Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maja Budka
|
aktualizacja

Realny koszt fast fashion. Tanie marki zalewają świat

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
5
Podziel się:

Moda staje się coraz bardziej powszechna, dostępna, tania i krótkotrwała. Reklamy w internecie kuszą tanimi zakupami, a kolekcje w sklepach zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Znane marki fast fashion zalewają nas coraz większą liczbą ubrań, jednak ma to swoją cenę, którą płacimy my wszyscy. Ile kosztuje nas produkcja tanich ubrań i ile warte są giganty szybkiej mody?

Realny koszt fast fashion. Tanie marki zalewają świat
Jednymi z najbardziej znanych marek fast fashion są Zara czy H&M, który w ostatnich miesiącach odnotowuje wyjątkowo dobre wyniki sprzedażowe (Getty Images, Simon Dawson)

Co to fast fashion?

Trendy w modzie przychodzą i odchodzą z zawrotną prędkością, a wraz z nimi koszulki, dżinsy, topy, płaszcze, swetry. Hype nakręcany przed media społecznościowe, influencerów, kampanie reklamowe wielkich marek zachęcają konsumentów do coraz częstszej wymiany garderoby. I, co ważne, niedrogiej. Branża fast fashion, czyli szybkiej mody błyskawicznie reaguje na nowe trendy i potrzeby konsumentów, dostarczając im tanie oraz łatwo dostępne ubrania.

Z fast fashion kojarzone są znane modowe sieciówki, które odznaczają się szerokim wyborem i niewygórowaną ceną idącą często w parze z nie najlepszą jakością. Szybka moda napędzana jest zaś ciągłą potrzebą kupowania – kiedy bluzki się rozciągają, swetry mechacą, a dżinsy ścierają, należy kupić nowe. W takim modelu przewidywalna żywotność ubrań to czasem krócej niż jeden sezon, po czym kupowane są nowe, a stare trafiają na piętrzącą się górę odpadów. Światowe marki fast fashion produkują nawet 50 kolekcji rocznie. Odpowiedzią na to stały się zrównoważona, etyczna moda lub moda z drugiej ręki, które wciąż rosną na popularności. Skala działania fast fashion jest jednak wciąż przytłaczająco większa.

Jaki jest koszt szybkiej mody? Największą cenę płaci środowisko naturalne

Dostępność, niska cena, szeroki wybór to zalety szybkiej mody, jedna niesie ona ze sobą poważne konsekwencje, szczególnie dla środowiska naturalnego. Aktywiści i ekolodzy od lat biją na alarm. Najgorszy jest poliester. Jego produkcja jest wyjątkowo szkodliwa dla środowiska. W 2015 r. produkcja samego poliestru odpowiedzialna była za emisję 700 mln ton CO2 – tyle emituje rocznie Meksyk lub 180 elektrowni węglowych razem wziętych. Odzież poliestrowa wytwarza ogromne ilości odpadów, zanieczyszcza powietrze, glebę i wodę plastikowymi mikrowłóknami oraz niebezpiecznymi chemikaliami.

Fast fashion jest w dużej mierze odpowiedzialny za występowanie w oceanach mikro plastiku pochodzącego z wytwarzania materiałów syntetycznych. Długi łańcuch dostaw taniej mody, od uprawy, do produkcji włókien, po szycie, farbowanie, odbywający się w różnych miejscach świata, produkuje ogromny ślad węglowy. Przestarzałe i znoszone ubrania muszą być także gdzieś składowane. Najczęściej lądują na wysypiskach, gromadząc odpady, z których niewielka część (ok. 12 proc.) zostanie poddana recyklingowi.

Nie można także zapomnieć o kwestiach etycznych. W fabrykach w Bangladeszu pracujące kobiety zarabiają ok. 30 centów na godzinę. Trudne są również warunki pracy, między innymi przez kontakt z barwnikami stosowanymi do farbowania tkanin, które mogą mieć działania rakotwórcze. Ścieki z produkcji ubrań zanieczyszczają pobliskie rzeki, co sprawia, że zanika tam wszelkie biologiczne życie i wpływa negatywnie na życie tamtejszej ludności.

Fast fashion w liczbach 

Za przemysłem fast fashion stoją także wielkie liczby. Z danych UNDP z końca 2019 roku wynika, że każdego roku produkuje się ok. 100 miliardów nowych ubrań. Niestety mniej niż 1 proc. odzieży jest przetwarzana na nowo. Około 80 proc odzieży jest składowana na wysypiskach lub spalana.

Raport Global Fast Fashion Market Size By Type sporządzony przez Geographic Scope And Forecast mówi, że globalny rynek fast fashion osiągnął w roku 2020 ponad 1000,3 miliarda dolarów. Oczekuje się jednak, że w 2028 roku rynek fast fashion zostanie wyceniony na kwotę przeszło 1,4 mld dolarów. Choć rynek natrafił na problemy związane z pandemią COVID-19, przewiduje się szybki wzrost spowodowany rozwojem mediów społecznościowych.

