Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Ruszają rekompensaty dla firm poszkodowanych przez brexit. Polska dostanie setki milionów euro

170
Podziel się:

Poszkodowani przez brexit przedsiębiorcy będą mogli już w połowie lipca wystąpić o rekompensaty oraz zwrot kosztów poniesionych w związku z wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii - dowiedział się money.pl. Warunki przyznawania pieniędzy będą bardzo wyśrubowane, nie wszyscy je dostaną.

Ruszają rekompensaty dla firm poszkodowanych przez brexit. Polska dostanie setki milionów euro
KE nie może nam zamrozić rekompensat za brexit. Część pieniędzy możemy i tak stracić (Photo by Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto via Getty Images) (GETTY, NurPhoto)

Polskie firmy, które poniosły starty finansowe w wyniku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, będą mogły wystąpić do państwa o unijne rekompensaty. Dotyczy to przedsiębiorstw, które były zmuszone ponieść wysokie koszty adaptacyjne, by pozostać na brytyjskim rynku, ale również tych, które zostały zmuszone do przebranżowienia się, albo szukania nowych rynków zbytu. Polskie firmy mogą otrzymać łącznie nawet 116 mln euro.

Jak dowiedział się money.pl, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej wraz z Łódzką Specjalną Strefą Ekonomiczną najprawdopodobniej już w połowie czerwca ogłoszą warunki naboru do nowego unijnego programu: Re_Open UK. A w połowie lipca planowany jest pierwszy nabór do programu.

Na co będzie można dostać dofinansowanie?

W ramach Re_Open UK przewidziano cztery główne działania: re_start inwestycyjny (środki na poszukiwanie nowych kierunków rozwoju w wyniku utraty brytyjskiego rynku zbytu), nowe kierunki eksportu (środki na udział w międzynarodowych wydarzeniach gospodarczych), akcja adaptacja do zmian (pieniądze na dostosowanie firm do nowych wymogów gospodarczych na Wyspach Brytyjskich) oraz brexit bez straty (środki na pokrycie start poniesionych w związku z negatywnymi skutkami brexitu).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: KPO zlikwiduje "putinflację"? "Odsyłam do podręczników ekonomii"

Dodatkowo uruchomione zostanie również działanie: nowe otwarcie dla rybołówstwa, w ramach którego polskie jednostki dalekomorskie, które utraciły dostęp do wód Wielkiej Brytanii, będą mogły ubiegać się o zrekompensowanie strat finansowych.

O unijną pomoc będą mogły wystąpić zarówno firmy z sektora MŚP (dla których przeznaczono 70 proc. całej alokacji, czyli ponad 81 mln euro), jak i duże przedsiębiorstwa.

Planuje się, że minimalna wartość projektu, który będzie realizowany w ramach Re_Open UK, nie może być niższa niż 10 tys. euro.

Z naszych ustaleń wynika również, że uzyskanie unijnego dofinansowania nie będzie proste: aby przystąpić do programu, trzeba będzie spełnić kryteria dostępu, które szczegółowo będą opisane w regulaminie. Wiadomo już, że o środki będą mogły ubiegać się tylko te firmy, które działały na brytyjskim rynku jeszcze przed rozpoczęciem procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii.

Zakłada się, że ci przedsiębiorcy, którzy weszli na ten rynek już w trakcie tego procesu, zdawali sobie sprawę z ewentualnego ryzyka inwestycyjnego.

Pieniędzy na pokrycie strat nie otrzymają również te firmy, których wydatki były związane z obostrzeniami pandemicznymi w związku z COVID-19, a nie brexitem. Firmy będą więc musiały udokumentować poprzez faktury, że poniesione przez nich koszty były lub są bezpośrednio związane z brexitem.

Jednak nie każdy wydatek związany z brexitem będzie zrefinansowany – chodzi o tzw. niedozwoloną pomoc eksportową. Przykładowo: Wielka Brytania po wyjściu z Unii Europejskiej wprowadziła nowe przepisy dla zagranicznych producentów kosmetyków. Mają oni m.in. obowiązek posiadania w tym kraju swojego przedstawiciela.

Firma, która będzie starała się o zwrot kosztów związanych z utrzymaniem takiego pracownika na Wyspach – nie dostanie na to pieniędzy, gdyż może to zostać zaliczane do tzw. zakazanej pomocy wywozowej.

Jakie koszty zostaną zatem firmom zrekompensowane w ramach tego programu? Będą to np. wydatki na szkolenia czy konsultacje z zakresu nowych przepisów celnych, czy wydatki na pozyskanie nowego znaku: UK CA (UK Conformity Assessment).

UK CA to nowe oznakowanie produktów w Zjednoczonym Królestwie, które będzie wymagane już od 1 stycznia 2023 r. dla wszystkich produktów wprowadzanych tam do obrotu, które wcześniej wymagały unijnego znaku CE.

Unia pokryje również firmom koszty uzyskania nowej certyfikacji towarów, ale już nie akcyzy, podatków czy ceł.

Niewiele firm spełni wyśrubowane kryteria?

Michael Dembinski, główny doradca Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej uważa, że polskie firmy będą miały trudności z pozyskaniem unijnej pomocy.

Po pierwsze, będą musiały wykazać, że poniosły stratę lub koszt w wyniku brexitu, a nie obostrzeń sanitarnych w związku z pandemią, co nie będzie wcale proste.

Po drugie, firmy ubiegające się o rekompensaty, będą musiały też udokumentować wydatki na dostosowanie się do nowej rzeczywistości pobrexitowej, ale nie wszyscy przedsiębiorcy są dzisiaj w stanie to zrobić.

Komisja Europejska w ramach funduszu brexitowego zwraca koszty poniesione przez firmy od 1 stycznia 2020 r. do 31 grudnia 2023 r., ale wymaga faktur.

Zdaniem Dembinskiego istnieje więc realne zagrożenie, że pieniądze nie zostaną w określonym przez Unię Europejska terminie - tj. najdalej do 31 grudnia 2023 r. - wydane, a ich spora część może wrócić do Brukseli. Tym bardziej, że polskie przepisy dot. funduszu brexitowego (zarówno ustawa, jak i rozporządzenia do niej), były uchwalane z dużym opóźnieniem i dopiero w czerwcu wejdą w życie.

Natomiast dobra wiadomość jest taka, że Komisja Europejska nie ma podstawy, by zamrażać środki z tego funduszu Polsce, jak ma to miejsce w przypadku Krajowego Planu Odbudowy – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie od urzędników Komisji.

Jednym zagrożeniem, że nie wykorzystamy unijnych pieniędzy, które mają przyjść do nas w tym roku w postaci zaliczek, mogą być wyśrubowane procedury ich przyznawania oraz bardzo krótki czas ich wydatkowania.

Dlatego, w razie zagrożenia, że będziemy musieli zwrócić do Brukseli część niewydanych pieniędzy, Ministerstwo Funduszy ma wystąpić do Komisji o przedłużenie terminu rozliczenia programu. Jak podkreślają polscy urzędnicy, opóźnienia we wdrażaniu przepisów krajowych były spowodowane "nadzwyczajną sytuacją pandemiczną w kraju".

W środę rano oficjalnie zadaliśmy Ministerstwu Funduszy i Polityki Regionalnej oraz resortowi finansów pytania dotyczące funduszu brexitowego. Z projektu rozporządzenia Ministra Finansów wynika np., że środki te będą wydawane poza budżetem państwa. Dlaczego? Obiecano nam odpowiedź najszybciej, jak będzie to możliwe, ale do czasu publikacji tekstu żaden z resortów nie odpowiedział.

Polska dostanie namiastkę tego, co Irlandia

Warto przypomnieć, że unijne rozporządzanie dot. utworzenia pobrexitowej rezerwy dostosowawczej weszło w życie już w październiku 2021 r.

Pieniądze z funduszu brexitowego mogą zostać wydane m.in. na inwestycje w nowe miejsca pracy dla rybaków dalekomorskich (Unia wymaga, by państwa członkowskie obowiązkowo sfinansowały rybakom zakup łodzi przybrzeżnych), programy adaptacyjne dla reemigrantów, którzy byli zmuszeni do powrotów do swoich krajów po brexicie, rekompensaty dla firm, które ucierpiały w wyniku brexitu oraz na dostosowanie systemów – np. celnych do nowych warunków.

Fundusz dysponuje kwotą 5 mld euro. Największym jego beneficjentem jest Irlandia, której przyznano ponad 1 mld euro. Również Holandia otrzymała sporą część, bo 810 mln euro. Natomiast Niemcy i Francja dostały po ponad pół miliarda euro każde. Polska dostała 173 mln euro, z czego 116 mln euro przeznaczy na pomoc firmom.

Pieniądze były przydzielane krajom unijnym według kilku kryteriów, m.in.: ich stopnia uzależnienia od brytyjskich łowisk, wielkości fali reemigracyjnej z Wielkiej Brytanii wywołanej brexitem, a także wartości obrotu gospodarczego z Wielką Brytanią.

Przypomnijmy: przed brexitem Wielka Brytania była dla polskich eksporterów trzecim co do wielkości rynkiem zbytu. Jak wyliczył Euler Hermes, tylko w drugim półroczu 2021 r. starty poniesione przez nasze firmy z powodu wyjścia tego kraju z Unii sięgały 1,6 mld zł, oferowane nam niecałe 800 mln zł ( 173 mln euro) jest więc kroplą w morzu strat.

Dostarczaliśmy na brytyjski rynek artykuły rolne i spożywcze, meble, akcesoria samochodowe, kosmetyki, sprzęt AGD, przewody elektryczne oraz srebro. Również polskie firmy transportowe i budowlane były liczącymi się graczami na tym rynku.

Szacuje się, że realny spadek eksportu do Wielkiej Brytanii wywołany brexitem i COVID-19 w stosunku do roku 2019 wynosi 9,9 proc. To trzy razy mniej w porównaniu do spadków, które odnotowały Francja, Holandia czy Hiszpania.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(170)
Zorro
2 lata temu
W życiu nie czytałem takiej propagandowej papki. Szkoda czasu na dłuższy wywód.. Wystarczy 800mln vs 1,6mld to kropla w morzu.. Wyjątkowo małe musiało by być to „morze”..
Alex
2 lata temu
Problem jest w tym, że te pieniądze NIE POWINNY iść na CPK. Niestety na to wygląda i Unia o tym wie.
NIE OPOWIADAC...
2 lata temu
Trzeba sobie sobie przypomniec jakie sa warunki wyplacania pieniedzy na KPO zamiast opowiadac dyrdymaly.Jest wiec pewne, ze te pieniadze dostanie dopiero nastepny po PiS rzad bo PiS chcacy zostac calkowicie bezkarny w swoich dzialaniach nigdy tych warunkow nie spelni.
Fcs
2 lata temu
To ile to będzie po odliczeniu kary za ziobrę? 🤣🤣🤣🤣🤣
kibolem
2 lata temu
PiS tylko zmarnuje te pieniądze. Nieudaczniki pierwszej wody !
...
Następna strona