Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

Ostatni wyprodukowany Boeing 747 lada dzień opuści fabrykę. "Ten samolot zmienił świat"

16
Podziel się:

Ostatni Boeing 747 opuści fabrykę w Everett we wtorek 31 stycznia. To będzie symboliczny koniec epoki trwającej ponad 50 lat. - Ten samolot zmienił świat - mówi Michael Lombardi, główny historyk Boeinga. Nie ma wątpliwości, że największe pasażerskie odrzutowce na świecie przechodzą do historii.

Ostatni wyprodukowany Boeing 747 lada dzień opuści fabrykę. "Ten samolot zmienił świat"
Pierwszy lot testowy B747 z Boeing Field niedaleko Seattle w 1968 r. (Materiały prasowe, Boeing)

Symboliczny koniec produkcji Boeinga 747 wyznacza przekazanie samolotu B747-8F dla towarowego przewoźnika Atlas Air. Będzie to 1574. maszyna tego typu i ostatnia wyprodukowana w ciągu ponad 50 lat. Firma ch-aviation.com wylicza, że w użyciu jest wciąż 350 samolotów tego typu i korzysta z nich 58 linii lotniczych i przewoźników cargo. Ich wartość rynkowa to od 38,5 do 50,73 mln dol.

Boeing 747 był pierwszym szerokokadłubowym i dwupiętrowym samolotem w historii lotnictwa. I aż do 2005 r. jedynym, zanim pojawił się jego bezpośredni konkurent, czyli Airbus A380. Do 1988 r. był też największym samolotem na świecie, zanim w powietrze wzbił się Antonow An-225 Mrija.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak powstaje Boeing 747-8?

Boeing 747 był nowym rozdziałem w historii lotnictwa

Boeing 747 sprawił, że świat stał się mniejszy. Umożliwiał podróżowanie bez międzylądowania na znacznie dłuższych trasach, łącząc miasta po obu stronach Oceanu Atlantyckiego i Spokojnego. Zabierał też na pokład o wiele więcej pasażerów, obniżając koszty lotu w przeliczeniu na fotel. Dzięki temu bilety mogły być coraz tańsze.

Ten samolot zmienił świat dzięki swoim rozmiarom, zasięgowi, wydajności. Sprawił, że latanie stało się łatwiej dostępne. Po raz pierwszy w historii zdemokratyzował podróże lotnicze - podkreślił Lombardi podczas wideokonferencji z dziennikarzami z Europy.

Liniom lotniczym pozwolił na budowanie dominującego przez dekady modelu piasty i szprych (ang. hub and spoke), czyli dowożenia pasażerów mniejszymi samolotami do i z większych lotnisk, skąd dużymi maszynami podróżowali do kolejnego hubu. W ten sposób rozwinęły się m.in. lotniska we Frankfurcie, Monachium, Paryżu, Amsterdamie, Londynie czy Nowym Jorku.

Gdy tylko pojawił się na rynku, dla wielu linii lotniczych stał się obowiązkowym nabytkiem jako flagowy element we flocie. I było wielu przewoźników, którzy go kupili, nawet nie wiedząc, co z nim potem zrobić - dodał główny historyk Boeinga.

Jako przykład podał amerykańskie linie lotnicze, które największym wówczas samolotem na świecie latały na trasie z Bostonu do Denver. To odległość około 2,8 tys. km, odpowiadająca dystansowi z Warszawy do Lizbony.

Co przypieczętowało koniec Boeinga 747?

Oblot Boeinga 747 miał miejsce w 1969 r. Od tamej pory w lotnictwie cywilnym dokonał się skok technologiczny. Samolot, który rozpoczął rewolucję i demokratyzację lotnictwa, sam padł jej ofiarą.

Następcą Jumbo Jeta jest Boeing 777, który dziś może realizować misję rozpoczętą przez B747. I wystarczą mu do tego tylko dwa silniki - podkreślił Michael Lombardi.

Boeing 747 przegrał z ekonomią. Cztery silniki zużywały więcej paliwa lotniczego niż w przypadku takich maszyn jak Boeing 787 Dreamliner czy wspomniany już B777. Te z kolei otworzyły liniom lotniczym nowe możliwości - opłacalnego latania większymi samolotami również mniejszymi miastami, nie zaś wyłącznie z i do głównych hubów.

Zbudowaliśmy coś lepszego i dlatego łatwiej jest nam rozstać się z B747, zbudowanymi dla modelu hub and spoke, gdzie linie lotnicze przewoziły największymi samolotami duże ilości pasażerów między hubami, w których przesiadali się do mniejszych maszyn i podróżowali dalej. Dziś samoloty takie jak B787 czy B777 pozwalają otwierać więcej połączeń bezpośrednich, bez konieczności przesiadania się, nie tylko między największymi miastami.

Drugie życie Jumbo Jeta

Lombardi podkreśla jednak, że B747 nie zniknie tak szybko. - Królowa Przestworzy będzie przemierzać je jeszcze przez dekady - stwierdził główny historyk Boeinga. Wiele z wycofywanych przez linie lotnicze samolotów tego typu zyskuje drugie życie jako maszyna do przewozu ładunków. Pod tym względem deklasuje Airbusa A380, który służy wyłącznie jako maszyna pasażerska. Spora w tym zasługa... Concorde'a.

W tym samym roku co Boeing 747, swój pierwszy oblot miał też francusko-brytyjski naddźwiękowy samolot Concorde. I to on był wówczas jedynym zagrożeniem dla amerykańskiego wynalazku. Skracał czas podróży między Londynem i Nowym Jorkiem o połowę.

Liczyliśmy się z tym, że samoloty naddźwiękowe mogą okazać się przyszłością lotnictwa. Wówczas alternatywą dla B747 miało być przewożenie ładunków. Inżynierowie musieli tak go zaprojektować, by sprawdzał się również w tej drugiej roli. A najbardziej efektywną metodą załadunku jest "na wprost". Dlatego kokpit musiał zostać przeniesiony wyżej, aby umożliwiać dostęp do ładowni po podniesieniu dziobu samolotu - wyjaśnił Lombardi.

W ten sposób narodził się charakterystyczny "garb" Boeinga 747. Początkowo nie było na nim drugiego pokładu, ale kokpit i niewielka część techniczna za nim. Znów jednak pojawił się pewien pomysł.

- A może umieścimy tam bar i trochę foteli? W ten sposób na górze powstała wyjątkowa przestrzeń, która tworzyła kolejne unikalne doświadczenie dla pasażerów - dodał historyk. Z czasem wydłużono "garb", co pozwoliło umieścić tam więcej foteli.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(16)
lotem
rok temu
CPK to największa patola w powojennej Polsce, oby nigdy nie powstała, duże lotniska przechodzą do lamusa, wiele regionalnych lotnisk świeci pustkami. Także ten debil, który wymyślił projekt CPK niech weźmie to pod uwagę
Stef
rok temu
Niech artykuł przeczytają pomysłodawcy Centralnego Portu Komunikacyjnego , ich pomysł jest utopią w o obecnych realiach
Emeryt
rok temu
Coraz mniej ludzi będzie stać na latanie więc po co takie ogromne... Za 50 lat pozostaną same prywatne dla "elyty" a gawiedź na rowerach bo ekologicznie...
pływak
rok temu
Już niedługo latanie znowu będzie przywilejem TYLKO NAJBOGATSZYCH i polityków. Gawiedź będzie mogła sobie przepłynąć Atlantyk wpław. O ile dostanie POZWOLENIE na zakłócanie spokoju planktonowi i rekinom. No i trzeba będzie mieć certyfikat, że mięso z pływaka nie jest trujące dla rekinów.
A u nas Bortn...
rok temu
Na zapowiadane 1000 hal sportowych buduje się na razie 5.