Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Pogarszają się nastroje w firmach. Mimo świąt, w handlu nie widać optymizmu

193
Podziel się:

Fala covidowych zakażeń czy obniżenie aktywności w budownictwie mają wpływ na pogorszenie nastrojów przedsiębiorców. W raporcie PIE i BGK, którego treść jako pierwszy publikuje money.pl, znajdziemy informacje m.in. o rekordowym wskaźniku dotyczącym płac, problemach z inwestycjami w co piątej firmie i braku większego optymizmu w handlu. Co gorsza, jak ostatnio informowaliśmy, temu ostatniemu grozić może nawet częściowy paraliż.

Pogarszają się nastroje w firmach. Mimo świąt, w handlu nie widać optymizmu
W końcówce roku nieco pogorszyły się nastroje przedsiębiorców (Adobe Stock, Michal_Bednarek)

Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK) opublikował najnowsze wyniki badań nastrojów polskich przedsiębiorców. Grudzień jest drugim miesiącem z rzędu, gdy obrazujący je indeks MIK (miesięczny indeks koniunktury) spada. Najnowszy odczyt wskazał na poziom 105,8 pkt.

Twórcy badania podkreślają jednak, że ciągle indeks jest powyżej granicy 100 pkt. Tym samym większa liczba przedsiębiorców ocenia sytuację jako dobrą niż złą. Dużo gorzej wyglądało to w pierwszej połowie roku.

- W grudniu nastąpiło schłodzenie koniunktury. Wpływ na to mogły mieć czynniki sezonowe, widoczne w obniżeniu aktywności w budownictwie, czy też związane z falą covidowych zakażeń, które mogły osłabić nastroje w handlu detalicznym - komentuje sytuację Piotr Dmitrowski, ekspert BGK.

Wskazuje, że to raczej przejściowa sytuacja. Jednocześnie zwraca uwagę na niespodziankę, jaką jest poprawa nastrojów w przemyśle, mimo problemów, które trawią branżę motoryzacyjną.

Zobacz także: Czy tarcza antyinflacyjna to dobry pomysł? „To może wywołać odwrotny efekt. Inflacja poza kontrolą”

- Badanie jednoznacznie wskazuje na rosnącą presję płacową. Jest ona powszechna we wszystkich sektorach. Mierzący ją indeks jest najwyższy w historii badania. Świadczy to o ograniczeniach podażowych na rynku pracy, jak również koresponduje z rosnącą inflacją. W efekcie może się to przyczyniać do rewizji w dół planów przedsiębiorstw dotyczących zwiększania zatrudnienia - ocenia Dmitrowski.

Indeks MIK - słabe punkty

"O niższym wyniku MIK zdecydowały negatywne zmiany komponentów, w których już miesiąc temu odnotowaliśmy spadki, czyli w wartości sprzedaży (-9,5 pkt) oraz liczbie nowych zamówień (-3,1 pkt). Dodatkowo w tym odczycie zauważamy negatywne zmiany w mocach produkcyjnych (-6,6 pkt) oraz w inwestycjach (-5,2 pkt)" - czytamy w raporcie.

- W grudniu spadła wartość sprzedaży oraz liczba nowych zamówień, pogorszyły się moce produkcyjne, a także inwestycje. Wprawdzie w całym 2021 roku ten ostatni komponent ani razu nie przekroczył poziomu neutralnego, jednak od lipca do listopada systematycznie rósł, dając nadzieję, że trend wzrostowy podejmowania nowych inwestycji przez firmy będzie się utrzymywał - komentuje Katarzyna Zybertowicz, ekspertka PIE.

Ekonomistka zauważa, że na koniec roku prawie co piąta firma zadeklarowała brak możliwości inwestowania. Co ciekawe, nie inwestowało więcej dużych firm niż jeszcze w listopadzie.

