Shutdown w Stanach Zjednoczonych. Oto co oznacza zawieszenie prac rządu USA
W środę prace rządu USA zostały zawieszone, bo demokraci i republikanie nie doszli do porozumienia w kwestii finansowania administracji federalnej. To oznacza, że ok. 750 tys. osób trafi na bezpłatny urlop. W efekcie dojdzie m.in. do opóźnienia publikacji kluczowych danych gospodarczych.
Po raz pierwszy od prawie siedmiu lat doszło w USA do shutdownu, czyli zawieszenia prac części instytucji rządowych. Powodem jest brak porozumienia między republikanami a demokratami ws. finansowania administracji federalnej.
"Każdego roku Kongres musi przyjąć ustawy budżetowe do 1 października, czyli początku nowego roku fiskalnego. Tym razem nie udało się uchwalić żadnej z nich. Władze (republikanie mają większość — przyp. red.) próbowały przeforsować tzw. czystą rezolucję kontynuacyjną, która utrzymałaby finansowanie na dotychczasowym poziomie do 21 listopada. Jednak demokraci domagali się, by w porozumieniu znalazło się także stałe przedłużenie dopłat do ubezpieczeń zdrowotnych, które mają wygasnąć z końcem roku" - wyjaśnia "Financial Times".
Poniedziałkowe spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z liderami obu partii nie przyniosło efektu, dlatego w środę rozpoczął się tzw. shutdown prac rządu, który — w skrócie — prowadzi do wstrzymania wielu usług publicznych, masowych urlopów pracowników federalnych i opóźnień w publikacji kluczowych danych gospodarczych.
800 plus dla Ukraińców. "Prezydent Nawrocki tworzy problem, którego nie ma"
W przypadku zamknięcia rządu, jak wyjaśnia "FT", wstrzymywane są wszystkie niekluczowe funkcje administracji. Oznacza to masowe urlopy bezpłatne dla setek tysięcy pracowników federalnych oraz zamknięcie wielu instytucji, w tym parków narodowych. Podczas ostatniego shutdownu w latach 2018-2019 do domów odesłano ok. 800 tys. osób, tym razem ma to być ok. 750 tys.
Shutdown w USA. Co oznacza?
Każdy z departamentów administracji zawieszenie działań będzie odczuwał na swój sposób. Przykładowo w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego USA (DHS) służby celne i ochrony granic będą działały bez zmian, ale biura badawcze, szkoleniowe czy administracyjne — nie.
Podobnie będzie w przypadku Departamentu Obrony, niedawno przemianowanego na Departament Wojny — ponad 400 tys. pracowników cywilnych pozostanie na stanowiskach, aby wspierać misje bojowe, wywiad, odstraszanie nuklearne i opiekę zdrowotną, ale szkolenia oraz funkcje administracyjne będą ograniczone - podaje agencja Bloomberga.
W przypadku Departamentu Stanu wszystkie ambasady i konsulaty pozostaną otwarte, m.in. dlatego że usługi paszportowe i wizowe są finansowane z dodatkowych opłat. "Aktualizacje mediów społecznościowych będą ograniczone do pilnych wiadomości bezpieczeństwa" — zaznacza jednak Bloomberg.
Ambasada Stanów Zjednoczonych w Warszawie ogłosiła np., że zawiesza działalność w mediach społecznościowych. Obsługa paszportów i wiz ma przebiegać "w miarę możliwości".
Amerykanie mogą w związku z shutdownem spodziewać się jednak utrudnień np. w lotnictwie. Kontrola ruchu lotniczego i bezpieczeństwa będą kontynuowane na początku, ale pracownicy nie dostaną wynagrodzenia za te dni. Podczas poprzednich tego typu sytuacji kluczowi pracownicy zaczęli masowo chodzić na zwolnienia chorobowe, co już powodowało oczywiste problemy.
Ważne dane opóźnione
Shutdown będzie mocno odczuwalny w Departamencie Pracy, bo oznacza zamknięcie Biura Statystyki Pracy. Tym samym opóźni się publikacja ważnych danych o gospodarce USA. Chodzi m.in. o raport o zatrudnieniu, który miał się ukazać w piątek.
Bloomberg podkreśla, że Rezerwa Federalna m.in. na podstawie raportu o zatrudnieniu decyduje w kwestii stóp procentowych. Inwestorzy, którzy dostosowują swoje działania do decyzji Fed, mają kłopot, ponieważ w tej sytuacji trudno im przewidzieć decyzję banku centralnego, która ma zapaść pod koniec października.
Mark Luschini, główny strateg inwestycyjny w Janney Montgomery Scott, twierdzi, że "brak danych rządowych, a zwłaszcza niezwykle ważnego piątkowego raportu o zatrudnieniu, budzi obawy, ponieważ miał on zostać opublikowany w czasie, w którym rynek pracy wykazywał oznaki osłabienia i był katalizatorem dla Rezerwy Federalnej do obniżenia stóp procentowych zaledwie kilka tygodni temu".
"Mimo to Fed ma dostęp do alternatywnych źródeł informacji, takich jak dane z sektora prywatnego czy regionalnych banków centralnych, co pozwala na bieżącą ocenę sytuacji na rynku pracy" - zwraca jednak uwagę "Financial Times".
Anthony Saglimbene, główny strateg rynkowy w Ameriprise, napisał natomiast w raporcie, że jeśli zawieszenie prac rządu się przedłuży, raporty o inflacji za wrzesień, które mają pojawić się w połowie października, również mogą się ukazać z opóźnieniem.
Shutdown w USA. Tak może wpłynąć na gospodarkę Stanów Zjednoczonych
Kongresowe Biuro Budżetu (CBO) szacuje, że poprzedni, pięciotygodniowy shutdown obniżył PKB USA o 11 mld dol., z czego 3 mld dol. nie zostało już odzyskane przez gospodarkę. Biuro podkreśla, że skutki dla biznesu są trudne do przewidzenia i zależą od długości trwania kryzysu oraz decyzji administracji.
"Niektóre podmioty prywatne mogą już nie odzyskać utraconych dochodów w wyniku zawieszenia działalności rządu" - ocenia CBO.
Ekonomiści ostrzegają, że shutdown może zostać wykorzystany przez republikanów do trwałych zwolnień w administracji federalnej, co może dodatkowo osłabić rynek pracy w Stanach Zjednoczonych.
William Lee, główny ekonomista Milken Institute, zauważył, że ten shutdown może mieć większy wpływ na gospodarkę niż poprzednie.
- Historia zawieszeń pracy rządu wskazuje, że miały one dotąd niewielki wpływ na realną gospodarkę, ponieważ zasadniczo po ich zakończeniu wszystko wraca do normy – powiedział w środę w programie "Worldwide Exchange" w CNBC.
- Jednak tym razem mogą nastąpić duże zmiany, ponieważ obie strony podchodzą do tego bardzo strategicznie. Republikanie mówią: "To dobry moment, abyśmy wdrożyli zmiany, takie jak te, które Elon Musk wprowadził w DOGE". Demokraci z kolei mówią: "Teraz nasza kolej, aby działać strategicznie i uchwalić przepisy, które chcemy wprowadzić" – dodał.