Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Mlekpol będzie produkował "mleko" owsiane. "Kaprysy konsumentów są różne, a my jesteśmy po to, by te kaprysy zaspokajać"

110
Podziel się:

- Mleko można krytykować, to oczywiście zależy też od tego co kto próbuje promować. Jednak, jak się nad tym zastanowimy, to każdy z nas zaczął życie od mleka. Dlatego nazywam je często produktem bogów - mówi prezes Mlekpolu, który sprzedaje nabiał za ponad 4 mld zł rocznie. Firma obserwując rynek, już wkrótce chce zawojować serca Polaków substytutami mleka.

Mlekpol będzie produkował "mleko" owsiane. "Kaprysy konsumentów są różne, a my jesteśmy po to, by te kaprysy zaspokajać"
Edmund Borawski, prezesem zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol jest od 38 lat. (Mlekopol)

Krzysztof Janoś: W przyszłym roku prognozujecie przychody na poziomie 5 mld zł z eksportem na poziomie 25 proc. Nie ma jeszcze wyników za 2020 r., ale w 2019 r. osiągnęliście przychód na poziomie ponad 4,3 miliarda zł, skupując rekordowe 2 mld litrów mleka. Pandemia nie wpływa na wasz biznes?

Edmund Borawski, prezes zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol: Zawsze patrzymy z optymizmem w przyszłość, ale trzeba realnie oceniać możliwości. Analizując dotychczasowy skup mleka, to w 2021 r. przekroczymy 2 mld litrów. Dlatego oczekujemy, że wartość sprzedaży wyniesie powyżej 5 mld zł. Poziom eksportu też utrzymujemy zwykle na poziomie 25 - 30 proc. wartości sprzedaży.

Czyli żadnych strat, lęków i zmartwień przez pandemię?

Każdy odczuwa skutki pandemii w mniejszym lub większym stopniu. Dla nas problemem jest z pewnością mocno ograniczony w tym roku rynek HoReCa (hotele, domy wczasowe, restauracje, catering). Tam zawsze było dużo naszych konsumentów krajowych i zagranicznych. Oznacza to, że w kategorii produktów świeżych, jogurtów, kefirów, maślanek sprzedaż spadła w tym roku o ok. 10 proc.

Zobacz także: Piotr Trojan opisuje pierwsze spotkanie z Tomkiem Komendą. "Twoje ciało trzęsie się i płacze"

Jednak w wyniku pandemii popularniejsze są teraz trwalsze produkty, jak wyroby UHT czy proszek mleczny. To pozwala kompensować straty na produktach z krótkimi terminami przydatności do spożycia. Dotykają nas również kłopoty związane z absencją chorobową pracowników, co utrudnia organizację pracy.

Zatem chce pan powiedzieć, że w fatalnym dla wielu 2020 r. wasze wyniki finansowe będą zgodne z planami i straty nie będzie?

Rok 2020 zakończymy dodatnim wynikiem finansowym, co w naszej spółdzielni jest regułą. W tym roku obchodzimy 40. rocznicę powstania spółdzielni i jeszcze nie zdarzyło się w naszej historii, by wynik był ujemny. Jesteśmy dumni z tego, że udaje nam się to mimo zmian ustrojowych i gospodarczych.

Mleko ma jednak nowych wrogów. Pojawiają się badania, publikacje mówiące o szkodliwości czy nawet rakotwórczym działaniu mleka i nabiału. W siłę rosną też weganie. To może tego trendu powinniście się bać, a nie pandemii?

Mleko można krytykować, to oczywiście zależy też od tego co kto próbuje promować. Jednak jak się nad tym zastanowimy, to każdy z nas zaczął życie od mleka. Dlatego nazywam je często produktem bogów. Coś w tym jest. Niezależnie od jakiego ssaka pochodzi, to ma te same składniki, oczywiście w różnych proporcjach. Produkty mleczne pokrywają 1/3 zapotrzebowania na wszystkie niezbędne organizmowi składniki żywnościowe. Nie zapominajmy o tym.

