Miliarder finansował Trumpa, teraz go krytykuje. "Nie rozumiem tej cholernej formuły"
Ken Langone, jeden z największych donatorów Partii Republikańskiej, jest kolejnym miliarderem, który skrytykował cła Trumpa - informuje CNBC. - Nie rozumiem tej cholernej formuły - powiedział.
Współzałożyciel Home Depot, Ken Langone, wieloletni darczyńca Partii Republikańskiej, ostro krytykuje cła Trumpa, nazywając 46-procentowe cła importowe na Wietnam "bzdurą" i opisując 34-procentową stawkę celną na Chiny jako "zbyt agresywną i zbyt wczesną" - informuje CNBC.
Milionerzy krytykują Trumpa za cła
Nie rozumiem tej cholernej formuły - powiedział w rozmowie z "The Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Dodał, że według niego doradczy Trumpa mu źle doradzili.
Langone nie jest jedynym milionerem, który krytykuje ruch Donalda Trumpa.
Miliarder Ken Griffin twierdzi, że ostatnie cła prezydenta Trumpa są "ogromnym błędem politycznym" i podatkiem nałożonym na rodziny, który spowoduje wzrost cen artykułów codziennego użytku - infomruje Bloomberg.
- Nakładając ogromne i nieproporcjonalne cła na naszych przyjaciół i wrogów oraz rozpoczynając globalną wojnę gospodarczą przeciwko całemu światu, niszczymy zaufanie do naszego kraju jako partnera handlowego - ocenił amerykański inwestor i miliarder Bill Ackman.
Nowe cła Trumpa. Oto szczegóły
Donald Trump ogłosił w środę, podczas Dnia Wyzwolenia, "cła odwetowe" na cały świat: 10 proc. na cały import oraz 25 proc. na samochody zagraniczne. Następnie pokazał listę krajów i stawek ceł, które je obejmą - w przypadku Unii Europejskiej będzie to 20 proc. Cła ogólne weszły w życie od 5 kwietnia, zaś dla dodatkowe, dla poszczególnych krajów, od 9 kwietnia.
W trakcie konferencji przed Białym Domem prezydent USA przekonywał, że będą to "miłe cła", nie tak wysokie, jakie nakładają na USA inne państwa. Ocenił, że dzięki takiej polityce celnej Ameryka znów stanie się bogata.
Prezydent USA zaznaczył w poniedziałek, że jest skłonny rozmawiać, ale na "twardych warunkach" i zasygnalizował chęć pozostania przy cłach. Przed otwarciem giełdy w Nowym Jorku powiedział, że nie zamierza rezygnować ze swojej polityki nawet w obliczu gwałtownych spadków na giełdzie.