Faeser ogłosiła w poniedziałek na spotkaniu z szefem policji federalnej Dieterem Romannem w Rostocku, że kontrole graniczne będą kontynuowane, dopóki liczba nielegalnych migrantów nie spadnie znacząco. W tej chwili ona się zmniejsza, nadal jest jednak wyższa niż w innych latach.
- Nie jestem gotowa zaakceptować tych liczb - powiedziała ministra spraw wewnętrznych Niemiec. W niemieckim MSW "narasta również złość, że uchodźcy przybywający do Europy są nadal rozdzielani bardzo nierównomiernie" - podkreśla dziennik.
"Kilka krajów bierze na siebie dużą część konsekwencji migracji. Faeser zapowiedziała, że kontrole obowiązujące obecnie na granicach z Polską, Czechami, Austrią i Szwajcarią będą kontynuowane do czasu wejścia w życie Wspólnego Europejskiego Systemu Azylowego, który został przyjęty wiosną" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zajmie to jednak co najmniej kilka kolejnych miesięcy. Kontrole wygasną najwcześniej w czerwcu 2025 roku. Ale według "Sueddeutsche Zeitung" przedłużenie ich kolejny raz wydaje się możliwe.
Niemieckie władze widzą efekt kontroli na granicy
Po zeszłorocznym rekordowym napływie nielegalnych imigrantów (prawie 128 tys. osób), w tym roku liczba ta spada. Jak dotąd niemiecka policja zarejestrowała 53 tys. nielegalnych wjazdów do Niemiec. To spadek o 16 procent w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Nasi sąsiedzi podkreślają, że wynika to również z kontroli granicznych.
Policja Federalna odnotowała najwięcej nielegalnych wjazdów przez Polskę, Czechy, Austrię i Szwajcarię.
Szefowa MSW wprowadziła stacjonarne kontrole na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią 16 października. Wcześniej przywróciła je na granicy z Austrią. Powodem było to, że niemieckie władze zauważyły rosnący napływ uchodźców i znaczny wzrost przemytu ludzi na tych granicach.