Koronawirus. Naukowcy: otwarcie restauracji i hoteli przyczyni się do rozwoju pandemii
Ponowne otwarcie restauracji, siłowni i hoteli niesie ze sobą największe ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa - twierdzą naukowcy Uniwersytetu Stanforda i Uniwersytetu Północno-Zachodniego w Evanston.
Swoje badanie naukowcy opublikowali w magazynie "Nature". Wykorzystali w nim dane z telefonów komórkowych 98 milionów osób, które gromadzone były od marca do maja w miastach leżących na terenie Stanów Zjednoczonych. W ten sposób stworzyli model ryzyka infekcji w różnych lokalizacjach poprzez zmapowanie ruchu ludzi.
Naukowców interesowało przede wszystkim, gdzie i jak często chodziły dane osoby, a także jak długo tam przebywały. Istotna również była liczba przebywających w tym damym miejscu osób wraz z informacjami, z jakich okolic pochodziły. Zebrane dane połączyli z informacjami dotyczącymi liczby przypadków i sposobu rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2.
Naukowcom za przykład posłużyło miasto Chicago. Z przyjętego modelu wynika, że jeżeli restauracje zostaną ponownie otwarte z pełną wydajnością, wygenerowałyby prawie 600 000 nowych infekcji, trzy razy więcej niż w przypadku innych branż.
Zobacz: Obostrzenia. "Walczymy, by nie było lockdownu"
- Musimy pomyśleć o strategiach ponownego otwarcia gospodarki - mówi Jure Leskovec z Uniwersytetu Stanforda, główny autor artykułu. - Badanie pozwala nam przetestować różne scenariusze ponownego otwarcia i ocenić, co to oznaczałoby dla rozprzestrzeniania się wirusa - dodaje.
Model pokazuje także skuteczność środków blokowania przestrzeni publicznych. W tym przypadku naukowcy powołali się na Miami.
Z artykułu wynika, że szczyt liczby nowych infekcji w hotelach osiągnięty został w momencie, gdy w mieście toczyły się wiosenne imprezy na plażach (odbywające się mimo pandemii). Według badania liczby nowych zachorowań na COVID-19 znacznie by się zmniejszyły, gdyby wprowadzono obostrzenia epidemiczne.
W tym samym numerze "Nature" znalazła się równoległa opinia autorstwa Marca Lipsitcha i Kevina Ma z Instytutu Zdrowia Uniwersytetu Harvarda. Naukowcy napisali, że obecnie posiadamy wyłącznie ograniczone dane epidemiologiczne na temat sposobu, w jaki obostrzenia społeczne i gospodarcze wpływają na rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Lipsitch i Ma podkreślili, że modele - taki, jak przedstawiony powyżej - mogą posłużyć wyłącznie jako punkt wyjścia przy podejmowaniu decyzji politycznych, które dotyczą ponownego znoszenia restrykcji.
Naukowcy wskazują również, że według ich badań pełne blokady działalności społecznej i gospodarczej nie są konieczne, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Zamiast lockdownu, skuteczniejsze okażą się: zasłanianie ust i nosa, utrzymywanie dystansu społecznego wraz z ograniczeniami częściowymi.