Szczątki Shaheda w Polsce? Tyle kosztuje jego produkcja
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w środę, że obiekt, który spadł w nocy pod Osinami w powiecie łukowskim, to rosyjski dron. Według nieoficjalnych doniesień ma to być dron Gierań-2, w Iranie znany jako Shahed. Oto ile kosztuje taka maszyna.
- Mamy do czynienia z prowokacją Federacji Rosyjskiej, z rosyjskim dronem. Mamy do czynienia w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy jest nadzieja na to, że ta wojna (...) ma szansę się zakończyć. Rosja po raz kolejny prowokuje - powiedział szef MON podczas popołudniowej konferencji w Warszawie.
Wcześniej źródło PAP zbliżone do resortu obrony przekazało, że obiekt, który w nocy z wtorku na środę spadł i eksplodował pod Osinami w woj. lubelskim, to dron wojskowy, najprawdopodobniej tzw. wabik, pozbawiony głowicy bojowej, zwierający jedynie niewielką ilość materiałów wybuchowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Friz kończy karierę influencera i buduje imperium - Biznes Klasa Young
Skierowanie statku bezzałogowego nad Polskę to test szczelności naszego systemu – ocenił w rozmowie z PAP Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika "Wojsko i technika". Dodał, że polska obrona przeciwlotnicza w warunkach pokojowych nie zapewnia ciągłego pola radiolokacyjnego na wysokościach poniżej 3 km.
Ekspert zaznaczył, że jego zdaniem obiekt nie był wabikiem. Te mają uproszczoną konstrukcję i są uzbrojone w ładunek 2–5 kg materiału wybuchowego. – Jeśli w wyniku detonacji wypadły szyby w budynkach oddalonych o kilkaset metrów, można przypuszczać, że urządzenie wyposażone było w pełnowymiarową głowicę bojową. To oczywiście jedynie spekulacje, jednak 2–5 kilogramów trotylu nie wywołałoby tak silnej fali uderzeniowej – podkreślił.
Kiński ocenił, że obiekt, który w nocy z wtorku na środę spadł w rejonie Osin, to Gierań-2 – uderzeniowy bezzałogowiec oparty na konstrukcji irańskiego Shaheda 136. – Jeśli publikowane zdjęcia są autentyczne, widać na nich silnik MD-550 lub jego kopię, co potwierdzałoby, że mamy do czynienia właśnie z tym bezzałogowcem – wskazał ekspert.
Z kolei Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego defence24.pl podkreślił w rozmowie z PAP, że nawet drony-wabiki bywają wyposażone w głowice bojowe – mniejsze niż w standardowych bezzałogowcach typu Gierań-2. Mają one na celu utrudnienie rozbrojenia ładunku.
Ile kosztuje Shahed
Również "Rzeczpospolita" podała nieoficjalnie, że może to być bezzałogowiec Gierań-1/Gierań-2, a w irańskiej nomenklaturze - Shahed 131/136. Maszyny te Rosja wykorzystuje do ataków na infrastrukturę cywilną i cele wojskowe i ulegać mają zniszczeniu przy detonacji przenoszonego ładunku.
Ile kosztuje taki dron? W lutym media opisywały żądania cenowe strony irańskiej wobec Rosji: 375 tys. dolarów za sztukę, a po negocjacjach 290 tys. dol. przy zamówieniu 2 tys. dronów i 193 tys. dol. przy 6 tys. sztuk – relacjonował defence24.pl. "The Guardian" wskazywał natomiast, że koszt produkcji jednego Shaheda-136 szacowany jest na 20–50 tys. euro.
Co się stało w Osinach
Obiekt latający w nocy z wtorku na środę spadł i eksplodował na polu kukurydzy w okolicy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie. Prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz podczas briefingu w Osinach powiedział, że na miejsce zdarzenia przybył biegły wojskowy zajmujący się badaniem materiałów wybuchowych i potwierdził wcześniejsze ustalenia biegłego cywilnego.
– Wskazał z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że ujawnione części drona wskazują na użycie materiałów wybuchowych. Nie jesteśmy w stanie wskazać, jakie to były materiały wybuchowe, ich ilości i skład tych materiałów – stwierdził.
Dodał, że "istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo – graniczące z pewnością – że doszło do wybuchu". – Potwierdzam, że jest wyrwa w ziemi – powiedział prokurator. Jak uzupełnił, na polu kukurydzy wyraźnie widać "epicentrum", czyli krąg o średnicy ok. 5-6 m i o głębokości ok. 50 cm.
W wyniku zdarzenia nikt fizycznie nie ucierpiał, doszło natomiast do uszkodzeń budynków znajdujących się w okolicy. Rzecznik wojewody lubelskiego Dorota Grabowska zapytana przez PAP o to, na jakie wsparcie mogą liczyć właściciele uszkodzonych nieruchomości, poinformowała, że w czwartek rano pracownicy Wydziału Polityki Społecznej LUW udadzą się na miejsce zdarzenia, aby zweryfikować potrzeby poszkodowanych mieszkańców. Chodzi o właściciela pola z kukurydzą i właścicieli budynków, które ucierpiały.
- Po zebraniu raportów w tej sprawie wojewoda lubelski podejmie decyzje o wsparciu finansowym. Chodzi o zasiłki celowe, które wynoszą ok. 8 tys. zł. Jaki będzie zakres tej pomocy, będziemy mogli ocenić dopiero po jutrzejszej wizji na miejscu – wyjaśniła rzecznik. Część mieszkańców skorzystała już w środę ze wsparcia psychologicznego.