Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Michał Krawiel
Michał Krawiel
|

Luzowanie obostrzeń. Kluby gorsze od wesel. Dyskoteki nadal zamknięte

5
Podziel się:

Właściciele dyskotek i klubów nocnych są zawiedzeni faktem, że ich lokale nadal nie mogą zostać w pełni otwarte. Szczęśliwcy mogli otworzyć częściowo swoje biznesy, ale oferując jedynie miejsce do posiedzenia i gorące posiłki. Część przedsiębiorców zdecydowała się też na jawne łamanie obostrzeń.

Luzowanie obostrzeń. Kluby gorsze od wesel. Dyskoteki nadal zamknięte
Nie czas na taką zabawę. Jak na razie nie ma szans na otwarcie dyskotek (East News, MAREK BEREZOWSKI/REPORTER)

Właściciele dyskotek i klubów nocnych czekali na informację na temat luzowania kolejnych obostrzeń. Minister zdrowia Adam Niedzielski nie zapowiedział jak na razie, kiedy i w jakiej formie będą mogły się otworzyć kluby taneczne w całej Polsce. Do 25 czerwca na otwarcie branży nie ma szans.

Kluby funkcjonują na styku branży gastronomicznej i rozrywkowej. To nie tylko źródło utrzymania dla obsługi. Zatrudniają także event managerów, didżejów, hostessy czy ochroniarzy. - Branża klubowa jest zamknięta praktycznie od roku. Służbom sanitarnym nie udało się przygotować żadnych rozwiązań dotyczących klubów nocnych przez ten czas, tak jak to ma miejsce w przypadku innych branż – mówi Jakub Wysocki, menadżer klubu w Olsztynie.

Jakub Wysocki zwraca uwagę na to, że w reżimie sanitarnym będzie można zorganizować wesele nawet na 150 osób, a kluby nadal muszą być zamknięte. Otwarte też są już kina i instytucje kultury. Przez cały czas trwania lockdownu ani razu nie zostały zamknięte kościoły, na co zwraca uwagę wielu przedsiębiorców z branży gastronomicznej i rozrywkowej.

Zobacz także: Absurd z luzowaniem obostrzeń. Na mecz pójdziesz, na koncert już nie. Minister tłumaczy

W najgorszej sytuacji są lokale, które nie posiadają w swojej ofercie posiłków i nie mają ogródka. Lokal Jakuba Wysockiego pierwszych gości przyjął w swoim ogródku, oferując koktajle i drinki. Po 28 maja Jakub Wysocki postanowił zagospodarować również parkiet w swoim klubie. - Otworzyliśmy się 28 maja, ale tylko część koktajlową. Na parkiecie rozstawiliśmy stoliki, wyłączając strefę do tańczenia i staramy się tłumaczyć naszym gościom, jakie możemy ponieść konsekwencje, udostępniając im miejsce do tańczenia – opowiada olsztynianin.

Ewa Karpowicz, która prowadzi dyskotekę i restaurację w Olsztynie, również nie rozumie zasadności regulacji dotyczących działania klubów i dyskotek. Przedsiębiorczyni planowała w czerwcu imprezy, ale niestety wszystko to pozostało w sferze pomysłów.

- Planowaliśmy imprezy, ale ze względu na zakaz nie wiemy, czy coś z tych planów wyjdzie. Nie rozumiem, dlaczego inne miejsca mogą być otwarte, a działalności rozrywkowej w klubach nie można prowadzić. Nie mamy ogródka i z tego powodu nie mogłam organizować też przyjęć komunijnych, których w poprzednich latach organizowaliśmy ogrom – opowiada menadżerka Ewa Karpowicz.

Częściowe otwarcie gastronomii pomogło trochę w poprawie sytuacji, ale to tylko delikatne podłączenie pod kroplówkę, a nie realne odwrócenie sytuacji. - To jest zdecydowanie mój dochód. Nie obiady na wynos czy na miejscu, a imprezy w klubie – podsumowuje Ewa Karpowicz.

Środowisko didżejskie żyje z klubami w symbiozie. Cała sytuacja odbija się również na didżejach, którzy od marca 2020 roku nie mogą normalnie pracować w klubach.

- Ostatnie półtora roku było ciężkie dla wszystkich, także dla branży muzycznej. My wykorzystaliśmy ten czas na pracę w studio, jednak wciąż ciężko jest zebrać z tego jakiekolwiek owoce. Kluby pozostają zamknięte, więc i nasza działalność wciąż stoi w miejscu. Osobiście nie widzę różnicy pomiędzy imprezami klubowymi a branżą weselną — mówi didżej Tomasz Oczkowski. — Podejrzewam, że wielu z nas czuje, że nie jest to do końca sprawiedliwe. Z ogromną tęsknotą wypatrujemy powrotu do normalności, niestety jednak wciąż jesteśmy konsekwentnie pomijani – dodaje muzyk.

Jednym z pomysłów, który mógłby pomóc całej branży, jest otwarcie klubów dla gości, którzy są już w pełni zaszczepieni. Zdaniem Jakuba Wysockiego jest to rozwiązanie, które mogłoby pomóc w powrocie do finansowej normalności właścicieli klubów nocnych. Tym bardziej że cała branża podzieliła się na część, która stosuje się do obostrzeń i czeka na kolejne konferencje ministra zdrowia i na część, która regularnie je łamie od wielu tygodni. - Nie oceniam właścicieli innych klubów, bo sam nie wiem, co bym zrobił, gdybym nie otrzymał wsparcia w postaci tarczy – mówi Jakub Wysocki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
Ojejku!!!!
3 lata temu
Obostrzeniom brak spójności. Przykładowo: Szkoły tańca też są pomijane i nawet nie wiadomym jest dla rządu do tej pory z czym je zakwalifikować: czy są fitnesem, dyskoteką, restauracją.... Co to znaczy "miejsce udostepnione do tanczenia" - nie wie nikt!!!!!!
ciekawski
3 lata temu
A można postawić "uhoćców" jako bombową okazję, żeby pilnowali? Nie zdziwiłoby gdyby już gdzieś doszło, tylko media milczą.
Igaa
3 lata temu
I na otwarcie klubów przyjedzie czas, trzeba poczekać. Ja to się cieszę, że od niedzieli będzie można prosić więcej osób na wesele. W lipcu przyjaciółka wychodzi za mąż, a ja jestem świadkową. Już wcześniej byłyśmy na panieńskim w leszczyńskim aerotunelu a niedługo będziemy się bawić na weselu. Młoda ma dużą rodzinę, prosiła wszystkich, wiec z zaszczepionymi będzie miała około 200 osób.
Andzia
3 lata temu
Młodzi nie chcą się szczepić, a rząd wymyśla loterie i nagrody. Koncerty, dyskoteki tylko dla zaszczepionych i dwie pieczenie upieczone na jednym ogniu.
Jna
3 lata temu
Bo normalni ludzie chorych psychicznie nigdy nie zrozumieją na marginesie wielka szkoda że pod blokiem niedzielski nie został oklepany oj wielką szkoda