Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Weronika Szkwarek
|
aktualizacja

Ozusowanie umów-zleceń. Obietnica wciąż niespełniona, a zegar tyka

48
Podziel się:

Oskładkowanie umów-zleceń to temat, który przewija się w zapowiedziach rządu od czasów pierwszej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Przy zatwierdzeniu Krajowego Planu Odbudowy rząd zapewnił, że wdroży reformę do 31 marca 2023 r. Czy tak się stanie? Ekonomiści i eksperci rynku pracy nie zostawiają złudzeń. Przed wyborami nie spełni się jedna z tak często powtarzanych obietnic rządu.

Ozusowanie umów-zleceń. Obietnica wciąż niespełniona, a zegar tyka
KPO. Oskładkowanie umów-zleceń jest jednym z tzw. kamieni milowych, do których zobowiązały się polskie władze (Agencja Wyborcza.pl, Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl)

Sam resort rodziny i polityki społecznej w wypowiedzi przesłanej redakcji money.pl podkreśla, że temat oskładkowania umów cywilnoprawnych to nie żadna nowość.

Informujemy, że temat oskładkowania umów cywilnoprawnych, w tym kolejnych umów-zleceń, jest dyskutowany już od wielu lat i był ujęty w różnych dokumentach, m.in. w Przeglądzie systemu emerytalnego – Informacji Rady Ministrów dla Sejmu RP o skutkach obowiązywania ustawy z dnia 11 maja 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. poz. 637) wraz z propozycjami zmian. Temat ten wielokrotnie też był poruszany na forum Rady Dialogu Społecznego (RDS) – podano w stanowisku dla naszej redakcji.

Prace analityczne

Sprawę miało przyspieszyć zobowiązanie się do konkretnych terminów w Krajowym Planie Odbudowy, gdzie wprost wskazano, że reforma ma być wdrożona do 31 marca 2023 r. Jednak, jak dotąd, ani środków z KPO, ani też konkretnych planów w tej kwestii – nie ma.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Unia chce ważnej zmiany dla pracowników. Są wątpliwości

"Obecnie trwają prace analityczne w zakresie ewentualnego oskładkowania umów cywilnoprawnych, w tym kolejnych umów-zleceń. Określenie zakresu zmian oraz przyjęcie konkretnych rozwiązań dotyczących umów cywilnoprawnych będzie możliwe dopiero po zakończeniu tych prac" – mówi nam przedstawiciel wydziału prasowego Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Co to w praktyce oznacza? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, choć ekonomiści raczej mówią o grze na czas. – Myślę, że rząd robi wszystko w tej chwili, aby nie narazić się żadnej grupie, ale z drugiej strony widać rosnący fiskalizm, aby sfinansować coraz to nowe wydatki – mówi w rozmowie z money.pl profesor Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Zapowiedzi opodatkowania nadmiarowych zysków to dowód na to, że sytuacja budżetu jest coraz gorsza, wydatki są coraz większe, a rząd nie ustaje w tym, aby przypodobać się swoim wyborcom. Przyjęcie takiego rozwiązania nie mieści mi się głowie, ale już sama dyskusja wywołana takimi zapowiedziami jest niebezpieczna i nieodpowiedzialna. Myślę, że rząd nie wróci też przed wyborami do tematu oskładkowania umów cywilnoprawnych – jest to kontrowersyjne dla najniżej zarabiających i dla osób mniej wykwalifikowanych, a to jest potencjalny elektorat – ocenia porf. Jacek Męcina.

O odwlekaniu mówi również Jolanta Gałuszka, specjalistka z zakresu prawa podatkowego krajowego i międzynarodowego, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.

Na razie pod dużym znakiem zapytania jest to, czy my dostaniemy pieniądze z KPO. Być może w ramach obietnic rządowych resort będzie próbował wyciągnąć rękę do pracodawców i jeszcze o rok odwlecze wprowadzenie reformy – uzupełnia nasza rozmówczyni.

Jak nie teraz, to kiedy?

O to pytamy między innymi profesora Jacka Męcinę. – Im bliżej wyborów tym rządowi będzie trudniej wprowadzić takie działanie, jeśli rezygnuje z tego w tej chwili, co jest istotne w kontekście ułożenia budżetu na 2023 r. Myślę, że jedynie nadzwyczajne okoliczności zmusiłyby rząd do nadzwyczajnych działań. Najprawdopodobniej rząd będzie robił wszystko, aby przed wyborami nie oskładkować umów-zleceń – komentuje w rozmowie z money.pl.

O możliwych terminach wprowadzenia oskładkowania umów mówi nam Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Do końca I kwartału 2023 r. możliwe byłoby uchwalenie samej ustawy, ale z całą pewnością nie wejście w życie przepisów mówiących o oskładkowaniu umów-zleceń. Jest to projekt mający bardzo duży wpływ na przedsiębiorców i funkcjonowanie rynku, dlatego nie może on być wdrażany w pospiesznym tempie – wyjaśnia Marek Kowalski.

I dodaje, że minimalny okres vacatio legis powinien wynosić 12 miesięcy, a zmiany powinny wchodzić wraz z początkiem danego roku. – Oznacza to, że najwcześniejszy racjonalny termin na wprowadzenie w życie tych rozwiązań to 1 stycznia 2024 r. Przykład ustawy, która od 2016 r. wprowadziła oskładkowanie umów-zleceń do kwoty płacy minimalnej, pokazała, że długi okres vacatio legis sprzyja sprawnemu wdrożeniu zmian po stronie przedsiębiorców i jest korzystne również z perspektywy finansów publicznych – uzupełnia w rozmowie z money.pl przewodniczący FPP.