Krytycy, mówiąc właśnie o proporcjach składników mleka, podkreślają, że to krowie jest dla krów, nie dla ludzi.

W różnych okresach życia człowieka zapotrzebowanie na mleko jest różne. Oczywiście możliwe jest, że komuś mleko, ser i masło przestają smakować lub te produkty przestają być dla kogoś odpowiednie z innych przyczyn np. nietolerancji. Dla nich rynek ma ofertę substytutów mleka. Są napoje owsiane, ryżowe, z gryki lub z grochu.

Mlekpol będzie produkował swoje "mleko" owsiane?

Tak. Myślimy o takich produktach. Jednak to wymaga dużych inwestycji. Planujemy wydzielić jeden z naszych zakładów do produkcji substytutów mleka. Na razie prowadzimy rozmowy w zakresie instalacji. Realnie patrząc, taki produkt z naszym logo mógłby pojawić się w sklepach w 2022 r.

Na razie ten rynek stanowi około 1 proc. rynku nabiałowego. Ale to się może zmienić. Kaprysy konsumentów są różne, a my jesteśmy po to, by te kaprysy zaspokajać.

Skoro mowa o ludzkich potrzebach. Popularność programu "Rolnik szuka żony" mogłaby sugerować, że życie na wsi jest modne. Z drugiej jednak strony, oglądamy tam samotnych farmerów i farmerki. Czy w pańskiej ocenie mamy na polskiej wsi problem z sukcesją, z przekazywaniem gospodarstw dzieciom? Zabraknie rolników? Odpływ ludzi młodych ze wsi jest widoczny w statystykach od lat.

Współpracujemy głównie z dużymi gospodarstwami produkującymi około miliona czy półtora mln litrów mleka rocznie. Jest jednak na rynku jeszcze dużo małych gospodarstw i tam rolnicy mają problem z następcami.

Ci producenci, którzy dużo zainwestowali, mają nowoczesne farmy, nie muszą się martwić o sukcesję i następców. Tam młodzi ludzie widzą, że uciążliwość prowadzenia gospodarstwa jest już inna. Bardziej przypomina zarządzanie firmą, że głównie kieruje się ludźmi. Zatem tacy rolnicy mają łatwość w przekazywaniu swoich gospodarstw potomkom, którzy przygotowani są do tych wyzwań i bardzo często mają ukończone studia.

Produkcja mleka to najtrudniejsza dziedzina rolnictwa, Polska ma doskonałe warunki do dalszego jej rozwoju. Z całą jednak pewnością zmieniać się będzie struktura gospodarstw. Znikać będą te małe, a duże będą jeszcze większe. To dzieje się już od lat. Jak zaczynałem pracę w Grajewie w '82 roku (siedziba Mlekpolu - red.), to lider sprzedawał nam 60 tys. litrów mleka rocznie. Dziś mamy gospodarstwa produkujące 11 mln litrów rocznie.

Piątka dla zwierząt, mocno promowana przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, może uderzyć w mleczarstwo?

Tu nie mamy jeszcze pewności. Ciągle prowadzona jest dyskusja o odpowiednich oborach, które zapewniłyby dobrostan zwierzętom. W nowoczesnych gospodarstwach to nie jest problemem, ale te mniejsze, niemodernizowane, mogą stanąć przed koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów, a nie zawsze to jest możliwe. Zatem może to być przyczyną odejścia od produkcji mleka.

Warto podkreślić, że dziś rolnicy z ogromnym szacunkiem podchodzą do krów. Zestresowane zwierzę zawsze daje mniej mleka.

Groźne dla rolnictwa i mleczarstwa mogą być również zapisy o zakazie rytualnego uboju zwierząt. To oznaczałoby spadek cen wołowiny, bo na polskim rynku pojawiłoby się jej dużo więcej, zamiast trafiać za granicę. Będzie to miało wpływ na kondycję finansową gospodarstw mlecznych, które również hodują zwierzęta na ubój, gdyż jest to równoległa działalność do produkcji mleka.

Wprowadzenie podatku cukrowego w styczniu 2021 na razie nic nie zmieni dla producentów nabiału, bo dotyczyć będzie niemlecznych napojów. Co jednak, gdyby podatek został rozszerzony również na waszą branżę?

Sam rynek wymusza na nas minimalizowanie zawartości cukru. Chcą tego klienci i musimy też go zastępować przez naturalne substancje. Zatem w tym obszarze już działamy. Bardzo popularne są obecnie naturalne jogurty, a spada sprzedaż owocowych. Kiedyś naturalne stanowiły 10 proc. sprzedaży, dziś to aż 60 proc. Bardzo popularny jest też naturalny kefir i maślanka.

Jednak nie ma wątpliwości, że objęcie nas tym podatkiem odbiłoby się negatywnie na naszych wynikach finansowych.

Wróćmy do koronawirusa. Czy epidemia ułatwia czy utrudnia eksploracje nowych rynków. Nieoficjalnie dowiedziałem się o mniejszej sprzedaży na rynku niemieckim w kategorii produktów z krótkim terminem przydatności do spożycia. Może to impuls do "rozpychania" się na rynkach azjatyckich i afrykańskich?

Nadal sprzedajemy na rynek całej UE około 7 proc. swoich produktów. Są to zarówno półprodukty, wyroby gotowe, świeże i UHT. Np. w Niemczech wschodnich bardzo popularny jest nasz twaróg. Jednak na rynku nie ma nic trwałego. Zmieniają się gusta i zamówienia.

Brexit też będzie dla nas kłopotem. Nie wiemy, jak będzie wyglądał handel po wdrożeniu nowych zasad współpracy, do tego dochodzi jeszcze cło. Jesteśmy jednak na Wyspach obecni i mamy zamiar tam pozostać. To głównie zasługa Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Ich obecność wymusza na handlowcach posiadanie rodzimych produktów.

To trochę, jak w amerykańskich filmach, gdzie widzimy Włochów pijących tylko włoskie wino. To przywiązanie do rodzimych smaków zdecydowanie nam pomaga. Zmienność na rynku jest jednak normą, nie ma pełnej stabilizacji i trwałych kontraktów. Ważne jest jednak, by zawsze starać się zbilansować straty na jednym rynku większą sprzedażą na drugim.

Tym kierunkiem zdobywanym jest dla was Azja i Afryka. Co tam najbardziej lubią wasi klienci?

Na rynku chińskim i wietnamskim sprzedajemy bardzo dużo mleka UHT i wyrobów sproszkowanych. Podobnie jest w Indonezji, Malezji, Izraelu, Iranie. Mozaika odbiorców jest bardzo bogata, ale np. marka Łaciate jest szczególnie dobrze znana w Chinach i Wietnamie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(110)
Jerzy
3 lata temu
Szkoda, że ten człowiek tak ignoruje swoich potencjalnych klientów. Nic o nich nie wie. Coraz więcej osób nie może pić mleka krowiego, ze względu na silne alergie. Płacimy x2 lub x3 więcej za napoje roślinne, których używamy w kuchni. Musimy omijać zbiorowe żywienie. Nie mamy wyboru i nie jest to kaprysem lecz koniecznością.
trof
3 lata temu
piątka dawno powinna wejsc w życie
igness
3 lata temu
prawda jest taka, ze przy produkcji mleka niestety jest również tak, że te zwierzeta się strasznie wykorzystuje, az za bardzo... nie zdajecie sobie z tego sprawy
marta
3 lata temu
czasami to nawet nie wiemy co się tam dzieje...
ola
3 lata temu
wiecie co... piątka nie uderzy jakośc specjalnie w mleczarstwo, po prostu bedzie to wszystko bardziej monitorowane co się dzieje w tych zakładach, i tak byc powinno
...
Następna strona