SHEIN – gigant fast fashion warty miliardy

Jednymi z najbardziej znanych marek fast fashion są Zara czy H&M, który w ostatnich miesiącach odnotowuje wyjątkowo dobre wyniki sprzedażowe. Ich sklepy rozsiane są po całym świecie. Jednak jednym z najbardziej znanych graczy na rynku, dostępnym wyłącznie w internecie, jest chińska marka SHEIN. W ostatnich latach stała się jednym z bardziej popularnych internetowych sklepów odzieżowych. Choć na przesyłkę trzeba czekać od kilku do kilkunastu dni, szafę można zapełnić za niecałe 200 złotych. Zainteresowanie wokół SHEIN narosło w głównej mierze przez TikToka, na którym filmy z outfitami czy unboxingami ubrań chińskiej marki nabijały tysiące wyświetleń.

Moda serwowana przez SHEIN ubiera głównie tak zwany Gen Z, czyli współczesnych nastolatków, dla których liczy się głównie cena kupowanych produktów. Wybór ubrań jest nieograniczony. Sklep opieraj się na tysiącach dostawców i ponad 600 tysiącach różnych produktów. Mnogość kolorów i wzorów idzie jednak w parze z gorszą jakością i krótką trwałością. W składzie ubrań znaleźć można głównie materiały syntetyczne, takie jak poliester czy nylon, które długo będą rozkładać się na wysypiskach.

Nic jednak nie wskazuje na to, aby miało to marce zaszkodzić. Według danych PitchBook SHEIN w rok podwoił swoją wartość z 15 miliardów do 30 miliardów dolarów, które osiągnął pod koniec 2021 roku. Sprawia to, że sprzedawca urósł do giganta światowego rynku szybkiej mody, który zamierza utrzymać tę pozycję.

Kupować czy nie kupować?

Odpowiedzią na rosnącą popularność sklepów fast fashion jest rozwój i popularyzacja alternatywnych sposobów kupowania mody. Producenci ubrań ekologicznych zdobywają coraz więcej klientów, również w Polsce, jednak wysokie ceny, adekwatne do jakości i produkcji, nie przyciągają wszystkich. W siłę rośnie także zasada "Rewear, reuse, recycle", która zachęca, aby dawać ubraniom drugie życie i nie wyrzucać, a wymieniać lub sprzedawać.

Konsumenci mają duży wpływ na funkcjonowanie marek odzieżowych. Kupowanie taniej mody nakręca sprzedaż i popularyzuje konsumpcyjny styl życia. Zdecydowanie warto, aby troska o planetę wpływała na codzienne decyzje zakupowe jednostki. Odpowiedzialność nie spoczywa jednak wyłącznie na ich barkach.

Zdecydowanie większą odpowiedzialność powinno się obarczyć firmy i sprzedawców fast fashion, którzy bezpośrednio przyczyniają się do tworzenia wśród konsumentów sztucznych potrzeb, do niszczenia środowiska naturalnego, wyzysku kobiet, a nierzadko nawet i dzieci. Potrzeba jednak przepisów, które pociągnęłyby do odpowiedzialności korporacje, które w swoich działaniach przyczyniają się do degradacji planety.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
WYRÓŻNIONE
Ona
3 lata temu
Powinni zlikwidować te dziadowskie sieciówki. Tylko konsumpcjonizm, zyski. A później góra śmieci, już o zanieczyszczeniach, wykorzystaniu biednych ludzi i degradacji środowiska nie wspominając.
Miłość
3 lata temu
Chcecie ekologi? To produkujcie jakość na lata i wtedy problem rozwiąże się. Obecnie drogie marki często są na równi z Chinczyzna. Robią w bambuko ludzi i należy przestać kupować. Jeden dres i ograniczyć sieciowe sklepy i dać kary im
Wstyd
3 lata temu
Europa nic nie zarabia na takich ubraniach
NAJNOWSZE KOMENTARZE (5)
TrenerZena
12 miesięcy temu
To artykuł o kłopotach firm odzieżowych czy bełkot o emisji CO2 .Zielony komunizm jest piekłem na ziemi
O tempora
12 miesięcy temu
Jest to jedno wielkie marnotrawstwo. Dobre i trwałe tkaniny, klasyczny krój i jest ubranie na lata. Nie mówię tutaj o przeróbkach starej odzieży, które były kiedyś powszechne i które potrafiła zrobić prawie każda kobieta. Dzisiaj spora liczba młodych mam z trudem przyszyje guzik czy wymieni gumę
Miłość
3 lata temu
Chcecie ekologi? To produkujcie jakość na lata i wtedy problem rozwiąże się. Obecnie drogie marki często są na równi z Chinczyzna. Robią w bambuko ludzi i należy przestać kupować. Jeden dres i ograniczyć sieciowe sklepy i dać kary im
Ona
3 lata temu
Powinni zlikwidować te dziadowskie sieciówki. Tylko konsumpcjonizm, zyski. A później góra śmieci, już o zanieczyszczeniach, wykorzystaniu biednych ludzi i degradacji środowiska nie wspominając.
Wstyd
3 lata temu
Europa nic nie zarabia na takich ubraniach