Rosyjska gospodarka wojenna pod presją. Rosnące koszty konfliktu
Rosyjska gospodarka coraz bardziej odczuwa ciężar wojny wypowiedzianej Ukrainie. Czy zmusi to Putina do ustępstw? - Rosja jest akurat takim państwem, które jest w stanie prowadzić wojnę długo, nie oglądając się na biedotę i na wszystko inne - ocenia w rozmowie z money.pl Jan Starosta z Instytutu Nowej Europy.
Coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że Rosja ma poważne problemy gospodarcze. Swoje analizy w tej sprawie przedstawiły dwa niezależne think-tanki. Chatham House w niedawnej publikacji podkreśla, że rosyjska gospodarka początkowo okazała się znacznie bardziej odporna na presję zachodnich sankcji, niż przewidywano po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Dziś sytuacja w Rosji jest znacznie gorsza. Bufory finansowe, które Kreml zgromadził przed wojną, wyczerpują się. Do 2025 roku realny PKB był niższy już o około 12 proc. od poziomu, który mógłby osiągnąć, a skumulowane straty przekraczają 1,6 bln dol. Do tego dochodzi utrata prawie 400 mld dolarów w zamrożonych aktywach banku centralnego i oligarchów, a także odpływ kapitału sięgający setek miliardów dolarów.
Instytut Bruegel podkreśla z kolei, że sytuacja budżetowa Rosji coraz wyraźniej się pogarsza. Do maja 2025 roku deficyt budżetu federalnego osiągnął 3,4 bln rubli, co stanowi prawie 90 proc. rocznego celu wynoszącego 3,8 bln rubli, który został zwiększony z pierwotnie planowanych 1,2 bln rubli. Jednym z głównych czynników był gwałtowny spadek cen ropy naftowej. Ministerstwo finansów zakładało cenę 69,7 dolara za baryłkę, podczas gdy rzeczywista średnia cena eksportowa od stycznia do maja wyniosła około 59 dolarów za baryłkę według Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Zrewidowany budżet opiera się na cenie 56 dolarów za baryłkę, ale w maju rosyjska ropa sprzedawała się po nieco ponad 51 dolarów za baryłkę.
Hipokryzja w ocenie stanu gospodarki
Kreml próbuje forsować zupełnie inną narrację. Rosyjski bank centralny obniżył niedawno stopę procentową o jeden punkt procentowy do 17 proc., co szefowa instytucji Elvira Nabiullina określiła jako wielki sukces. Analiza rosyjskiego budżetu na 2026 rok oraz kondycji gospodarki wojennej dowodzi jednak tego, że Rosja próbuje jedynie pudrować prawdę. O analizę danych money.pl poprosił Jana Starostę, kierownika Biura Projektów w Instytucie Nowej Europy.
Tomahawki dla Ukrainy. "Sparing, ale nie Trumpa z Putinem"
– Szefowa Banku Centralnego Rosji Elvira Nabiullina obniżając stopy procentowe, stwierdziła, że kraj nie jest w recesji i zwróciła uwagę na takie dane jak zatrudnienie, dochód rozporządzalny i popyt konsumencki oraz produkcję przemysłową – wskazuje Starosta.
Ekspert podkreśla jednak, że wszystkie te wskaźniki są bezpośrednio bądź pośrednio napędzane przez gospodarkę wojenną.
Musimy tu mówić o czystej hipokryzji. Większość danych, które podała Nabiullina, to są tak naprawdę rzeczy, które napędza wojna i gospodarka wojenna. Faktycznie rosyjska gospodarka zmaga się nawet z niedoborem siły roboczej, więc bezrobocie nie jest tu problemem. Tyle że już popyt konsumencki to pokłosie czasów wysokiej inflacji, kiedy Rosjanie uciekali od inflacji w konsumpcję bieżącą – tłumaczy rozmówca money.pl.
Budżet 2026: drastyczne zwiększenie podatków
Analiza rosyjskiego budżetu na 2026 rok ujawnia znaczące zmiany w strukturze dochodów państwa. Jak wskazuje Starosta, Rosja – podobnie jak inne kraje – ma tendencję do przeszacowywania przyszłych wpływów budżetowych, jednak w przypadku budżetu na 2026 rok widoczne są radykalne podwyżki podatków. Są widoczne gołym okiem.
– W samym tym budżecie nagle się okazuje, że znacząco zwiększają podatki dla firm i dla osób indywidualnych. Tutaj głównym podatkiem, który jest zwiększany, to jest podatek VAT – mówi ekspert.
