Rząd mówi o oszustwach. Jest reakcja. "Mamy zastawione nieruchomości"
Minister klimatu przedstawiła w Sejmie przykłady nieprawidłowości w programie "Czyste powietrze". Tymczasem przedsiębiorcy są oburzeni, że nie dostają pieniędzy za wykonane przez prace. Część z nich mówi, że jest na skraju bankructwa. - Osobiście to zweryfikuję - zapewnia money.pl Paulina Hennig-Kloska.
Minister mówiła w czwartek na sejmowej komisji o próbach wyłudzeń, oszustw i nierzetelności wykonawców wykonujących projekty termomodernizacji domów.
Atmosfera na posiedzeniu komisji zrobiła się jednak nerwowa, gdy na sali pojawili się przedstawiciele branży termomodernizacyjnej.
Sytuacja się zaogniła w momencie, gdy Paulina Hennig-Kloska zaczęła przedstawiać zdjęcia przykładowych źle zrealizowanych inwestycji, prób wyłudzeń i działań na szkodę beneficjenta (szerzej o tym piszemy niżej).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od pracy na budowie do wielkiej firmy- tak buduje swoją pozycję. Dariusz Grzeszczak Biznes Klasa
Na sali byli obecni przedstawiciele branży zajmujący się instalacjami i termomodernizacją związaną z "Czystym powietrzem". W trakcie prezentacji zarzucali ministrze, że prezentacja jest manipulacją, ponieważ pokazuje obraz branży przez nadużycia. Wrażenia nie nadrobiły kończące prezentację przykłady właściwie wykonanych termomodernizacji, po których zużycie ciepła spadło o 3/4.
"Jesteśmy oszustami? Mamy zastawione własne nieruchomości"
Wykonawcy skarżyli się, że rozliczenia z nimi są wstrzymane lub wykonywane z opóźnieniem.
- Jeśli Ministerstwo Klimatu będzie miało do nas cały czas taki stosunek, jaki ma, że jesteśmy oszustami, że przez nas ten program jest zły, to za chwilę program stanie - mówi money.pl Karina Zajdel, obecna w trakcie posiedzenia komisji.
Fakt, były nadużycia w tym programie, był źle skonstruowany od samego początku. Natomiast na dziś fundusze są mi winne 3 mln zł. Moja firma jest w tej chwili zadłużona. Mamy zaległości w ZUS-ie, Urzędzie Skarbowym, hurtowniach. Mamy zastawione własne nieruchomości. Cały czas sponsorujemy ten program - dodaje.
Jak podkreśla, nawet jeśli dochodzi do rozliczeń, to dzieje się to z dużym poślizgiem, a faktury są korygowane w dół. - Każda dotacja jest obcięta. Nie mamy ani jednego wniosku, który byłby rozpatrzony tak, jak potrzeba - z całym kosztorysem, żeby coś nie zostało nam podważone. Wnioski są obcinane o 10-20 tys. zł - podkreśla. Mówi, że wojewódzkie fundusze przestają kwalifikować wydatki, które wcześniej były uwzględniane.
Inny z obecnych na sali wskazywał, że na 800 tysięcy wniosków jest nieco ponad 100 wniosków do prokuratury. Natomiast same wojewódzkie fundusze mają różne systemy informatyczne. - Jeśli my mamy zwrócić dotację, to naliczane nam są odsetki, ale jeśli fundusze zwlekają z wypłatą 300 dni, nie ma żadnych konsekwencji i nikt nie płaci nam odsetek - mówił jeden z obecnych.
Co na to ministra klimatu?
Osobiście to zweryfikuję. Jeśli ktoś mówi, że jest uczciwy, stoi rok w kolejce i nie ma rozliczenia, a ma czyste ręce, pojadę do wojewódzkiego funduszu i osobiście to zweryfikuję. Dziś tu jest około 150 firm, biorę za to osobistą odpowiedzialność - oświadczyła Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z money.pl.
Zapytana przez nas o skalę zaległości, jeśli chodzi o rozliczenia z przedsiębiorcami wykonującymi termomodernizację domów, minister nie odpowiedziała wprost. - Mamy to pod kontrolą, natomiast są bardzo różne, złożone sytuacje i ciężko to ująć w jakąś jedną liczbę - stwierdziła.
Minister poprosiła przedsiębiorców obecnych na posiedzeniu komisji, by wpisali swoje dane na specjalną listę, by mogła zweryfikować status rozliczenia ich wniosków o płatność. Część z nich nie chciała się wpisać, można było odnieść wrażenie, że nie ufają za bardzo ministerialnej liście, choć wcześniej Paulina Hennig-Kloska zapewniała, że sama zajmie się każdym przypadkiem.
Na listę firm, wobec których są zaległości, wpisało się ostatecznie kilkudziesięciu przedsiębiorców obecnych podczas posiedzenia, choć nie wszyscy.
"Firma Pani Kariny, która dziś krzyczała na sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, nie ma żadnych nierozliczonych wniosków w programie Czyste Powietrze w WFOŚiGW w Opolu, a to tam zarejestrowana jest właśnie Jej firma. Pani Karina odrzuciła też moją ofertę pomocy w weryfikacji Jej sprawy. Może właśnie dlatego, że nie ma nierozliczonych wniosków?" - napisała w czwartek wieczorem na platformie X ministra klimatu.
