Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Koronawirus uderza we właścicieli małych stacji. "Ludzie się boją. Nie jeżdżą, nie tankują"

225
Podziel się:

Sprzedaż paliw na stacjach spadła o połowę. Problem mają giganci, jak Lotos czy Orlen, ale w jeszcze trudniejszym położeniu znaleźli się mali właściciele niezależnych stacji benzynowych. - Za nami trudne trzy tygodnie, a będzie gorzej - przyznaje money.pl Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw.

Małe stacje tracą na epidemii koronawirusa
Małe stacje tracą na epidemii koronawirusa (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)

Koronawirus zatrzymał Polaków w domach. Apele i ograniczenia sprawiły, że wielu od tygodni nie wsiadało bez potrzeby za kierownice swoich samochodów. Społeczna kwarantanna już odbiła się na właścicielach stacji benzynowych.

Tuż przed weekendem wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podkreślał, że koronawirus odbije się również na spółkach Skarbu Państwa, w tym spółkach paliwowych, które już odnotowują poważny spadek sprzedaży.

- Jest bardzo wyraźny spadek sprzedaży benzyny na stacjach benzynowych, o połowę praktycznie. I to mimo tej bardzo niskiej ceny - przyznał. Chodziło mu o obniżkę cen, na którą zdecydował się Orlen. Czyli nawet taki zabieg nie przyciągnął kierowców na stacje.

Skoro giganci mają problem, to co dopiero mają powiedzieć mali właściciele stacji benzynowych? - Nie jest dobrze. Jak tąpnęło, to wszystkim. Za nami trudne trzy tygodnie, a będzie gorzej - mówi money.pl Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw. - Ludzie nie przyjeżdżają, nie tankują. Również sprzedaż pozapaliwowa spadła. Jeśli już pojawiają się nieliczni klienci, to tylko po to, by nalać do baku. A potem szybko odjeżdżają. Sytuacja jest trudna - przyznaje.

I dodaje, że wytrzymałość niezależnych stacji jest mniejsza niż gigantów. - Z pewnością mogą przetrwać krócej niż te koncernowe. Tu, na małych stacjach, prowadzi się biznes na styku - podkreśla.

Jest taniej, ale ludzie się nie ruszają

- Nastąpiła znaczna obniżka cen. Jak monopolista obniża ceny, to i my musimy - przyznaje w rozmowie z money.pl Wojciech Teszner, właściciel firmy Ad Rem, do którego należy siedem stacji benzynowych.

Dziś średnio za litr popularnej 95-tki płacimy 4,52 zł, za bezołowiową 98 - 4,85 zł, za olej napędowy - 4,60 zł, a cena autogazu spadła do 2,04 zł.

Oznacza to w skali tygodnia spadki o 22-23 grosze na litrze benzyny, 24 grosze w przypadku oleju napędowego i o 5 groszy, gdy ktoś tankuje autogaz. Ceny benzyn są najniższe od sierpnia 2017 roku. Tak gwałtowne obniżki cen w hurcie dają dużą szanse na pogłębienie spadków cen na stacjach w kolejnych dniach - wyliczają analitycy BM Reflex.

- Ogólnie mamy spadek niewątpliwie. Zmniejszony popytu i obniżone ceny przełożyły się na około 10-15 proc. spadków - szacuje Wojciech Teszner. I dodaje, że brak ruchu jest bardzo zauważalny. - Ludzie, jak nie muszą, nie jeżdżą. Zastosowaliśmy wszystkie wymagane zabezpieczenia, wprowadziliśmy procedury higieny, ale i samo to odstrasza część klientów. Ludzie się po prostu boją - przyznaje.

A im bliżej miasta,tym gorzej. Okazuje się, że paradoksalnie te całkiem małe, lokalne, obsługujące rolników stacje są w lepszej sytuacji. - Te jeszcze sobie radzą - zauważa Marek Pietrzak. - W terenach wiejskich, niezabudowanych, mają swoich stałych klientów, którzy potrzebują paliwa: do agregatów, do zasilania kurników - wylicza. - Pomimo kwarantanny rolnicy wciąż muszą prowadzić biznesy, a więc tankują.

Zwolnienia i zamykanie stacji?

- W lepszej sytuacji są ci, którzy posiadają kilka stacji. Tam, gdzie prowadzą jedną czy dwie, sytuacja jest znacznie poważniejsza - zauważa Marek Pietrzak ze Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw.

Ile wytrzymają? - Bywały okresy, że wytrzymywaliśmy i przez pół roku sytuacji kryzysowej. Jak trzeba, to przy zaciśnięciu pasa przetrwamy, ale będzie to oznaczać koszty. Odbije się to głównie na ludziach. Konieczne będzie zawieszanie pracy, zwolnienia. Właściciele sami będą nalewać - prognozuje Pietrzak.

Zobacz także: Koronawirus. Pakiet antykryzysowy. "20 proc. obniżki pensji, ale nie dla wszystkich"

Wojciech Teszner na razie o redukcji załogi nie myśli, ale, jak podkreśla, bierze pod uwagę różne scenariusze. - Opóźnione płatności i plan pomocowy rządu niespecjalnie nam pomoże - zaznacza. - Będziemy wnioskować o pomoc, ale skomplikowane i powodujące jedynie odroczenie płatności przepisy nie będą dla nas ratunkiem - zauważa.

Jak przekonuje, tak jest w lepszej sytuacji niż duża część branży. - My pracujemy - zaznacza. - Są firmy, które już się zamknęły. To o nich należy w pierwszej kolejności myśleć w kontekście zwolnień i likwidowaniu biznesu. My mamy szansę trochę dłużej przeżyć.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(225)
Greta
4 lata temu
Teraz zarabiają na płynie do dezynfekcji , nie nadążają z produkcja .
Nuno
4 lata temu
Najbardziej ociężali umysłowo są deweloperzy . Do nich jeszcze nie dotarło co się dzieje .
Geny
4 lata temu
TBS liczy za zarządzanie 40% więcej niż inni. W gumy lecą i tyle.
kazek5000
4 lata temu
Małe stacje chcą dużo zarobić, a klientów brak Sam do pełna w Rzeszowie na Auchanie kupowałem do pełna po 4.19 ale koło warszawy poniżej 4 zł
Aluzja
4 lata temu
Rok 2012 baryłka ropy po 128USD- cena paliwa 95okt 5,49zł. Rok 2020 baryłka ropy po 34USD- cena paliwa 95okt 4,94zł. Ktoś by chciał coś dodać?
...
Następna strona