Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Rząd chwali się deficytem zamiast żałować, że nie ma nadwyżki. A licznik długu ciągle się kręci

232
Podziel się:

Rząd mógł dokonać historycznego wyczynu. Jednak zamiast nadwyżki, rok 2018 skończył się znowu deficytem w kasie państwa. Ekonomiści mówią o niewykorzystanej szansie, pokazują przykłady innych krajów, które dały radę i alarmują, że dług Polski ciągle rośnie.

Dawno rząd nie miał tak niskiego deficytu.
Dawno rząd nie miał tak niskiego deficytu. (PAP, Tomasz Gzell)

Ministerstwo Finansów oszacowało, że deficyt budżetu za 2018 rok wyniósł 10-11 mld zł. Tym samym nie ma już złudzeń, że pierwszy raz w historii uda się skończyć rok z nadwyżką w kasie państwa. Choć jeszcze po jedenastu miesiącach bilans był na plusie i to aż 11 mld zł.

Znacznie mniejszy od założeń deficyt w 2018 roku to niewątpliwie sukces rządu. Przypomnijmy, że miał wynieść ponad 41 mld zł. Udało się utrzymać kasę państwa w ryzach, mimo że niektóre środowiska zarzucały władzy rozdawnictwo. Do tego, jak zauważają ekonomiści PKO BP, według ostatnich oficjalnych danych dotyczących deficytu w relacji do tempa wzrostu gospodarczego, takich statystyk nie było jeszcze nigdy.

Względnie dobrze wyglądają też dane dotyczące zadłużenia. "Wraz z solidnym wzrostem nominalnego PKB umożliwiło to ograniczenie poziomu długu publicznego do 49,4 proc. PKB, czyli najniżej od 2014 roku" - podkreślają eksperci PKO BP.

Cieszy stosunkowo nieduży deficyt, ale to ciągle minus w kasie. Tymczasem Niemcy którzy tempa wzrostu gospodarczego od dawna mogą nam tylko zazdrościć (w drugiej połowie roku ich PKB nawet było pod kreską, co oznacza techniczną recesję) byli w stanie zamknąć 2018 rok z nadwyżką i to rekordową - na kwotę 59,2 mld euro. O tyle dochody państwa przekroczyły wydatki.

Niemcy mogą, a my nie?

- Niemiecka gospodarka jest znacznie dojrzalsza. Do tego można mówić o pewnej tradycji w zakresie rozsądnej polityki budżetowej, mimo i tak rozwiniętego socjalu. Ważna jest odpowiednia filozofia zarządzania finansami publicznymi. W okresie dobrej koniunktury rząd powinien gromadzić nadwyżki, które pozwolą łatać dziury w czasach kryzysowych. U nas jest zupełnie odwrotnie - komentuje profesor Dariusz Filar, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej.

Przypomina, że to już piąty rok z rzędu, gdy niemiecki budżet kończy rok na plusie. Zresztą nasi zachodni sąsiedzi nie są odosobnieni. Ostatnie statystyki pokazują, że w Europie blisko połowa rozwiniętych krajów może się pochwalić dodatnim bilansem.

Zobacz także: Prof. Balcerowicz o budżecie: "Kilkanaście krajów UE ma nadwyżki"

Profesor Filar zauważa, że choć rząd chwali się uszczelnieniem podatków i poprawą wyników po stronie dochodów, to nie są to jedyne przyczyny stosunkowo niedużego deficytu. Inne to na przykład niezrealizowanie wielu zapowiadanych wydatków, w tym tych prorozwojowych. Za to wiele było programów socjalnych, które tylko wspierają bieżącą konsumpcję i nie dają impulsu na przyszłość.

Przed rządem kolejny test

- Potrzeba nam głębokiej restrukturyzacji finansów publicznych. Oczywiście za błędy strukturalne nie obwiniam tego rządu, bo nie udało się uporządkować tej kwestii także poprzednim ekipom po transformacji. Ważnym sprawdzianem skuteczności w zarządzaniu będą kolejne, trudniejsze lata. Już w 2019 roku spodziewane jest spowolnienie. Zobaczymy jak w takich warunkach poradzą sobie rządzący - podkreśla ekonomista.

Według ekonomistów Santandera, budżet na 2019 rok został zaplanowany rozważnie. Spodziewany jest wyższy deficyt - na poziomie 28,5 mld zł. Przychody szacuje się na 387 mld zł, a wydatki na 415,5 mld zł.

"Wzrost wydatków wynikający z pozycji sztywnych i zdeterminowanych przepisami konsumuje na tyle dużą kwotę z limitu wyznaczonego przez regułę wydatkową, że miejsce na dodatkową przedwyborczą hojność ze strony budżetu państwa jest mocno ograniczone. Wydatki budżetowe mają rosnąć niewiele szybciej niż nominalny PKB" - oceniają.

"Z kolei dochody budżetu państwa mają się zwiększyć o 19,5 mld zł. W zestawieniu z prognozowanym nominalnym wzrostem PKB, nie wygląda to na założenie kontrowersyjne. Nawet założenie co do wzrostu wpływów z VAT, które początkowo wydawało nam się dość ambitne, teraz zdaje się łatwe do osiągnięcia, chyba że gospodarka spowolni dużo bardziej niż obecnie zakładamy" - wskazują ekonomiści Santandera.

Licznik długu ciągle się kręci

Deficyt na poziomie około 10 mld zł to nie tylko statystyka. To pieniądze, które trzeba doliczyć do zadłużenia państwa, które według wyliczeń Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) przekracza już 1 bln 51 mld zł. W ciągu ostatnich 12 miesięcy zadłużenie Polski wzrosło o około 90 mld zł. Licznik długu ciągle więc się kręci.

- Ciężar długu z każdym rokiem rośnie, a za jego spłatę będą odpowiedzialne kolejne pokolenia. Sama jego obsługa pochłania ogromne pieniądze - podkreśla profesor Filar.

Ekonomiści Santandera prognozują, że w 2019 roku rząd będzie potrzebował pożyczyć 130 mld zł (z czego 120 mld zł będzie realizowane na polskim rynku). To o 10 mld zł mniej niż w 2018. Będzie to możliwe m.in. dzięki wcześniejszym wykupom obligacji i rolowaniu kredytów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(232)
egon
5 lata temu
Podbierać złodziejom to co rozgrabili a w tedy będziemy mieli na plusie...
Realista
5 lata temu
Jak poprzedni rząd sprzedawał zaklady i wypychal sobie i unijnym urzedasom to bylo ok teraz jak obecny rząd daje swoim wyborcom to jest źle. A ile unia wpakowała w Grecję i ciekawe jaki jest dlug uni a raczej nas Europejczyków Anglikom już się oczy otworzyły.
jaro
5 lata temu
Mieli 11 mld zysku a stanęło na 11 mld straty... Czyli 22 mld dali swoim???
jacy eksperci...
5 lata temu
He...he... Eksperci PKO BP ??? Czyli eksperci najbardziej niezależnego od rządu banku... He...he...
Bezdomny
5 lata temu
Przyjdzie kryzys, będzie bieda, oszczędza się jak się wiedzie... każdy człowiek to wie
...
Następna strona