Wywołana do odpowiedzi Karina Zajdel postanowiła zabrać głos.
- Pani minister nie może znaleźć zaległości funduszy wobec mojej firmy w województwie opolskim, ponieważ ona tam nie działa, działa w innych województwach. Natomiast nie podałam jej danych, ponieważ nie ufam w szczerość jej intencji - mówi przedsiębiorczyni.
Oto co resort klimatu zarzuca poprzednikom z PiS
Ministerstwo Klimatu i Środowiska stwierdziło: brak systemowego nadzoru Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) - operatora programu, brak skutecznego mechanizmu weryfikacji kosztów inwestycyjnych, niedostateczną liczbę prowadzonych kontroli czy niewystarczającą liczbę urzędników w wojewódzkich funduszach do obróbki napływających wniosków.
Jeden z zarzutów, kierowany do poprzedników z PiS, dotyczył braku płynności finansowej. - Kwota podpisanych umów, na które nie było pokrycia w pieniądzach zgromadzonych w kasie NFOŚiGW, sięgała 8,5 mld zł. Tych pieniędzy w kasie nie miałam, bo było zablokowane KPO - wskazywała Paulina Hennig-Kloska.
Minister poinformowała też o tym, jakie zmiany wprowadzono w programie. I tak m.in. wprowadzono mechanizm weryfikacji kosztów (maksymalne ceny dla poszczególnych instalacji), zwiększono liczbę kontroli i liczbę pracowników wojewódzkich funduszy, wprowadzono system operatorów, którzy wspierają beneficjentów w przygotowaniu i realizacji inwestycji oraz zapewniono nowy budżet dla programu (14 mld zł z KPO, 7,6 mld zł z unijnego FEnIKS i 10 mld zł z Funduszu Modernizacyjnego).
Nieprawidłowości w programie "Czyste powietrze" wskazane przez resort klimatu:
Na zdjęciu powyżej, w pokazanym projekcie zakres rzeczowy zadania miał obejmować m.in. montaż pompy ciepła, instalacji fotowoltaicznej, ocieplenie stropu wełną mineralną i wymianę stolarki budowlanej. "Jak widać na zdjęciach, stolarka nie jest wymieniona" - dowodzi resort klimatu.
W tej inwestycji zamontowano wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. Tyle że beneficjent nie miał możliwości podłączenia urządzenia do prądu (wykonawca miał zasugerować użycie przedłużacza). Cena takiego urządzenia to 600-700 zł brutto, tymczasem firma wykonująca pracę wyceniła je na 16 tys. zł.
W ten sposób wykonawca zainstalował wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła.
Pompę ciepła wykonawca zainstalował w stodole, a z przeprowadzonej kontroli wynika, że w domu nadal używany jest piec. Co więcej, zakres rzeczowy inwestycji (finansowanej poprzez dotację z prefinansowaniem) obejmował ocieplenie przegród budowlanych oraz termomodernizację. Przedsięwzięcie nie obejmowało wymiany źródła ciepła. Umowa została wypowiedziana. Odzyskano 35,6 tys. zł zaliczkowanej dotacji.
Zdjęcie przedstawia drzwi (zakres rzeczowy inwestycji obejmował wymianę stolarki drzwiowej). Choć takie drzwi warte są około 5 tys. zł, wykonawca wystawił fakturę na 43,2 tys. zł. W sumie zidentyfikowano dziewięć takich faktur w czterech województwach.
Tak zrealizowano umowę dotacji na kwotę 116,2 tys. zł, która miała mieć na celu kompleksową termomodernizację budynku obejmującą: wymianę źródła ciepła, instalację centralnego ogrzewania, mikroinstalację fotowoltaiczną, ocieplenie budynku oraz audyt energetyczny.
Tu przykład bezzasadnej instalacji urządzeń grzewczych bez wcześniejszej termomodernizacji - w budynku o złym stanie technicznym nie wykonano wymaganej termomodernizacji, zamiast tego prowizorycznie zamontowano rekuperator oraz pompę ciepła.
Bezzasadna instalacja urządzeń grzewczych bez wcześniejszej termomodernizacji - w budynku o złym stanie technicznym nie wykonano wymaganej termomodernizacji i zamontowano pompę ciepła.
Na nieocieplonym poddaszu (na którym nie ma też prądu) wykonawca zainstalował urządzenia do rekuperacji. Koszt - 18 tys. zł, podczas gdy rynkowa wartość urządzenia to ok. 1,3 tys. zł.
Dwie firmy tego samego właściciela, zapytane o wysokość kwot na fakturach, złożyły w sumie 11 korekt. Jedna z faktur miała korektę z nieco ponad 65 tys. zł na ok. 2,4 tys. zł. W sumie wystawiono faktury na sumę ponad miliona złotych. Łączna kwota zmniejszenia kwot na fakturach to ponad 462 tys. zł - informuje resort klimatu.
Przedsiębiorcy obecni podczas posiedzenia komisji zwracali uwagę, że zdjęcia to nieliczne przykłady nadużyć, a sam resort nie jest w stanie podać jaki procent stanowią one w ogólnej liczbie inwestycji.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak dziennikarze money.pl