Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Książka o biznesie, którą koniecznie trzeba przeczytać. Poleca CEO startupu SentiOne
KFM
|

Książka o biznesie, którą koniecznie trzeba przeczytać. Poleca CEO startupu SentiOne

(SentiOne)

Jaką książkę powinien przeczytać przedsiębiorca? Najlepiej napisaną przez innego przedsiębiorcę. Kamil Bargiel, CEO startupu SentiOne wskazuje na pozycję biznesmena polskiego pochodzenia "Od nędzy do pieniędzy".

ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH CYKLU:
Akademia Biznesu

Zapraszamy do nowego cyklu Akademii Biznesu Money, w którym przedsiębiorcy i naukowcy wskazują kluczową - ze swojej perspektywy - książkę dla biznesu. Lekturę, która realnie coś zmienia. Kamil Bargiel, CEO startupu SentiOne nie ma problemu z wyborem.

- Książka "Od nędzy do pieniędzy" opisuje fascynującą historię mało znanego przedsiębiorcy polskiego pochodzenia - Tada Witkowicza - opowiada.

- Od zera zbudował 3 firmy technologiczne i jako pierwszy Polak w historii wprowadził je na NASDAQ. To istne kompendium celnych wskazówek i uniwersalnych rad w biznesie, ale również wciągająca historia, która motywuje do działania - kwituje Kamil Bargiel.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(9)
hehe
rok temu
dzisiaj dobry żart usłyszałem na spóźniony prima aprilis a mianowicie że niemcy uważają że polska edukacja jest lepsza od niemieckiej bo "tak wychodzi w testach". praktyka pokazuje że niemcy mają mocniejszą gospodarkę a to jest bezpośrednio powiązane z wiedzą i umiejętnościami (jeśli się wie zero i umie zero to nie można mieć mocnej gospodarki) więc wierzyć bardziej praktyce czy jakimś testom ? widać że te testy można sobie wsadzić hahaha
hehe
rok temu
co sądzicie o książce "umysł miliardera" autorstwa rafaela badziaka ? jeśli naprawdę autor tej książki uważa że posiada miliarderską wiedzę to dlaczego sam nie jest miliarderem ? bo tej wiedzy nie posiada. nie wiem dlaczego tak wyrafinowani biznesmeni mieliby komuś nie z rodziny dawać 100% biznesowej wiedzy i 100% biznesowego mentalu. czytanie książek jest dobre ale tylko na początku bo później to jest już tylko eksperymentowanie, praktyka
hehe
rok temu
czytaliście książkę o steve jobs ? ta książka daje do myślenia a mianowicie czy zgadzacie się z teorią że największe sukcesy (multi miliarderskie firmy) osiągają firmy których założyciele bardzo dobrze znają się na robocie ? steve jobs i steve wozniak to właściwie topowi elektronicy którzy otworzyli firmę z produktami elektronicznymi (które są programowalne)
hehe
rok temu
kto zna książkę Bogaty ojciec, biedny ojciec Książka autorstwa: Robert Kiyosaki i Sharon Lechter ? wielu "dziennikarzy śledczych" dochodziło do wniosku że żaden "bogaty ojciec" nigdy nie istniał więc to jest dowód że książką nie można wierzyć. ale czy ta książka komuś pomogła ? czy kogoś zainspirowała ? czy komuś dała pomysł na biznes ? czy komuś doradziła albo kogoś przed czymś przestrzegła ? na pewno tak. ogólnie książki biznesowe są dobre na początek ale nie można im bezkrytycznie wierzyć - po prostu nie liczcie na to że biznesmeni wam zdradzą wszystkie tajniki biznesowej kuchni ale jeśli trochę wam pomogą to i tak jest dużo
hehe
rok temu
słucham pisowskich mediów i jakiś profesor mówi że wykształcenie powinno być płatne (płatne studia) i śmiać mi się chce bo co to właściwie jest "wykształcenie" ? czy wykształceniem jest posiadanie tytułu profesorskiego czy może wykształceniem jest posiadanie umiejętności ? przecież polscy profesorowie mają tytuły profesorskie ale nic zrobić nie potrafią więc czy są czy może nie są wykształceni ? jeśli wykształcenie jest książkową wiedzą to co za problem ściągnąć sobie plan zajęć z dowolnej uczelni i wypożyczyć odpowiednie książki z biblioteki a następnie je zakuć na pamięć ? jeśli to jest wykształcenie to książki z biblioteki są za grosze czyli wykształcenie jest tanie. jaka jest różnica między nie płaceniem czesnego (nie chodzeniem na studia) i czytanie, zakuwanie dokładnie tych samych książek co ludzie którzy chodzą na studia ? 99% procent polskich profesorów powinno być zwolnionych z pracy na uczelni bo oni po to szli do tej roboty żeby nie robić nic a brać dychę brutto co miesiąc