Szczególnie drastyczna jest zmiana progu, od którego firmy muszą płacić VAT.- Wcześniej to było 60 milionów rubli. Obecnie będzie to 10 milionów rubli rocznego obrotu. Więc poziom, od jakiego firmy będą musiały ten podatek VAT zapłacić, został 6-krotnie zmniejszony – wyjaśnia Starosta. Sama wielkość podatku VAT też zaliczy wzrost, od 20 proc. do 22 proc.
Rosjanie wprowadzają gospodarkę niemożliwą do funkcjonowania dla przedsiębiorców niezwiązanych kontraktami rządowymi – dodaje.
W projektowanym budżecie zostaną też obcięte wydatki na takie rzeczy jak: rozwój obszarów wiejskich (redukcja o 30 proc.), sektor energetyczny (redukcja o 28,6 proc.) oraz sektor lotniczy (redukcja o 29,6 proc.).
Wpływ sankcji: 22 proc. spadek przychodów z eksportu surowców
Analiza budżetu pokazuje wyraźny wpływ sankcji międzynarodowych i niskich cen ropy naftowej na rosyjskie finanse publiczne.
W przypadku tego budżetu widać tutaj już wpływ sankcji i niskich cen ropy z racji tego, że na przykład projektowane obroty i pieniądze, jakie oni dostaną z oleju, LNG i gazu, znaczy z nafty i LNG, są 22 proc. mniejsze w 2025 roku niż te, które zostały uzyskane w 2024 roku – zauważa Starosta.
Ekspert zaznacza, że przekłada się to na spadające wydatki na wojnę. W budżecie na rok 2025 było to 43 proc., w roku 2026 ma to być 38 proc. budżetu.
Narodowy Fundusz Dobrobytu, czyli kurczące się rezerwy
Jan Starosta wskazuje również na wyczerpywanie się strategicznych rezerw finansowych Rosji zgromadzonych w National Wealth Fund (Narodowy Fundusz Dobrobytu) – państwowym funduszu majątkowym utworzonym z nadwyżek budżetowych, głównie pochodzących z eksportu surowców energetycznych, który miał służyć stabilizacji gospodarki i finansowaniu długoterminowych projektów.
W najbliższych latach te pieniądze na prowadzenie wojny będą się po prostu, mówiąc krótko, wyczerpywać, szczególnie w sytuacji zaostrzenia reżimu sankcyjnego i dalszych ciosów w rosyjski eksport paliw i gazów – mówi ekspert.
Jak długo Rosja może prowadzić wojnę?
Pytany o perspektywy finansowania konfliktu, Starosta przestrzega przed zbyt mechanicznym podejściem do oceny rosyjskich możliwości.
Ja uważam ogólnie, że nie powinno się oceniać Rosji przez pryzmat cyfr. My mamy bardzo takie zachodnie myślenie, że oceniamy Rosję tak samo jak oceniamy Polskę, Niemcy, Francję. Deficyt budżetowy, inflacja, stopa procentowa, to są twarde dane ekonomiczne. Tylko sytuacja jest taka, że Rosja jest akurat takim państwem, który jako kraj oczywiście niedemokratyczny jest w stanie prowadzić wojnę długo, absolutnie nie oglądając się na społeczeństwo, na biedotę i na wszystko inne. Po prostu wszystko dla państwa, wszystko na wojnę, na specjalną operację – analizuje rozmówca money.pl.
Przywołuje też historyczne słowa Napoleona Bonaparte. – Napoleon powiedział jedną rzecz, że do wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Tego Rosja nie będzie w stanie przekroczyć w najbliższych latach – wskazuje Starosta.
Kluczowym problemem rosyjskiej gospodarki jest strukturalna zależność od eksportu surowców.
– Szczególnie Rosja jako państwo naftowe, ma tę wadę, że jest bardzo zależna od cen ropy, która zalicza tendencję spadkową. Rozwiązaniem rosyjskim jest tu kompensacja dochodów budżetowych zadłużaniem się na rynku wewnętrznym. No ale rynek wewnętrzny nie jest po prostu skarbnicą nieograniczoną. Cesarstwo Niemieckie w trakcie I wojny światowej bardzo nieprzyjemnie się o tym przekonało. Więc zadłużyć się na rynku wewnętrznym można, ale do czasu – tłumaczy analityk.
– Sądzę, że jeszcze tak rok to na pewno będą stabilnie toczyć tę wojnę z następną ustawą budżetową. Następny rok też. Ja raczej nie jestem skłonny powiedzieć, że rosyjska gospodarka nagle magicznie zniknie – ocenia Starosta.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl