Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Kazimierz Kujda, prezes NFOŚ, o współpracy z SB: "Mogłem podpisać jakieś dokumenty ubiegając się o wyjazd za granicę"

36
Podziel się:

"Nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy" – powiedział Kazimierz Kujda, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, bliski człowiek Jarosława Kaczyńskiego. Dodał, że być może podpisał jakieś dokumenty, gdy ubiegał się o paszport, ale nie składał kompromitujących nikogo raportów.

Kazimierz Kujda jest prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
Kazimierz Kujda jest prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (East News, Grzegorz Banaszak/REPORTER)

"Rzeczpospolita" ustaliła, że Kazimierz Kujda, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, nigdy nie został zlustrowany. Nie musiał, gdyż ustawa o składaniu oświadczeń o współpracy z SB z 2006 r. autorstwa PiS nie nakłada takiego obowiązku na prezesa tego właśnie funduszu. To ewenement.

Dodajmy, że Kazimierz Kujda jest jednym z bohaterów nagrań upublicznionych przez "Gazetę Wyborczą", które dotyczą wynagrodzenia dla austriackiego przedsiębiorcy Geralda Birgfellnera za przygotowanie inwestycji przy ulicy Srebrnej. Jego małżonka, Małgorzata, jest prezesem spółki Srebrna.

Zobacz także: Horała o taśmach Kaczyńskiego. "Bańka mydlana"

Kazimierz Kujda zaprzeczał, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB i nie podpisywał zobowiązania do współpracy.

W czwartek przesłał jednak Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym czytamy: "W związku z medialnymi spekulacjami i pytaniami dziennikarzy, w których sugeruje się, że byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL, oświadczam, że nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która prowadziłaby do krzywdzenia kogokolwiek lub naruszania czyichś dóbr.

W szczególności nigdy nie podjąłem i nie prowadziłem działań polegających na donosach czy ujawnianiu informacji o osobach trzecich" – napisał.

Przyznał, że mógł "podpisać jakieś dokumenty" ubiegając się o wyjazd za granicę. Zapowiedział też, że wystąpi do IPN o autolustrację i opublikuje dokumenty.

Jedną z podróży, organizowanych przez Biuro Współpracy z Zagranicą Politechniki Warszawskiej, odbył w 1981 r. "Po powrocie do kraju, w lipcu 1982 r., złożyłem w BWZ PW sprawozdanie z pobytu w stolicy Austrii. Natomiast podczas oddawania paszportu w Biurze paszportowym przy ul. Kruczej w Warszawie zostałem przesłuchany oraz przedstawiłem pisemne wyjaśnienia dotyczące pobytu w Wiedniu" – napisał.

Zapewnił, że treść złożonych relacji "w żadnej mierze nie dotyczyła spraw, które mogłyby naraić na szwank czyjeś dobra czy interesy albo przynieść komuś uszczerbek w jakikolwiek wymiarze".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(36)
Sowa
3 lata temu
Skandal ale to nasz TW
Polak
5 lata temu
Na pewno byłeś pierwszy co posadził Wał weź. Taki cwaniak kumpel drugiego cwaniaku. Morawiecki twierdzi że on jest uczciwy do bólu
Stary
5 lata temu
Teraz wiecie czemu zabrano emerytury wszystkim co dotarli się o SB aby jak najszybciej poumierali i nie mogli zeznawać w sprawach panów TW i całej prawdy o tamtych czasach trzeba było ich upokorzyć i Dax przelicznik procentowy za lata służby 0,00 procent wyslugi. Takiego przelicznik nie mają nawet skazani bandyci , ich przelicznik lat pracy 0,7 procent. Teraz już wiecie wszystko.
abc
5 lata temu
Tlumaczenie sie w stylu Clintonowskiego "palilem marihuane ale sie nie zaciagalem"
Veni
5 lata temu
Ha ha jakieś tam papiery! Cwaniak który kumpluje z drugim cwaniakiem ps. Deweloper!
...
Następna strona