Rosja po cichu tworzy elitarne jednostki. W konkretnym celu
Rosja zwodowała niedawno statek, który według ekspertów może być częścią operacji wymierzonych w podwodne kable komunikacyjne łączące Stany Zjednoczone z Europą. Jak tłumaczy Grzegorz Kuczyński, specjalista od rosyjskich służb specjalnych, oficjalnie to jednostka oceanograficzna, ale najprawdopodobniej jest okrętem szpiegowskim.
Pod koniec czerwca bieżącego roku w stoczni w Wyborgu w obwodzie leningradzkim zwodowano statek Wiceadmirał Buriliczow bez udziału mediów i jakiegokolwiek rozgłosu. Informacja o tym wydarzeniu została podana do wiadomości publicznej dopiero na początku lipca, co wskazuje na próbę utrzymania całego przedsięwzięcia w tajemnicy.
Proces budowy jednostki przeciągnął się do ponad czterech lat z kilku powodów. Wśród nich znalazły się problemy z finansowaniem, sankcje nałożone na Rosję przez państwa zachodnie oraz ograniczony dostęp do niezbędnych materiałów i systemów elektronicznych potrzebnych do ukończenia konstrukcji.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Polską Agencją Prasową Grzegorz Kuczyński, ekspert od spraw Rosji i jej służb specjalnych, Wiceadmirał Buriliczow nie jest typową jednostką wywiadowczą wyposażoną w anteny i sprzęt radioelektroniczny. Zamiast tego pełni funkcję statku-matki dla budowanego od ponad roku najnowocześniejszego okrętu podwodnego specjalnego zastosowania Siergiej Bawilin, który będzie zdolny do operowania na głębokości nawet 11 kilometrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brzoska: Za 2 lata AI zastąpi 25 proc. zawodów
Elitarna flota podwodna do operacji specjalnych
Jednostki takie jak Siergiej Bawilin mogą prowadzić działania na ekstremalnych głębokościach - przecinać kable, instalować urządzenia podsłuchowe czy umieszczać ładunki wybuchowe. Według Kuczyńskiego Rosjanie mają od sześciu do dziewięciu podobnych tandemów składających się z okrętu podwodnego i statku-matki, przy czym duet Wiceadmirał Buriliczow i Siergiej Bawilin ma być najbardziej zaawansowanym z nich wszystkich.
Ekspert podkreśla, że żadne inne państwo na świecie, włącznie ze Stanami Zjednoczonymi, nie dysponuje tak wyspecjalizowaną, skuteczną i rozbudowaną flotą podwodną przeznaczoną do zadań specjalnych. Jednostki te operują nie tylko na Morzu Bałtyckim, ale pojawiają się również w innych strategicznych akwenach, takich jak Arktyka, Morze Północne, a także u wybrzeży Irlandii, Portugalii czy na Morzu Śródziemnym.
Flota ta należy do Głównego Zarządu Badań Głębinowych Ministerstwa Obrony Rosji (GUGI), który powstał jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Jest to wyspecjalizowana, samodzielna jednostka podlegająca bezpośrednio ministrowi obrony. Pod przykrywką prowadzenia badań naukowych zajmuje się operacjami podwodnymi, w tym zbieraniem danych i działaniami sabotażowymi.
O elitarnym charakterze tej jednostki świadczy fakt, że wśród 14 ofiar pożaru na okręcie podwodnym Łoszarik w 2019 roku na Morzu Barentsa, aż 13 było starszymi oficerami, w tym siedmiu w stopniu komandora.
Zagrożenia dla infrastruktury podmorskiej NATO
Zdaniem Kuczyńskiego zanim Siergiej Bawilin zostanie ukończony, Wiceadmirał Buriliczow będzie funkcjonował jako standardowy statek szpiegowski. Ekspert zwraca uwagę, że od kilku lat zachodnie służby ostrzegają przed rosyjskim mapowaniem całej podwodnej infrastruktury. W przypadku konfliktu z NATO, wspomniane jednostki mogłyby uderzyć w tę infrastrukturę, przy czym głównym celem nie byłyby gazociągi czy kable na dnie Bałtyku, ale kable transatlantyckie łączące Amerykę z Europą.
Dr Aleksander Olech, współpracownik NATO i wykładowca Baltic Defence College, wyjaśnia, że Sojusz nie posiada środków kinetycznych, które mógłby zastosować bez ryzyka eskalacji, ale dysponuje skutecznymi narzędziami niekonfrontacyjnymi.
Należą do nich śledzenie i upublicznianie ruchów rosyjskich jednostek, wywieranie presji dyplomatycznej w oparciu o jurysdykcję wyłącznych stref ekonomicznych państw członkowskich oraz wzmacnianie ochrony infrastruktury podmorskiej poprzez środki cyberbezpieczeństwa i działania wywiadowcze.
Akty sabotażu na Bałtyku
Profesor Akademii Marynarki Wojennej, komandor porucznik Rafał Miętkiewicz, w artykule opublikowanym w maju bieżącego roku, wymienił powody szczególnej podatności Morza Bałtyckiego na działania hybrydowe. Obszar ten stanowi przestrzeń rywalizacji między Rosją a Unią Europejską i NATO, jest kluczowym korytarzem energetycznym i strategicznym, a także sprzyja przeprowadzaniu trudnych do wykrycia ataków poniżej progu wojny.
W ostatnich latach doszło do kilku głośnych aktów sabotażu przeciwko obiektom infrastruktury krytycznej na dnie Bałtyku. W październiku 2023 roku statek New Polar Bear uszkodził gazociąg Balticconnector łączący Finlandię z Estonią oraz kabel światłowodowy między Estonią a Szwecją.
W listopadzie 2024 roku przerwane zostały kable światłowodowe łączące Finlandię z Niemcami oraz Litwę ze Szwecją. Z kolei pod koniec ubiegłego roku tankowiec Eagle S uszkodził kabel elektroenergetyczny EstLink2 między Estonią a Finlandią, a w styczniu tego roku masowiec Vezhen przerwał światłowód łączący Łotwę ze szwedzką Gotlandią.
Według informacji podanych przez agencję Associated Press pod koniec stycznia tego roku, w ciągu zaledwie 15 miesięcy doszło do aż 11 przypadków uszkodzeń podwodnych instalacji na Bałtyku, co znacznie przewyższa liczbę incydentów relacjonowanych przez media.