Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Lubiński
|

Rekordowa podwyżka płacy minimalnej. "Eksperyment na żywym organizmie"

824
Podziel się:

Rząd PiS zaproponował rekordowy wzrost płacy minimalnej. Jak wskazują eksperci, mamy obecnie do czynienia z "ciekawym makroekonomicznym eksperymentem na żywym organizmie". Oceniają jednocześnie, że na decyzji rządu stracą drobni przedsiębiorcy i pracownicy administracji państwowej.

Rekordowa podwyżka płacy minimalnej. "Eksperyment na żywym organizmie"
Premier Mateusz Morawiecki chwalił się dzisiaj propozycją podwyżki, która wymusza inflacyjna niespodzianka (Licencjodawca, Pawe� Supernak)

Od 1 stycznia 2024 r. płaca minimalna wyniesie 4242 zł brutto, natomiast od 1 lipca – 4300 zł brutto. Minimalna stawka godzinowa wyniesie 27,70 zł brutto od stycznia i 28,10 zł brutto od lipca 2024 r. – tak wygląda propozycja rządowa, jeśli chodzi o podwyżkę minimalnej krajowej w 2024 r.

Podwyżka płacy minimalnej rekordowa, bo w 2022 r. zaskoczyła inflacja

To będzie drugi rok z dwoma podwyżkami płacy minimalnej. Wcześniej takiej sytuacji nie było, bo nie mieliśmy prognozowanej na następny rok inflacji powyżej 5 proc. W takim właśnie przypadku ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę z 2002 r. przewiduje dwie podwyżki.

Ustawa z 2022 r. ma też inne zapisy, na które przez lata nikt za bardzo nie zwracał uwagi. Na jej mocy – jak podkreśla w komentarzu dla money.pl Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polski – propozycja rządowa w ogóle nie mogła być niższa.

Stało się tak dlatego, że przy wyliczaniu dolnej granicy tej propozycji trzeba było wziąć pod uwagę różnicę między prognozowaną inflacją na rok miniony a tym, jaka była ona faktycznie. Ta różnica w 2022 r. była w niespotykany sposób wysoka, bo prognozowano inflację rzędu kilku proc., a inflacja wyniosła kilkanaście proc.

Płaca minimalna w 2024 r. 20 proc. w górę, średnia krajowa – ok. 10 proc.

Propozycja rządowa zakłada, że całkowity wzrost płacy minimalnej od lipca 2023 r. do lipca 2024 r. wyniesie 19,4 proc.

To bez wątpienia dużo, skoro prognozy rządowe zakładają wzrost płac na poziomie 9,6 proc. w 2024 r. i 6,5 proc. rocznej inflacji – ocenia Kozłowski.

W jego ocenie trudno sobie wyobrazić, aby tak duży wzrost płacy minimalnej nie miał przełożenia na inflację, jednak będzie to przełożenie rzędu paru dziesiątych punktu procentowego.

Oprócz tego – zdaniem Kozłowskiego – możemy się spodziewać:

  • problemów z zamknięciem budżetu płacowego w branżach, gdzie duża część pracowników zatrudniona jest na minimalnych stawkach i w regionach, gdzie średnio się mniej zarabia;
  • dalszego wypłaszczania się struktury płac w Polsce, gdy coraz więcej osób pracuje na minimalnej lub zarabia tylko trochę powyżej tej granicy, a różnica w zarobkach między osobami bez doświadczenia a osobami z doświadczeniem jest coraz mniejsza;
  • utrzymania się niskiego bezrobocia, bo i tak mamy raczej spore niedobory pracowników.

Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu sprzeczna z dyrektywą unijną

Bardziej ostry w swojej ocenie tych podwyżek jest Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Jak zauważa ekspert, lada moment ustawa z 2002 r. i tak musi zostać zmieniona, bo do ostatniego kwartału 2024 r. Polska jest zobowiązana wdrożyć dyrektywę unijną ws. adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w UE.

Dyrektywa ma zagwarantować godziwe zarobki pracownikom zarabiającym najmniej i – jak zauważa w rozmowie z money.pl Sobolewski – ciężko ją posądzać o skrzywienie w kierunku reprezentowania interesów pracodawców. Jeśli w ogóle jakieś, to reprezentuje bardziej stanowisko propracownicze i lewicowe. Powstała też na postawie dyskusji między różnymi środowiskami ze wszystkich krajów UE i z uwzględnieniem najnowszych ustaleń naukowców zajmujących się tematyką płacy minimalnej.

Co się w niej zaleca, to różnicowanie stawek minimalnych z podziałem na branże, gdy w Polsce mamy jedną stawkę dla wszystkich sektorów i całego kraju, mimo gigantycznych różnic między zarobkami na przykład w Warszawie a małej miejscowości na Podkarpaciu.

W ustalaniu płacy minimalnej za punkt odniesienia rekomenduje się też wzięcie pod uwagę relacji płacy minimalnej do średniej krajowej. Płaca minimalna powinna być na poziomie 50 proc. średniej krajowej czy 60 proc. mediany wynagrodzeń (poziom, od którego połowa pracowników zarabia mniej, a połowa – więcej).

