Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krystian Rosiński
Krystian Rosiński
|

Plaga kradzieży w Warszawie. W sieci oferty: 500 zł za kontener

25
Podziel się:

W Warszawie obowiązuje podział odpadów na pięć frakcji. Mieszkańcy ursynowskich bloków jednak nie zawsze mogą to zauważyć, ponieważ ktoś kradnie pojemniki na śmieci. Spółdzielnia, która zarządza terenem, zna problem, ale pozostaje bezradna.

Plaga kradzieży w Warszawie. W sieci oferty: 500 zł za kontener
Kradną kontenery na śmieci. Na zdjęciu są widoczne kontenery na odpady bio, a także na szkło oraz metale i tworzywa sztuczne. Brakuje natomiast tych na papier i śmieci zmieszane. (dziejesie.wp.pl)

- Pewnego dnia chcieliśmy wyrzucić śmieci, ale nie było trzech koszy. Gospodyni powiedziała nam, że te kontenery ktoś regularnie kradnie. Spółdzielnia ma z tym ogromny problem. A my od półtora tygodnia czekamy na nowe. Na razie wszystkie śmieci trafiają do jednego pojemnika - opowiada money.pl mieszkanka, która prosi o anonimowość.

Terenem zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa Wyżyny. Paweł Wąsowski ze spółdzielni przyznaje, że z problemem "znikających" kontenerów organ mierzy się regularnie.

- Takie sytuacje zdarzają się często. Z tego, co wiem, nie tylko nasza spółdzielnia ma z tym problem - podkreśla nasz rozmówca.

Zobacz także: Oszustwa na koronawirusa. Na co trzeba uważać?

- Kontenery nie należą do spółdzielni, a do firmy Suez, która obsługuje dzielnicę Ursynów w zakresie wywozu odpadów. Należą do nas tylko altany śmietnikowe, które zresztą czasem są podpalane - tłumaczy Wąsowski.

Spółdzielnia nie jest w stanie kontrolować altan

Przedstawiciel spółdzielni podkreśla, że o zanotowanych brakach regularnie informację dostają miasto i firma Suez, zgłaszane też jest zapotrzebowanie na nowe kontenery. Trafiają one na miejsce tych zaginionych najczęściej w ciągu tygodnia.

Wąsowski opowiada, że nie ma możliwości, aby spółdzielnia regularnie kontrolowała wszystkie altany śmietnikowe. Podkreśla, że spółdzielnia odpowiada za przeszło 20 tys. mieszkańców. To więcej, niż mieszkających w np. w Pułtusku (mazowieckie, ok. 19,4 tys.) i niewiele mniej niż w Rawiczu (wielkopolskie, ok. 20,1 tys.) czy Gostyniu (wielkopolskie, ok. 20,3 tys.).

- Kontrolujemy przeszło 50 hektarów terenu i 55 altan śmietnikowych. Nie jesteśmy w stanie 24 godziny na dobę kontrolować każdej z nich - przyznaje Wąsowski.

Może zatem potrzebny jest monitoring przy altanach? Spółdzielnia odpowiada, że nie wdroży takiego rozwiązania. Tłumaczy to znacznymi kosztami związanymi z instalacją kamer, sieci wi-fi, infrastruktury towarzyszącej oraz poborem prądu.

- Oprócz tego w obecnej chwili, gdy wszyscy chodzą "zamaskowani", trudno zidentyfikować potencjalnego sprawcę - wyjaśnia Wąsowski.

Zwróciliśmy się z pytaniami do firmy Suez w tej sprawie. Chcieliśmy się dowiedzieć m.in., jak często zdarzają się przypadki kradzieży kontenerów.

- Rzeczywiście, od wiosny zeszłego roku borykamy się z kradzieżami pojemników na odpady. Najwięcej takich przypadków zdarzyło się właśnie na Ursynowie, ale zanotowaliśmy podobne kradzieże także w innych dzielnicach Warszawy - odpowiada nam rzeczniczka firmy Anna Rozwadowska-Rusiniak.

- Działamy zgodnie z wytycznymi Urzędu Miasta i sukcesywnie podstawiamy pojemniki tam, gdzie ich brakuje. Sprawę za każdym razem zgłaszamy także do odpowiednich służb - dodaje Anna Rozwadowska-Rusiniak.

Pytania wysłaliśmy także do Urzędu Dzielnicy na Ursynowie, odesłano nas jednak do ratusza stołecznego, gdyż gospodarką odpadami zajmuje się jeden z departamentów Urzędu m.st. Warszawy.

Miasto przysłało nam niemal identycznie brzmiącą odpowiedź, jak firma Suez. W wiadomości rzeczniczki prasowej Karoliny Gałeckiej również czytamy, że najwięcej kradzieży pojemników "zdarzyło się właśnie na Ursynowie", ale ratusz zanotował też "podobne kradzieże w innych dzielnicach Warszawy".

Otrzymaliśmy też zapewnienie, że pojemniki są na bieżąco dostarczane w te miejsca, w których zgłoszone zostało zapotrzebowanie.

- Prosimy też mieszkańców o wsparcie. Jeżeli zauważą, że pojemniki są wywożone przez osoby lub pojazdy bez widocznego oznakowania (logotypy, profesjonalne stroje robocze), mogą zgłaszać taką informację na infolinię miejską 19115 - apelują wspólnie rzecznika firmy Suez i rzeczniczka stołecznego ratusza.

Kradną, by sprzedać?

Po co ktoś jednak miałby w ogóle kraść kontenery? - Nie mam pojęcia, czym się kieruje złodziej, bo trzeba go nazwać tak wprost - odpowiada Paweł Wąsowski ze spółdzielni Wyżyny.

Być może jednak liczy na zarobek. Nowe kontenery wielkogabarytowe kosztują w okolicach 700-750 złotych. W internecie można znaleźć oferty używanych pojemników. Cena w takim przypadku waha się od 450 do 550 złotych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(25)
7t6r
3 lata temu
Jak to dlaczego? Do mieszkania!
ditto
3 lata temu
Polacy to patologiczni klamcy i zlodzieje (nie dziwota, gdyz katolicyzm promuje takie zachowania od zawsze). Dlatego nigdy, przenigdy w Polsce nie bedzie normalnie. O Zachodzie mozecie zapomniec. Bantustan z Afryki, albo Bliskiego Wschodu - to wasze klimaty. Gratuluje i waszym dzieciom wspolczuje.
Paweł
3 lata temu
To dobrze, że kradną te śmierdzące kubły w końcu one powinny stać w altankach a nie tak jak sobie życzy miasto wraz z MPO na ulicach i chodnikach a tak teraz jest w Warszawie.
...
3 lata temu
Wystarczy prześwietlić tych którzy sprzedają używane kontenery i sprawa się rozwiąże. Dlaczego policja nie sprawdza takich osób??
Marina
3 lata temu
Sprzedam samochód
...
Następna strona