Polacy nadużywają L4. "Substytut urlopu"
Polacy chorują coraz częściej – od stycznia do maja liczba zwolnień L4 przekroczyła 10 mln, czyli niemal milion więcej niż rok wcześniej. Eksperci wskazują nie tylko na słabszą odporność, ale też na patologie w systemie i nadużywanie zwolnień jako "substytutu urlopu" - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Z danych ZUS wynika, że od stycznia do maja 2025 r. lekarze wystawili już ponad 10 mln zwolnień chorobowych – o blisko 9 proc. więcej niż rok temu. Główną przyczyną są choroby układu oddechowego, ale eksperci alarmują, że system jest coraz częściej nadużywany.
– Pracujemy ponad siły, żyjemy w stresie, mamy osłabiony układ odpornościowy po pandemii – tłumaczy prof. Krzysztof J. Filipiak, prezes Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny. Wskazuje też na wzrost zakażeń wirusami, w tym RSV.
ZUS potwierdza: 1,84 mln zwolnień to infekcje dróg oddechowych. Kolejne miejsca zajmują urazy (1,34 mln) i schorzenia układu ruchu (1,12 mln). Jednak eksperci rynku pracy zwracają uwagę, że część L4 to ucieczka od pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zanim zaufasz ChatGPT, zobacz jak działa polski Bielik - Sebastian Kondracki w Biznes Klasie
– Polacy wykorzystują zwolnienia jako substytut urlopu – mówi Mikołaj Zając z Conperio. – Znam firmy, w których absencje wzrosły dwukrotnie w ciągu miesiąca.
Tak Polacy nadużywają L4
Zauważa, że szczególnie skuteczne w "zarządzaniu L4" są osoby starsze, które potrafią wykorzystać przepisy prawa pracy tak, by zwolnienie przeciągnąć aż do objęcia ich ochroną przedemerytalną.
ZUS coraz częściej wstrzymuje świadczenia z powodu nadużyć – według dr Katarzyny Kalaty z Kancelarii Kalata, nawet 30–35 proc. zwolnień jest wykorzystywanych niezgodnie z przeznaczeniem. – Dotychczasowe mechanizmy kontroli są nieskuteczne – ocenia.
Ekspertka postuluje m.in. rozszerzenie uprawnień ZUS, wprowadzenie częściowych L4 i limitów dla powtarzających się zwolnień. Krytycznie ocenia też pomysły rządu, m.in. zgodę na pracę zarobkową podczas choroby czy wyjazdy zagraniczne na L4. – Może to być furtka do obchodzenia prawa – ostrzega.
Z kolei prof. Filipiak apeluje o działania edukacyjne. – Polacy nie wiedzą, że dorośli też powinni się regularnie szczepić. To wynik braku edukacji zdrowotnej – mówi. I podkreśla, że w systemie ochrony zdrowia potrzebne są nie tylko zmiany prawne, ale także zmiana świadomości.