Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|

"Faktury na gębę" w państwowej spółce? Nowe informacje o aferze śmieciowej

24
Podziel się:

Pojawiają się nowe doniesienia ws. afery śmieciowej. Według Onet.pl, mimo że odbiorcy nie mieli pozwoleń na utylizację niebezpiecznych odpadów, ówczesny prezes państwowej spółki Nitro-Chem Krzysztof K. miał podpisywać z nimi umowy na coraz wyższe kwoty. Pojawił się też wątek faktur "na gębę".

"Faktury na gębę" w państwowej spółce? Nowe informacje o aferze śmieciowej
Państwowy Nitro-Chem z Polskiej Grupy Zbrojeniowej produkuje m.in. bomby dla myśliwców (East News, Tomasz Czachorowski)

To ciąg dalszy afery związanej ze składowaniem odpadów niebezpiecznych z produkcji trotylu. W ubiegłym tygodniu reportaż "Czerwone wody" wyemitowała telewizja TVN24. Pokazano tam tony toksycznych odpadów, zalegających m.in. na podwórku obok domu, gdzie mieszka rodzina z trójką dzieci. Dziennikarze ustalili, że są to efekty działania "mafii śmieciowej". W tle tego wszystkiego jest zaś państwowa spółka Nitro-Chem, należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jedyny w Polsce producent trotylu.

Nitro-Chem odpowiedział na ten reportaż oświadczeniem, w którym odpiera stawiane zarzuty i przekonuje, że sam jest poszkodowanym w sprawie. "Stawiane w reportażu zarzuty w zakresie gospodarki odpadami leżą po stronie firmy zewnętrznej i spółka Nitro-Chem nie miała wpływu na ich wystąpienie" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dziennikarz WP jeździł śmieciarką. Poznał zarobki pracowników MPO

Nie tylko wody czerwone. Jak wywożono odpady z Nitro-Chemu?

Ustalenia Onet.pl rzucają nowe światło na opisywaną sprawę. Jak czytamy, centralnym wątkiem tej historii są pieniądze, a odpady to wielomilionowy biznes. Gdy dotyczy odpadów niebezpiecznych, stawki rosną. "Jednak firma Polblume zaoferowała wyjątkowo konkurencyjną cenę: 1200 zł za tonę. Według naszych informacji to niewiele więcej niż płaci się za wywóz i utylizację tony zwykłych, niesegregowanych śmieci" - czytamy w Onecie.

Nitro-Chem podpisał umowę na wywóz wód czerwonych, nie zważając na podejrzanie niską cenę oferowanej usługi. Audyt zlecony przez nowego prezesa spółki wykazał, że wraz z nimi mury zakładu opuszczały też tzw. wody żółte, czyli odpady o niższej szkodliwości. "Ich wywóz nie był zawarty w umowie" - czytamy.

- To oznacza, że żółte wody wywożono "na gębę", bez żadnych podstaw prawnych – wyjaśniła Onetowi osoba znająca szczegóły transakcji. - Podobnie jak "na gębę" podpisywano faktury na ich wywóz - dodała.

"Z naszych informacji wynika, że faktury na kwotę 145 tys. bez umowy podpisywała przyjaciółka Krzysztofa K. z Białych Błot – dyrektor finansowa Karolina Szober" - napisał Onet. I dodał, że spółka nie odpowiedziała na pytania o faktury podpisywane bez umów, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa.

Onet ustalił, że firma zaczęła stosować dwie ceny za wywóz wód czerwonych - 1200 i 1550 zł. "Powołany przez prezesa Łysakowskiego zespół ustali, że tylko z powodu podwójnych cen firma mogła stracić 37,9 tys. zł. Według naszych ustaleń również te faktury podpisywała dyrektor Szober" - czytamy. W ciągu roku od zawarcia umowy zawarto trzy aneksy z firmą z Piaseczna, w których cena ostatecznie podskoczyła o 60 proc. do 1920 zł za tonę, zarówno dla wód czerwonych, jak i dla wód żółtych.

Onet.pl zwraca uwagę, że na wiele pytań nie uzyskał odpowiedzi, właśnie ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa. Podkreśla też, że nad firmą produkującą uzbrojenie jest parasol służb, w tym Agencji Bezpieczeństwa WewnętrznegoSłużby Kontrwywiadu Wojskowego, których oficerowie pracują na co dzień w obiekcie. Portal stwierdza, że służby powinny sprawdzić firmę z Piaseczna. Były prezes Krzysztof K. stwierdził, że nigdy nie dostał od nich informacji, że "z nimi jest coś nie tak".

Na czele "Zespołu ds. odpadów" stanęła dyrektor finansowa Karolina Szober. Choć zespół przyznał, że dochodziło do podpisywania faktur poza warunkami umowy pomiędzy Nitro-Chemem i Polblume, to ani słowem nie wspomniał, że podpisywała je właśnie Szober. Mimo że zespół przesłuchał wielu pracowników spółki, nikt nie zadał Szober pytania, dlaczego podpisywała takie faktury. Kiedy my zadaliśmy je spółce, ta zasłoniła się "tajemnicą przedsiębiorstwa" - czytamy w Onecie.

Portal podkreśla, że jeszcze przed zakończeniem prac zespołu prezes Łysakowski wypowiedział umowę Polblume. "W trakcie trzech lat trwania tej umowy, w latach 2018-2020, Nitro-Chem zapłacił firmie z Piaseczna 8 mln 595 tys. 291 zł" - czytamy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
beta
9 miesięcy temu
To skandal gdzie wtedy były ekolodzy? A tak propo to za czasów po śmierciskiem była Polska
***
9 miesięcy temu
To efekt działalności inspekcji ochrony środowiska... Sami sobie piszą prawo, które ma w Polsce obowiązywać i ile kasy z tego dla siebie do się wyciągnąć
Józef
9 miesięcy temu
To oznacza początek wielkiego marszu działaczy PiS do Wronek
Basia
9 miesięcy temu
Skandal. Gdzie były te nasze wielkie służby Panie Kamiński i Wąsik??????????
kiwic
9 miesięcy temu
tak działa obecnie nasze Państwo. z grubsza jest zgodnie z prawem, zgodnie z Konstytucją. zaczniesz drążyć temat, pojawiają wątpliwości, niejasności, zaczniesz głębiej, wyłażą przekręty, kradzieże, nepotyzm, układy, prywatne korzyści majątkowe. będziesz się interesował jeszcze dokładniej... to cię skończą.
...
Następna strona