Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Tarcza antykryzysowa. Przedsiębiorcy: to betonowe koło ratunkowe. Jest aż tak źle?

491
Podziel się:

Zapisy projektu ustawy o pomocy przedsiębiorcom (zwane tarczą antykryzysową) wzbudziły mnóstwo kontrowersji. Główna to ustawienie wysokości przychodu, który umożliwia skorzystanie z pomocy rządu. Jest on, zdaniem przedsiębiorców, o wiele za niski.

Rządowa pomoc dla przedsiębiorców budzi sporo kontrowersji. Problemem jest głównie próg przychodowy
Rządowa pomoc dla przedsiębiorców budzi sporo kontrowersji. Problemem jest głównie próg przychodowy (PAP, Piotr Nowak)

- Nikt w rządzie nie widzi różnicy między przychodem firmy a dochodem? Przecież to jest jakiś kompletny absurd – denerwuje się jeden z pytanych przez nas przedsiębiorców. Ma na imię Tomasz i prowadzi niewielki sklep internetowy. To jeden z przedsiębiorców, który odezwał się do money.pl w sprawie tzw. tarczy antykryzysowej forsowanej właśnie przez rząd. Opinię o tym rozwiązaniu ma dość negatywną. Jego zdaniem to PR-owa zagrywka, która ma pokazać, że rząd pomaga przedsiębiorcom i nie powinni się domagać dalej idących ulg w świadczeniach.

- Załóżmy, że ktoś handluje hurtowo jakimś towarem. Jego marża jest wtedy dość niska a obrót duży. Niech kupi kontener mandarynek za 20 tysięcy złotych i sprzeda za 21 tysięcy. Zarobi tysiąc złotych i to przed opodatkowaniem, ZUS-em i wszelkimi innymi opłatami. A przychód ma imponujący – z punktu widzenia rządu oczywiście – tłumaczy.

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

Mówi o propozycji zawartej w rządowej tarczy antykryzysowej. Projekt ustawy zakłada na przykład możliwość zwolnienia przedsiębiorstwa z płacenia składek ZUS na trzy miesiące. Zwolnione z opłat składek na ubezpieczenia społeczne byłyby wszystkie mikrofirmy. Ale pod pewnymi warunkami – oczywiście mogą zatrudniać nie więcej niż 10 osób, ale muszą też mieć przychody niższe niż 15681 złotych. Liczy się suma przychodów z lutego 2020 roku.

Nie wszystkie mikrofirmy się załapią

- Jestem ciekaw, jak to wyliczyli. Ja do definicji mikroprzedsiębiorstwa się łapię, zatrudniam kilka osób. Ich ZUS kosztuje mnie 8 tysięcy złotych miesięcznie. Tylko ZUS, nie mówię o zarobkach. Ale nawet jakbym chciał im płacić pensję minimalną, to musiałbym na każdą osobę wydać ok. 3150 złotych. Takie są koszty pracodawcy zatrudniającego osobę na minimalnym wynagrodzeniu. Te 15 tysięcy z hakiem nie obejmuje nawet pięciu minimalnych pensji – wylicza inny przedsiębiorca, Marcin. Prowadzi agencję zatrudnienia.

To fakt. Okazuje się więc, że zapis, iż pomoc może być dostępna dla przedsiębiorstw zatrudniających do 10 osób, jest fikcją. Rządowy limit przychodów umożliwi udzielanie jej jedynie firmom zatrudniającym maksymalnie 5 osób i to na pensji minimalnej.

- To nie wszystko, bo jeszcze musimy założyć, że firma zarabia na czysto niecałe 20 złotych miesięcznie – bo mniej więcej tyle wynosi różnica między przychodem 15681 zł a kosztem zatrudnienia dokładnie 5 osób – dodaje Marcin.

To nie wszystko, bo pensje to ledwie część kosztów firmy.

– Firma musi zarobić na lokal, na prąd, wodę, gaz, księgowego, benzynę do auta, raty leasingowe za pojazd, nawet na głupią drukarkę, tusz, papier i spinacze. W ten sposób na pomoc załapać to się mogą albo jednoosobowe działalności gospodarcze w postaci samozatrudnionych, ewentualnie dwu-, może trzyosobowe firmy. Pod warunkiem, że i tak są niezbyt dochodowe dla właściciela i pracowników – to z kolei opinia Marka, prowadzącego własny zakład fryzjerski.