My w Polsce poziom, gdzie minimalna stanowi 50 proc. średniej krajowej, już osiągnęliśmy. Był to zresztą przez lata ostateczny cel związków zawodowych. W przyszłym roku daleko poza ten poziom wyjdziemy, a minimalna, w zależności od tempa wzrostu płac, będzie wynosić 55-60 proc. średniego wynagrodzenia – zauważa ekspert.

Jak podkreśla Sobolewski, tymczasem nic nie stoi na przeszkodzie, by dyrektywę unijną wdrożyć wcześniej, niż wymagają tego od nas umowy międzynarodowe. A za odejściem od ustawy z 2002 r. przemawiają także mocne argumenty ekonomiczne.

Zapisy ustawy z 2002 r. nakręcają inflacyjną spiralę

– W warunkach podwyższonej inflacji znacznie powyżej celu NBP przepisy tej ustawy działają przede wszystkim w ten sposób, że nakręca się spirala inflacyjna (wyższe ceny powodują żądania podwyżek płac, a te skutkują wyższymi cenami – przyp. red.)– diagnozuje Sobolewski.

W rezultacie podwyżki płac nie zwiększają dobrobytu i zyskują tylko mniejszości, które mają możliwości nacisku i najgłośniej wołają, gdy dzieje się im źle. Większość uczestników rynku pracy jednak traci, a przede wszystkim tracą drobni przedsiębiorcy i pracownicy administracji państwowej.

Na poparcie tej tezy ekspert przytacza liczby:

  • w Polsce jest 2,6 mln jednoosobowych działalności, a 1,3 mln firm ma problem z bieżącą opłatą składek, co, zdaniem Sobolewskiego, pokazuje, jak zła jest ich sytuacja finansowa;
  • w sferze budżetowej planowane są podwyżki rzędu 8 proc., podczas gdy podwyżka "minimalnej" w 2024 r. wyniesie blisko 20 proc.

– Jeśli ktoś ma na podwyżki 8 proc., ale części pracowników po prostu musi dać 20 proc., to reszta oczywiście nie dostanie zbyt wiele. W rezultacie kierownicy będą zarabiać prawie tyle samo co nowo zatrudnione osoby do przeszkolenia w zawodzie – stwierdza Sobolewski.

Ten prosty mechanizm sprawia, że mamy w Polsce lawinowy wzrost liczby pracowników, którzy pracują na minimalnej lub zarabiają zaledwie paręset złotych więcej. W 2021 r. mieliśmy 1,6 mln osób zarabiających najniższą krajową, w 2023 r. takich osób jest już według danych rządu ponad 3 mln. – Czyli w dwa lata podwoiła się liczba osób na minimalnej. Część tych osób to są osoby z doświadczeniem i umiejętnościami, które na pewno mają prawo oczekiwać w życiu czegoś więcej – zauważa Sobolewski.

Mamy w Polsce niespotykany eksperyment w skali makro

W tym sensie mamy w Polsce do czynienia z – jak zauważa Mikołaj Raczyński, analityk finansowy z Portu – "mega ciekawym makroekonomicznym eksperymencie na żywym organizmie". W dwa lata płaca minimalna wzrośnie o ponad 40 proc., gdy jej poziom już osiągnął 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Ten eksperyment sprawi, że Polska pod względem wysokości płacy minimalnej znajdzie się w 2024 r. w czołówce Unii Europejskiej. Jak wylicza Sobolewski, z krajów UE płaca minimalna będzie u nas niższa jedynie w porównaniu z Hiszpanią, Słowenią i znacznie bogatszymi od nas Belgią, Niemcami, Francją, Irlandią, Luksemburgiem i Holandią.

Równocześnie znacznie, bo o kwoty rzędu kilkuset euro, będziemy pod tym względem wyprzedzać innych członków UE wywodzących się z krajów byłego bloku wschodniego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(824)
Brawo PiS
4 miesiące temu
Brawo PiS nigdy więcej pelo
Brawo PiS
4 miesiące temu
Brawo PiS nigdy więcej pelo
Brawo PiS
4 miesiące temu
Brawo PiS nigdy więcej pelo
Duo
6 miesięcy temu
Walony kraj . Pensja minimalna i tak na nic nie starcza. Chory kraj. Dałabym każdemu z rządu od się minimalna , oczka by się otwarły dopiero. Też mi laska ta podwyżka jak za chwilę.i tak wszystko zezre inflacja.
jjghhjg
8 miesięcy temu
Kto żyje godniej - sprztączka, której przydzielono mieszkanie socjalne czy absolwent studiów wyższych z kilkuletnim stażem w korporacji, płacący ogromne pieniądze za mieszkanie w dużym mieście? Ja jestem tym drugim i chyba bym się zamienił ze sprzątaczką z przykładu. Zatrudniałem się kilka lat temu, rozwijałem się, podnosiłem kompetencje, pracowałem w nadgodzinach, a itak relacja mojego wynagrodzenia do pensji minimalnej znacząco spadła - jak to sobie dziś wyliczyłem to aż mi się płakać zachciało.
...
Następna strona