Koniec pracy zdalnej. Duże zmiany w Wielkiej Brytanii
Od poniedziałku brytyjski rząd zmienił zalecenia dotyczące pracy zdalnej. Teraz do biura będą musieli wrócić wszyscy ci, którym pracodawca zapewni odpowiednie warunki. Bo inaczej nie dostaną wypłaty.
Jak informuje RMF FM, chodzi przede wszystkim o tych, którzy od marca nie są w stanie podjąć pracy ze względu na epidemię koronawirusa.
Do tej pory wyglądało to tak, że w wielu branżach pracownicy otrzymywali od rządu 80 proc. pensji, jeżeli nie mogli normalnie pracować. Chodziło o branże, które wciąż pozostawały zamknięte na skutek epidemii koronawirusa.
W efekcie pracownicy dostawali 80 proc. wynagrodzenia za nic. Nie musieli wykonywać swoich obowiązków.
Koronawirus a praca zdalna. Eksperci ostrzegają
Od poniedziałku ma się to zmienić. Pracodawcy powinni zapewnić odpowiednie warunki do powrotu pracownikom. I jeśli mimo to pracownik odmówi pracy w normalnym trybie, to nie będzie mógł liczyć na pieniądze od państwa.
Ale nie od razu. Wsparcie od rządu będzie się stopniowo zmniejszać z wspomnianych 80 proc. pensji i wygaśnie w październiku. Jeśli do tego czasu pracownik nie wróci do wykonywania swoich obowiązków, zostanie bez pieniędzy.
Brytyjscy socjologowie mówią o "narodowym rozleniwieniu", jak nazywa to RMF. Twierdzą również, że w związku z tym niektórzy nie będą chcieli wracać do pracy. A to może doprowadzić do zwolnień i zwiększenia bezrobocia.
Oczywiście nic nie zmienia się dla tych firm, które nie widzą problemu w pracy zdalnej. Jeśli do tej pory się ona sprawdzała, to nikt nie będzie ich przymuszał do powrotu do biur.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie