Turcja odwraca się od Rosji. Putin może już liczyć straty, a Trump dolary
Turcja dokonuje gazowego zwrotu. Kiedy wygasają kontrakty z Rosją, Ankara podpisuje kluczowe porozumienia na gaz z USA. Stawia na gazoporty i własne wydobycie. To kolejny cios w interesy Putina, który kusił Erdogana budową wspólnego hubu gazowego. Turcja wybrała ofertę Trumpa.
Nie rosyjski, a amerykański gaz będzie kluczowym paliwem dla Turcji. To cios nie tylko ekonomiczny, ale także geopolityczny. Nadzieje Putina na stworzenie zasilanego rosyjskim gazem hubu nad Morzem Czarnym właśnie płoną.
– Turcja chce być hubem gazowym dla regionu i dostosowuje się do rynku. Ma długą linię brzegową i rozwija system gazoportów, zwiększyła możliwości magazynowania, aby móc sprowadzać więcej LNG, dla którego perspektywy są coraz bardziej korzystne. Jaki jest potencjał LNG Rosji? Marny. Czy stworzyli infrastrukturę, aby konkurować z USA, Katarem czy Algierią? Nie. Jak się ma alternatywy, to się negocjuje na zasadzie, kto zaoferuje lepszą cenę i lepsze perspektywy, a o to chodzi Turcji – podkreśla w rozmowie z money.pl Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej.
"Podatek wojenny"? Minister finansów mówi wprost
Jak przekonuje, zwrot w polityce energetycznej Turcji następuje od dawna i jest związany z przekonaniem, że trzeba dywersyfikować kierunki importu surowców. Udział Rosji w tureckim rynku gazu spadł z ponad 60 proc. dwie dekady temu do 37 proc. w pierwszej połowie 2025 roku.
Kończą się kontrakty z Rosją i Iranem. Ankara ma plany, aby w najbliższe trzy lata blisko dwukrotnie zwiększyć wydobycie z własnych pól gazowych i import LNG. Będzie więc dalej zmniejszać dostawy z Rosji i Iranu – mówi Balcer.
W najbliższych latach wygasają długoterminowe umowy Turcji z Rosją obejmujące dostawy 22 mld m sześc. gazu rocznie przez gazociągi Blue Stream i TurkStream. Jak podał "The Moscow Times", umowa na dostawy 16 mld m sześc. gazu przestanie obowiązywać jeszcze w tym roku. Z kolei porozumienie gazowe z Iranem dostarczające 10 mld m sześc. surowca wygaśnie w połowie 2026 r. Również kontrakty z Azerbejdżanem (9 mld 500 mln m sześc.) obowiązują do 2030 i 2033 r.
Erdogan wybiera gazowe partnerstwo USA
Gazociąg TurkStream, po fiasku projektu NordStream 2 i uszkodzeniu NordStream 1, zaprzestaniu dostaw przez Jamał (z końcem grudnia 2022 r.), zamknięciu trasy przez Ukrainę i w końcu sankcjach na rosyjskie LNG, jest ostatnim, którym wciąż dostarcza do Europy rosyjski surowiec tradycyjną drogą rurociągową.
Gaz z Rosji do europejskiej części Turcji dostarczany jest przez Morze Czarne. Część tego paliwa zasila rynek wewnętrzny Turcji, część jest przeznaczona na rynki Europy Południowej i Południowo-Wschodniej (Bułgarii, Grecji i Macedonii Północnej). Z tego szlaku korzystają też Węgrzy i Austriacy, a o większe dostawy (mające zastąpić gaz importowany przez Ukrainę) zabiega również Słowacja.
Putin kusił Turcję, na scenie pojawił się Trump
Władimir Putin liczył, że to właśnie Turcja stanie się bramą dla rosyjskiego gazu z przeznaczeniem dla Europy i przywróci utracone wolumeny w handlu z UE dzięki stworzeniu hubu gazowego. Do tego jednak potrzebna byłaby rozbudowa drugiej nitki gazociągu po dnie Morza Czarnego. Co prawda projekt pozostał w sferze życzeń, ale Rosja zwiększyła dostawy na rynek turecki, który pozostał dla niej otwarty. W efekcie w całym ubiegłym roku Ankara importowała ponad 45 proc. swojego gazu z Rosji.
Kampania Donalda Trumpa naciskającego na sojuszników z NATO i Europy, by ci odeszli od importu rosyjskiej ropy i gazu jest próbą odcięcia kolejnych źródeł dochodów zasilających rosyjski budżet.
Oczekiwania Trumpa wydawały się trudne do spełnienia, zwłaszcza że Turcja, podkreślając strategię polityki wielowymiarowej, utrzymywała interesy z Rosją.
– Nie można jednak zapomnieć, że w innych sferach energetyki Turcja wciąż współpracuje z Moskwą, jeśli chodzi o ropę, a przede wszystkim na polu energetyki nuklearnej poprzez wspólną budowę elektrowni atomowej – przypomina Adam Balcer.
Czy czynnik Trumpa był decydujący dla odejścia od rosyjskiego gazu? – Jak wspomniałem, ten proces toczy się od lat. Faktem jest jednak, że jest chemia między Erdoganem a Trumpem, który przyjął w Białym Domu prezydenta Turcji. To była dobra wizyta, zupełnie inna niż pamiętne spotkanie z prezydentem Zełenskim. Przywódcy Turcji przyniosła prestiż i poprawę w sondażach w kraju. Z kolei dla Trumpa była okazją do przygotowania gruntu dla korzystnych kontraktów, w tym zapewne również na sprzedaż amerykańskiego gazu – przypomina ekspert.
Po rewolucji łupkowej USA stały się poważnym graczem na rynku LNG. Znacznie rozbudowały swoją infrastrukturę pod to paliwo. Wciąż utrzymują status największego na świecie eksportera tego rodzaju gazu. W 2024 roku eksport tego surowca z USA sięgnął 88,3 mln ton.
Kontrakt gazowy i więcej
Turcja stawia na coraz bardziej konkurencyjny cenowo skroplony gaz (LNG). Według prognoz reprezentującej światowy przemysł gazowniczy International Gas Union rynek LNG będzie się w najbliższych latach dynamicznie rozwijał, znacznie zwiększając moce produkcyjne. Same Stany Zjednoczone zapowiedziały podwojenie ilości eksportowanego LNG do 2030 r. To dodatkowe 70 mld ton skroplonego gazu.
W efekcie, jak ocenia Międzynarodowa Agencja Energetyczna, już w 2030 r. nadpodaż LNG na światowym rynku może wynieść 130 mld m sześc., co znacznie obniży jego cenę.
Ankara zdecydowała się więc na amerykańską ofertę. Łącznie Turcja planuje zakup amerykańskiego gazu o wartości 43 mld dol. (ok. 157 mld zł). Dysponuje co najmniej kilkoma ważnymi gazoportami LNG: Marmara Ereglisi/Saros, Aliaga/Etki, Dörtyol/Hatay oraz Saros.
Turcja zna swoją wartość
Jak przypomina "The Moscow Times", pod koniec września turecka państwowa spółka energetyczna BOTAS zawarła 20-letnią umowę ze szwajcarską firmą Mercuria, która od 2026 r. będzie dostarczać na turecki rynek 4 mld m sześc. amerykańskiego LNG rocznie. Przewiduje się całkowite dostawy na poziomie ok. 70 mld m sześc. gazu.
– Gaz to element szerszego obrazka. Ameryka ma z Turcją rozbudowane, choć często trudne relacje, ale patrząc na wolumen wymiany gospodarczej, inwestycje amerykańskie w Turcji czy zakupy wojskowe i wykorzystany przez Ankarę offset, to oba państwa łączą istotne interesy ekonomiczne. Współpracę gazową USA-Turcja trzeba więc umieścić w szerszym kontekście, nie tylko gospodarczym. Turcja jako regionalne mocarstwo, silny sojusznik w NATO, jest ważnym graczem w międzynarodowej układance – zaznacza Balcer.
Już nie potrzebują rosyjskiego gazu
Pozyskanie umów gazowych z USA nie oznacza zerwania rosyjskich kontraktów, te jednak będą tracić na znaczeniu. Turcja wciąż zależna jest od importu. Krajowe zapotrzebowanie to około 60 mld m sześc. gazu. Stopniowo jednak rozbudowuje własne możliwości wydobycia, inwestując w poszukiwania i rozbudowę pól gazowych.
Już pięć lat temu Erdogan zapowiedział początek "nowej ery", kiedy ogłaszał, że Turcja odkryła największe w swojej historii złoża gazu na Morzu Czarnym. To złoże szacowane były wówczas na 320 mld m sześc. Kolejne badania wskazały, że jest ono znacznie bogatsze i liczy 405 mld m sześc., by potem zwiększyć szacunki do 652 mld m sześc.
Dziś Turcja ze złoża Sakarya na szelfie Morza Czarnego wydobywa ok. 9,5 mln m sześc. gazu dziennie. Rozbudowa mocy ma przynieść 15 mld m sześc. rocznie. Z kolei ze złóż Çaycuma-1 – kolejne 58 mld m sześc.
W maju 2025 roku Turcja ogłosiła kolejne duże odkrycie. Złoże zlokalizowane w odwiercie Goktepe-3 na głębokości 3,5 tys. metrów pod dnem Morza Czarnego, oszacowane zostało na 75 mld m sześc. Wartość tych złóż wyceniono na 30 mld dol.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl