"Pozew Elona Muska odzwierciedla napięcia z UE podsycane przez najbogatszego człowieka na świecie w ostatnich miesiącach. Musk zdenerwował europejskich polityków swoim poparciem dla prawicowych partii, takich jak niemiecka AfD, a także znalazł się na celowniku UE z powodu braku moderacji treści na swojej platformie X" - pisze Bloomberg.
Z kolei BMW w swoim oświadczeniu zwróciło uwagę, że unijne cła na samochody elektryczne nie wspierają konkurencyjności europejskich producentów, lecz przeciwnie – szkodzą firmom działającym na globalnym rynku. Agencja Bloomberga podkreśla, że szczegóły obu pozwów nie zostały ujawnione.
Cła zmniejszają dostępność samochodów elektrycznych dla europejskich klientów i mogą nawet spowolnić dekarbonizację transportu - podkreślił koncern.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cła na samochody elektryczne z Chin w UE
Komisja Europejska utorowała drogę do wprowadzenia ceł, głosując w październiku za ich nałożeniem po tym, jak dochodzenie wykazało, że Chiny nieuczciwie subsydiowały swój przemysł. Jak przypomina agencja, miesiące rozmów nie przyniosły rozwiązania sporu handlowego, co skłoniło Brukselę do nałożenia nowych opłat na istniejące 10-proc. cło importowe. Warto przypomnieć, że cła obejmują nie tylko samochody elektryczne producentów chińskich, ale również zachodnich marek produkowanych w Chinach.
UE nałożyła na Teslę cła antysubsydyjne w wysokości 7,8 proc. oprócz istniejącej już 10-proc. opłaty. Import BMW został obłożony cłem w wysokości 20,7 proc. Firma została tym bezpośrednio uderzona, ponieważ jej elektryczny Mini Cooper i w 100 proc. elektryczny Mini Aceman są produkowane w Chinach, jak ustalił serwis Autogear.