"Senior nie widzi". Minister oburzona tym, co dzieje się w sklepach
- Idą ludzie do sklepów i są promocje, tylko te promocje są często w taki sposób zapisane, że wprowadzają ludzi w błąd. Przyglądamy się temu prawnie - powiedziała w Radiu ZET minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
- Jest senior i nie widzi, że drobnym druczkiem jest napisane, że trzecie masło ze zniżką, jeśli jest karta, albo za 2 dni, albo po 17:00. Przyglądamy się temu prawnie - przyznała minister.
- Na pewno można tak zadziałać prawnie, żeby promocje nie wprowadzały ludzi w błąd -stwierdziła wiceszefowa Polski 2050, podkreślając: - Jesteśmy jedyną formacją, która zawsze stawała i będzie stać po stronie kupującego i klienta, w zderzeniu z wielkimi, mającymi potężne machiny prawne korporacjami. Przed każdym rozwiązaniem przyglądamy się prawnie gdzie są nadużycia i jak należy to rozwiązać, by wielka korporacja nie nadużywała człowieka, by wolny rynek w Polsce był sprawiedliwy - dodała.
"Przeszkadza w zakupach". Klienci ocenili pracę Ryszarda Petru w Biedronce
Minister zwróciła uwagę na problem z promocjami już pod koniec września w swoim wpisie na platformie X.
"Kolejna sytuacja z cyklu: 'duży biznes kręci interes kosztem klientów'. Tu promocja, która wcale nie działa przy kasie, tam wielka, krzykliwa cena, ale tylko z kartą lojalnościową, dopisane maleńkimi literkami. Mało kto dokładnie wszystko przelicza przy zakupach, więc łatwo wpaść w pułapkę" - napisała w serwisie X ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Odniosła się w ten sposób do zdjęcia i historii opisanej przez innego użytkownika serwisu - Tomasza Owczarka. Na zdjęciu widzimy półkę z masłem w jednym ze sklepów sieci Biedronka. Na karteczce informującej o specjalnej ofercie widnieje cena 5,33 zł napisana dużą czcionką oraz cena 7,99 zł, napisana czcionką znacznie mniejszą.
Przy tej pierwszej jest wyjaśnienie, że to cena dla posiadaczy karty Moja Biedronka, jeśli kupią sześć kostek masła. Natomiast cena 7,99 zł to cena poza promocją.
"Podchodzi sobie starsze małżeństwo. 'O, patrz, masło po 5 zł, to wezmę trzy'. Wtrącam się i tłumaczę, że kosztuje 8 zł, a 5,33 to przy zakupie sześciu i karcie sklepowej. 'A to dziękuję, to tyle nie potrzebuję, jedno wystarczy'. Gdybym tam nie stał, to by kupili te trzy sztuki po 8 zł w przekonaniu, że były za 5 zł" - zrelacjonował Tomasz Owczarek. "Państwo powinno zrobić z tym porządek" - dodał.
Problem tzw. cenówek, czyli tego, jak prezentowane są ceny, od dawna opisuje redakcja WP Finanse.
Na mało czytelny sposób prezentacji cen w sklepach klienci Biedronki narzekali już wielokrotnie. W lipcu, w odpowiedzi na pytania redakcji, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów informował, że "w związku z sygnałami dotyczącymi praktyk spółki Jeronimo Martins Polska, prowadzimy postępowanie wyjaśniające, obejmujące m.in. sposób prezentowania cen na etykietach. Równolegle działania kontrolne w tym zakresie realizują inspektorzy Inspekcji Handlowej".