O perspektywie nawet późniejszej mówi z kolei Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service. – Trudno szacować, kiedy niepewność się skończy, ale doświadczenia związane z Polskim Ładem pokazują, że takie nagle wprowadzanie ważnych zmian nie przynosi dobrych efektów. Wydaje się, że aktualnie z punktu widzenia różnych prognoz ekonomicznych dobrym momentem mogłoby być wdrożenie zmian od 2025 r. – mówi naszej redakcji.

Konsekwencje

Podczas rozmów z ekspertami rynku pracy pojawiają się liczne wątpliwości związane z czasem wdrażania tej reformy.

Nie jestem pewna, czy te działania rządu są z ekonomicznego i socjalnego punktu widzenia przemyślane. Przedsiębiorcy w obliczu rosnących kosztów – nie tylko wzrostu płacy minimalnej, ale też cen prądu, paliw i przy dodatkowym obciążeniu fiskalnym w postaci oskładkowania umów cywilnoprawnych, mogą redukować zatrudnienie – komentuje Jolanta Gałuszka.

Prof. Jacek Męcina uważa z kolei, że odroczenie wprowadzenia tego rozwiązania nie jest złą wiadomością, z uwagi też na mocne podniesienie płacy minimalnej. – Trudno dziś planować działalność gospodarczą, mając tak rozedrgane pomysły – z jednej strony prawie pewną nowelizację, a z drugiej szereg innych decyzji, powodujących szok dla firm – mówi ekspert.

Sposób na ratowanie budżetu?

Podczas gdy rząd desperacko szuka sposobów na ratowanie budżetu, pewnym sposobem mogłoby być oskładkowanie umów-zleceń, co wiązałoby się z mniejszymi dotacjami do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), którego dysponentem jest ZUS. W tym przypadku jednak, jak wynika z wypowiedzi ekspertów, ryzyko byłoby wyższe od potencjalnych korzyści.

Może być tak, że wprowadzenie oskładkowania umów cywilnoprawnych nie tylko nie zwiększy wpływów do budżetu, a spowoduje zwiększone wydatki państwa. W przypadku osób, które zdecydują się na przejście z umów-zleceń na kontrakty B2B (w ramach ryczałtu ewidencjonowanego), gdzie stawka zdrowotna nie stanowi procentu dochodu, zmniejszą się wpływy do ZUS-u, co oznacza również zwiększenie dotacji państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – mówi nam Jolanta Gałuszka.

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, w rozmowie z money.pl komentuje, że nie można byłoby zmniejszonych dotacji do FUS-u traktować jako zastępnika podatku. – Nawet jeśli miałoby to "połatać" braki płynnościowe w krótkim okresie, bo zmniejszałoby dotację budżetu do FUS-u, to siłą rzeczy oznaczałoby w przyszłości, że zwaloryzowane składki po pewnym czasie będą wypłacane z bieżących wówczas dochodów ZUS-u lub dotacji budżetu – wyjaśnia.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(48)
Adam
2 lata temu
Umowy cywilno prawne bez składek Zus to luka dla zachodnich korporacji. Korporacji PIP nie rusza, ale Polskie Firmy ściga! Polacy są u siebie?
Ala
2 lata temu
Wnuczka pracuje w hotelu w małej miejscowości, gdzie jest duże bezrobocie. Na etatach, często na 1/2 etatu za najniższą krajową jest tam tylko 8 osób, w tym 3 kelnerów, szefowa recepcji i manager od wesel. Wysokie pensje ma tylko właścicielka jako kierownik, szef kuchni i jego zmiennik. Wszyscy pozostali pracują na czarno lub na zleceniach (kelnerzy, pokojowe, zmywajace, pomoce kuchenne). Oni nigdy nie wypracują sobie satysfakcjonującej emerytury a do najbliższego większego miasta gdzie byłaby może lepsza praca jest 50 km. Matka małego dziecka nie może tak daleko dojeżdżać.
Pracodawca
2 lata temu
Absurdalny pomysł , szczególnie przy drobnych kwotach w wymiarze kilkuset złotych. Jak można zmuszać prywatnych pracodawców do zatrudniania pracowników na warunkach niezgodnych z bilansem firmy.
I co
2 lata temu
Przecież sami na tym korzystają, to tego nie zrobią!
sdsdv
2 lata temu
Jak gospodarka ma rosnąć? Jak przedsiębiorcy mają zarabiać i płacić podatki? Zero stabilności prawnej i podatkowej. U nas dba się głównie o niechcących pracować i ludzi o niskich kwalifikacjach podnosząc pensje minimalne. A przedsiębiorców traktuje się jak dojne krowy. Podnosi im ZUS i koszty płac dla pracowników. Zewsząd są atakowani przepisami trudnymi do interpretacji, kontrolami skarbowymi, nowymi obowiązkami, podatkami, podwójnymi składkami zdrowotnymi. Traktuje się ich jak potencjalnych oszustów. Założysz biznes, to za jakiś czas zmienią przepisy i musisz go zamknąć. Nic dziwnego, że ludzie uciekają za granicę pracować lub tam zakładają firmy albo siedzą w szarej strefie. Mimo wszytsko da się zarobić. Wszystko zależy od nas, naszych umiejętności i starań. Przeczytajcie sobie ksiażke pt. Emreytura nie jest Ci potrzebna Jest o zarządzaniu pieniędzmi by ludzie mogli się dowiedzieć jak mogą sami zbudować sobie bezpieczeństwo finansowe, a nawet osiągnąć wolność finansową.
...
Następna strona