazdy znacznie przekracza więc cenę samego kursu.

Regionalne różnice w cenach kursów na prawo jazdy

Wrocław okazuje się najdroższym miastem pod względem kosztów kursu na prawo jazdy kategorii B. Mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska muszą zapłacić od 4400 do 4900 złotych. Niewiele taniej jest w Warszawie, gdzie ceny wahają się między 4100 a 4300 złotych, oraz w Szczecinie (3790-4300 złotych). Najkorzystniejsze cenowo oferty można znaleźć w Gdańsku i Bydgoszczy, gdzie kursy kosztują odpowiednio 3490-3500 złotych oraz 3200-3600 złotych.

Jeden z kursantów, cytowany przez portal WP Finanse, wyraża swoje zaskoczenie skalą podwyżek: "z ciekawości sprawdziłem obecne ceny kursu na prawo jazdy kat A i B. Obie kategorie w tym momencie kosztują około 4 tys. zł w moim mieście, w niektórych szkołach nawet ponad. Jakiś opóźniony efekt inflacji? Chyba jeszcze rok temu kosztowały około 3 tys. zł, a już wtedy ludzie mówili, że srogo podrożały".

Eksperci wskazują, że główną przyczyną wzrostu cen jest inflacja oraz rosnące koszty prowadzenia działalności przez szkoły jazdy. Coraz wyższe ceny paliwa, rosnące wynagrodzenia instruktorów oraz konieczność regularnej wymiany floty pojazdów szkoleniowych zmuszają właścicieli szkół do podnoszenia opłat za kursy.

Prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców, cytowany przez WP Finanse, tłumaczy, że "nikt nie chce pracować za najniższą krajową, więc zarobki kształtują się na poziomie ok. 7 tys. zł brutto". Dodatkowo szkoły jazdy muszą inwestować w nowe pojazdy: "jesteśmy zmuszeni kupować nowe pojazdy, aby kursanci mogli szkolić się na odpowiednich modelach dopasowanych pod egzamin".

Źródło artykułu: money.pl

Wybrane dla Ciebie

Wielka, piękna prognoza dużego banku. Tak zmieni się gospodarka
Wielka, piękna prognoza dużego banku. Tak zmieni się gospodarka
Trump powraca do wojny celnej. Znów grozi wysokimi stawkami
Trump powraca do wojny celnej. Znów grozi wysokimi stawkami
Przed rządem kluczowa decyzja. Koncepcja Rozwoju Kraju do 2050 r. ma zostać przyjęta na dniach
Przed rządem kluczowa decyzja. Koncepcja Rozwoju Kraju do 2050 r. ma zostać przyjęta na dniach
Nie ma zgody w UE na 18. pakiet sankcji wobec Rosji. Źródła: Słowacja blokuje
Nie ma zgody w UE na 18. pakiet sankcji wobec Rosji. Źródła: Słowacja blokuje
Herbapol Lublin ofiarą cyberataku. Hakerzy zażądali niemal milion dolarów okupu
Herbapol Lublin ofiarą cyberataku. Hakerzy zażądali niemal milion dolarów okupu
Coca-Cola zniknie z półek Biedronki? Impas w negocjacjach
Coca-Cola zniknie z półek Biedronki? Impas w negocjacjach
Badanie wykazuje, że nominacje do RPP wpływają na wzorce głosowania
Badanie wykazuje, że nominacje do RPP wpływają na wzorce głosowania
Turecka "Izera" podbija rynek. Togg sprzedażą bije nawet chińskie marki
Turecka "Izera" podbija rynek. Togg sprzedażą bije nawet chińskie marki
Lewiatan za większymi podwyżkami dla budżetówki. Nowy apel do rządu
Lewiatan za większymi podwyżkami dla budżetówki. Nowy apel do rządu
Głównym źródłem energii elektrycznej w Europie słońce? Jest nowy raport
Głównym źródłem energii elektrycznej w Europie słońce? Jest nowy raport
Departament Stanu zwalnia. 1300 osób traci pracę. Dyplomaci ostrzegają
Departament Stanu zwalnia. 1300 osób traci pracę. Dyplomaci ostrzegają
Rosja zamyka polski konsulat w Królewcu. Sprawa ma związek z Marywilską 44
Rosja zamyka polski konsulat w Królewcu. Sprawa ma związek z Marywilską 44