Mateusz Morawiecki: usłyszałem zarzuty
Prokurator postawił mi zarzuty ws. organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 r. Odmówiłem składania wyjaśnień - poinformował po wyjściu z z Prokuratury Okręgowej w Warszawie były premier Mateusz Morawiecki.
- Odmówiłem składania wyjaśnień. W momencie jak się zapoznam z aktami, to będę składał zeznania - powiedział Morawiecki przy wyjściu z budynku prokuratury.
Pytany o to, czy usłyszał zarzuty w sprawie wyborów korespondencyjnych z 2020 r. odpowiedział, że oczywiście. - Tutaj państwo postąpili zgodnie z procedurą i przedstawili mi zarzuty - powiedział były szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nadchodzi fala renowacji. Duże pieniądze do wzięcia
Prokuratorzy zarzucają Morawieckiemu, że jako premier przekroczył swoje uprawnienia i podjął działania bez podstawy prawnej w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja 2020 r. w trybie wyłącznie korespondencyjnym.
Wiosną 2020 r. - w trakcie trwającej pandemii COVID-19 - ówczesny szef rządu polecił Poczcie Polskiej działania niezbędne do przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich, które w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa miały odbyć się 10 maja 2020 r. w trybie korespondencyjnym (tzw. wybory kopertowe).
Przekroczenie uprawnień miało polegać na wydaniu dwóch decyzji administracyjnych w oparciu o pozorne posiłkowanie się przepisami art. 11 ustawy covidowej z marca 2020 r. wobec trwającego procesu legislacyjnego nad ustawą pozwalającą na organizację wyborów prezydenckich w terminie zakreślonym przez marszałka Sejmu - wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba
Rzecznik odniósł się też do innych zarzutów. - Jeśli chodzi o niedopełnienie obowiązków, to dotyczy ono m.in. niepowstrzymania wydatkowania tych środków i realizacji tych decyzji przez podmioty wskazane w decyzjach - stwierdził.
Przedstawiciel prokuratury przedstawił też okoliczności samego przesłuchania. - Podejrzany był w obecności dwóch obrońców, skorzystał ze swoich uprawnień, odmówił składania wyjaśnień, odpowiadania na pytania i nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wnioski o zapoznanie się z materiałem dowodowym w tej sprawie i wyraził chęć ustosunkowania się do zarzutów po uzyskaniu uzasadnienia tych zarzutów oraz po zapoznaniu się z materiałami tego postępowania - stwierdził Skiba.
WSA: rażące naruszenie prawa przez byłego premiera
Ustawa w sprawie głosowania korespondencyjnego weszła w życie 9 maja 2020 r., natomiast Morawiecki już 16 kwietnia 2020 r. wydał dwie decyzje: Poczcie Polskiej - polecającą podjęcie działań zmierzających do organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej, a Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych - polecającą rozpoczęcie drukowania kart do głosowania i innych dokumentów niezbędnych w procesie wyborczym.
Finalnie wybory nie odbyły się 10 maja, tylko 28 czerwca, a głosowanie odbywało się w lokalach wyborczych.
We wrześniu 2020 r. WSA w Warszawie orzekł, że decyzja premiera Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego rażąco naruszyła prawo. Według WSA decyzja ta naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy, ustawę o Radzie Ministrów i Kodeks postępowania administracyjnego. WSA stwierdził, że konstytucja ani inne ustawy nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji wyborów powszechnych.
Wyrok ten stał się prawomocny pod koniec czerwca 2024 r. po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny oddalił od niego skargi kasacyjne.