Raport pokazuje, że wartości wskaźników dotyczących wynagrodzeń, płynności finansowej, mocy produkcyjnych oraz zatrudnienia nadal przekraczają poziom neutralny, choć tylko w przypadku wynagrodzeń najnowszy odczyt pokazał wzrost.

- Najbardziej widoczny spadek zarysował się dla mocy produkcyjnych. Chociaż niemal 3/4 firm deklaruje, że ich moce produkcyjne są wystarczające, spadł odsetek firm, w których moce są zbyt małe. Wzrósł natomiast udział jednostek, w których są one zbyt duże. To może świadczyć o mniej korzystnych niż poprzednio przewidywaniach popytu - ocenia Zybertowicz.

W handlu brakuje optymizmu

Wśród firm deklarujących zbyt duże moce produkcyjne zwraca uwagę wzrost w branży handlowej. Zatem mimo zbliżającego się okresu świątecznego, zwykle sprzyjającego wzmożonym zakupom, w firmach handlowych wyraźnego optymizmu nie widać.

- Nie można wykluczyć, że dalszy wzrost inflacji, wysokie ceny gazu oraz rosnące koszty energii elektrycznej raczej skłaniają do ograniczania wydatków - tłumaczy ekspertka PIE.

Jak informowaliśmy pod koniec listopada, 740 tys. mieszkańców Polski przebywało wtedy na covidowej kwarantannie. To rekord od początku pandemii. Chorujący na COVID pracownicy to wielki problem dla branży handlowej, która szykuje się do najgorętszego czasu w roku. Wiadomości handlowe przestrzegały nawet przed paraliżem sklepów.

Twórcy badania zauważają, że pandemia nadal trwa, a sytuacja geopolityczna jest niestabilna. To odbija się na nastrojach menedżerów i działalności firm.

"Jeszcze w listopadzie, mimo małego spadku wskaźnika MIK, liczono, że inwestycje wreszcie przekroczą próg neutralny. Jednak koniec roku zweryfikował te optymistyczne oczekiwania. Trudno jednoznacznie przewidzieć, co przyniesie początek Nowego Roku" - czytamy w podsumowaniu raportu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(193)
06:02 29
2 lata temu
YO..
ZK590
2 lata temu
ten wirus jest jakiś dziwny: działa i ma śmiertelne właściwości tylko w sferze budżetowej. Nawet prywatne wizyty lekarskie czy korepetycje nie są już ubezwłasnowolnione wobec śmiertelnego wirusa. U mnie wszystkie prywatne firmy działały bez żadnych zakłóceń.
ZK590
2 lata temu
jak ludzie zapłacą za gaz, węgiel, en.elektryczna, prywatne leczenie, żywność to zniknie problem niedzielnych zakupów bo zabraknie gotówki na zakupy w tygodniu.
kazik
2 lata temu
W duższej mierze społeczeństwo wymarło i nie ma komsumcji i to na nadłuże lata a nie jak twierdzono że gospodarka odbije się 2023 błędne założenia. Daja tym co mają jedno dziecko albo w ogóle dzieci nie przekłada sie to ani jak na gospodarkę. Trzeba przeliczać moc na ludzkość a nie odwrotnie na roboty. Kiedyś nie bylo maszyn wszystko robiło się ręcznie była podasz i konsumcja. Zobaczcie sami ile teraz jest pustostanów jak na wsi i w mieście. Robią coś ale to się nie przekłada na nic. Ukrince byli ale po pandemi wyjechali a z polskiego narodu spodaradycznie wracają. Powinni Niemcy coś zrobić aby trochę przegonić narodu to być może to bedzie dobre rozwiazanie.
weterynarz
2 lata temu
zacznie sie jazda gdy zaczna zagladac pracownikom w kiszke stolcowa.. juz adwokaci maja szablony aby kierowac sprawy do sadow za lamanie rodo oraz dyskryminacje w/molestowanie w miejscu pracy....
...
Następna strona