Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
WS
|
aktualizacja

"Kiedyś 150, teraz 300 zł". Restaurator mówi prawdę o wakacjach Polaków

1039
Podziel się:

Pierwszy tydzień wakacji, a w restauracjach w Krynicy Morskiej tłumów nie widać. Restauratorzy jednak przekonują, że prawdziwy sezon zacznie się dopiero na początku lipca. Natomiast osoby, które już zaglądają do nadmorskich lokali, nierzadko narzekają na ceny.

"Kiedyś 150, teraz 300 zł". Restaurator mówi prawdę o wakacjach Polaków
W Krynicy Morskiej nie ma tłumów. Na obiad turyści wolą zaopatrzyć się w sklepie niż w restauracji (East News, Piotr Molecki)

Ceny w nadmorskich kurortach budzą emocje konsumentów. W związku z inflacją wielu restauratorów musiało podnieść ceny. Jak to odbiło się na ruchu w knajpach? Czy mniej osób zagląda do restauracji i do punktów gastronomicznych? Postanowiliśmy sprawdzić na miejscu.

"Przyjeżdżają nad morze, ale kupują w sklepach"

Podczas spaceru przez centrum Krynicy Morskiej dostrzec można puste lokale. Jak przekonują w rozmowach z money.pl restauratorzy, to wynik po części pogody, która dzisiaj jest deszczowa i wietrzna, a po części tego, że sezon na dobre rozpocznie się na początku lipca.

– Jest mało klientów, coraz mniej osób wchodzi do restauracji. Przyjeżdżają nad morze, ale jedzenie kupują w sklepach. Nie ma też co się dziwić. Pamiętam, jak trzy lata temu czteroosobowa rodzina płaciła 150 zł za cały rachunek, teraz trzeba mieć co najmniej 300 zł – komentuje w rozmowie z nami jeden z restauratorów.

Klienci komentują cenniki

Inny właściciel lokalu, który swój biznes prowadzi przy ulicy Gdańskiej w Krynicy Morskiej, przekonuje, że coraz więcej osób narzeka na zbyt wysokie ceny, najczęściej po okazaniu końcowego rachunku. – Ubożejemy, to widać – kwituje w rozmowie z nami.

Inflacja to niejedyny czynnik, który wpływa na wyższe ceny w punktach gastronomicznych. W rozmowach właściciele mówią, że spory wpływ na obecną sytuację mają również rosnące koszty pracownicze. – Druga podwyżka płacy minimalnej spowodowała, że musieliśmy podnieść też nasze ceny – przekonuje właściciel biznesu.

Z drugiej strony pojawiają się głosy, że turyści już przyzwyczaili się do wysokich cen nad Bałtykiem.

Właścicielka punktu z lodami mówi nam, że w ubiegłym roku dużo częściej słyszała pytania w stylu "dlaczego tyle kosztują lody" czy "dlaczego tak drogo". I choć nie podniosła w tym sezonie cen w znaczący sposób, to z niepochlebnymi komentarzami na temat swojej oferty nadal się spotyka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1039)
Sknerus
9 miesięcy temu
Ja częściej wole w sklepie coś kupić ,mimo ze zarabiam 75 zł na godzinę to nie lubię jeść w restauracjach .
Kowalski
10 miesięcy temu
Pis realizuje plan Gierka i Polska skończy jak po w 1989, znowu Balcerowicz będzie musiał ratować kraj. Drukowanie pustego pieniądza, to tylko spadek siły nabywczej waluty.
Ajdjdjddj
10 miesięcy temu
Co roku to samo 😂😂😂😋 nie było inflacji wojny wirusa też że drogo.....
Dix_07
10 miesięcy temu
Osobiście jak wyjeżdżam nad morze Bałtyk , zazwyczaj do Katów Rybackich kupuje w porcie ryby i wrzucam je na grilla każdego dnia i nie myśle o restauracjach w czasie pobytu . Pozdrawiam serdecznie
Bo..
10 miesięcy temu
Może trzeba zmniejszyć ilość knajp ? Podaż i popyt musi być chyba jakoś powiązana ? Czy ciągle będzie pokutować przeświadczenie, że przez 3 m-ce trzeba zarobić na cały rok ? Czasy się zmieniają a ofertę trzeba budować w oparciu o warunki zewnętrzne.
...
Następna strona