- U mnie zwolnienie z ZUS-u, na które – nawiasem mówiąc – i tak się nie łapię, dałoby mi oszczędność rzędu 10 proc. kosztów firmy. Więcej zyskam, zwalniając 2-3 najsłabiej pracujące osoby. Nie chcę tego robić, ale tylko w ten sposób przejdziemy przez kryzys, o ile nie potrwa zbyt długo. Damy radę pociągnąć jeszcze pewnie kwartał. A potem i ja, i pozostałe w pracy 5 osób pójdziemy sobie na zieloną trawkę, łącznie z firmą, którą buduję kilkanaście lat – dodaje Marek.

Grupą, która może najbardziej skorzystać na rządowej pomocy (jeśli projekt ustawy nie zostanie zmieniony), są samozatrudnieni. To prawdziwie jednoosobowe działalności gospodarcze, niezatrudniające nikogo poza właścicielem.

– Dla tych osób ma to sens, ale ile w tej grupie jest prawdziwych przedsiębiorców a ile osób wysłanych przez firmy na fikcyjne samozatrudnienie? Rozumiem, że pojedynkę da się prowadzić kiosk, sklepik, stoisko na targowisku. Ale nawet takie małe firmy wymagają raczej 2 osób, inaczej praca może człowieka wykończyć - konkluduje Tomasz ze sklepu internetowego.

Zapisy projektu ustawy zaprezentowane przez min. Jadwię Emilewicz przewidują też inne działania. Pakiet zawierana przykład świadczenie postojowe w kwocie 2 tys. zł. Pieniądze trafią dla zleceniobiorców (umowa zlecenia, agencyjna, o dzieło) i samozatrudnionych.

I znów - warunkiem uzyskania świadczenia jest, by przychód - w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku - nie przekraczał 15 681 zł. W przypadku osób samozatrudnionych przychód w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku musi też spaść o co najmniej 15 proc., by mogli ubiegać się o te pieniądze. Pierwsze założenia przewidywały wsparcie dla tych, którym obroty spadły przynajmniej o połowę. Ten próg został więc znacznie podwyższony.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(491)
stefan
4 lata temu
Nie lepiej dać ludziom którzy stracili pracę przez Epidemie 1500 zł miesięcznie postojowego, bez żadnych kombinacji? prosta forma, minimum kombinacji, jeden wniosek od pracodawcy.. nawet jeśli 10 mln ludzi straciło pracę to daje nam 45 mld zł przez 3 miesiące, a podobno mamy 50 mld na 7 tygodni.. Powinniśmy zapewnić ludziom minimum egzystencjalne a nie pompować pieniądze w ludzi którym spadły zarobki.
zmęczony i wy...
4 lata temu
I własnie dlatego powinna powstać partia przedsiębiorców. My jako jedyni zasilamy budżet i płacimy podatki z których ochoczo są wypłacane premie , 500+ , 13 nastki , emerytury itd. To my jesteśmy dawcą tlenu dla tego organizmu ale nie mamy nic do powiedzenia tylko dlatego że się nie zorganizowaliśmy , co jest zdumiewające przy umiejętnościach jakimi musimy się wykazywać na co dzień! Mielibyśmy przedstawicieli w sejmie wpływalibyśmy na ustawodawstwo a tak uczestniczymy w jednostronnym systemie dojnym. Aha jak jakiś urzędnik będzie chciał w komentarzach napisać że on też płaci podatki chciałbym aby zrobił brain storm z kolegami z pracy i zastanowił z czego:)
Jack
4 lata temu
Limit przychodu Ok 15000 jest dla przedsiębiorców samozatrudnionych, którzy nie mają pracowników. Dla firm mikro, które mają od 1 do 9 ubezpieczonych zgłoszonych do ZUS na 29 lutego nie ma żadnego limitu przychodowego. Art. 31zo ust. 1 dotyczy mikro a ust. 2 samizatrudnionych.
Grzegorz
4 lata temu
Nasza firma 3 osób jedyny dochód za 2020 miała w marcu (wystawiona faktura). Pieniądze wpłyną może w kwietniu zatem nie łapiemy się na nic. Ten rząd jak każdy po pamiętnym Wilczku , pragnie rozdeptać małe firmy, napuszcza na nie ludzi,mami ich obietnicami i myśli , ze pieniądze bierze się bankomatu. Rząd się wyżywi lub nadrukiem papierów bez pokrycia, które potem zdenominuje o 6 zer.
PO lak
4 lata temu
Przecież było jasne że te piowskie gn..i..dy pomogą tylko sobie i kościołowi. Ktoś się łudził ???
...
Następna strona