Droga śmierci w Kampinosie. Radary mają ocalić zwierzęta
Na drodze wojewódzkiej 579 przecinającej Puszczę Kampinoską rozpoczął się montaż urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości. To efekt wieloletnich apeli przyrodników i społeczników, którzy alarmowali o masowych kolizjach ze zwierzętami i łamaniu przepisów przez kierowców - podaje "Gazeta Wyborcza".
Droga wojewódzka 579, przecinająca Kampinoski Park Narodowy, od lat budzi kontrowersje. To ważny tranzytowy objazd Warszawy, łączący ekspresową S7 z autostradą A2, z którego chętnie korzystają kierowcy, w tym ciężarówek mimo zakazu wjazdu pojazdów powyżej 10 ton DMC. Ruch jest ogromny – według społecznego pomiaru kolektywu przewodników ZaPuszczeni, w ciągu trzech godzin przez park przejechało 2770 pojazdów, czyli jeden co cztery sekundy.
Analiza aktywistów pokazała, że aż 97 proc. kierowców łamie ograniczenia prędkości. W tym czasie zarejestrowano 2240 przypadków przekroczenia dozwolonej prędkości, a 22 kierowców jechało o ponad 30 km/h za szybko.
"To oznacza, że co dziewięć minut przez serce parku ktoś pędzi prawie setką" – alarmowali społecznicy. Gdyby policja karała każde wykroczenie, w trzy godziny wystawiłaby mandaty na 305 tys. zł i przyznała niemal 8 tys. punktów karnych.
5 tys. zł za jeden dzień jazdy. Ujawnia kim są jego klienci
"Ta droga to jest okrucieństwo"
Skutki widać w przyrodzie. Tylko jesienią ubiegłego roku w rejonie DW579 zginęło sześć łosi. W ostatnich latach pod kołami samochodów ginęły też wilki, borsuki, jelenie, dziki, sarny i wiele mniejszych zwierząt. "Ta droga to jest okrucieństwo" – mówił jeszcze w 2019 r. dr Adam Olszewski z KPN. Problem dotyczy również ludzi – w 2023 r. doszło tu do 59 kolizji i trzech wypadków, w których zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne - podaje "Gazeta Wyborcza".
Przez lata Główny Inspektorat Transportu Drogowego odrzucał pomysł instalacji odcinkowego pomiaru prędkości. Udało się dopiero dzięki Budżetowi Obywatelskiemu Mazowsza – projekt poparło 2,3 tys. osób. Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich zlecił wykonanie instalacji spółce Sprint z Olsztyna, która zarobi 833 tys. zł.
W Lesznie i Cybulicach Małych stoją już wysięgniki, na których zawisną kamery. System obejmie 12,8 km drogi, czyli odcinek najczęstszych kolizji ze zwierzętami. Według umowy prace mają zakończyć się 6 listopada. "Trwają testy integracyjne z systemem GITD, termin zależy też od przyłączenia do sieci PGE" – informuje rzeczniczka MZDW Monika Burdon. Nieoficjalnie mówi się jednak, że kierowcy mogą spodziewać się kontroli już tej jesieni - czytamy.
Decyzję o montażu systemu z zadowoleniem przyjęli miłośnicy przyrody.
Mam nadzieję, że kierowcy będą jeździć wolniej, a część z nich w ogóle zrezygnuje z tej trasy. Oprócz prędkości, szkodliwe dla zwierząt jest też duże natężenie ruchu – komentuje Jacek Marek z grupy ZaPuszczeni.
Społecznicy zapowiadają, że po uruchomieniu pomiaru przeprowadzą kolejną akcję monitorującą. Chcą sprawdzić, czy tranzytowe ciężarówki znikną z drogi i czy ruch faktycznie się uspokoi.