Tesla stoi w obliczu pozwu zbiorowego, który oskarża ją o manipulację licznikami przebiegu w pojazdach. Analityk finansowy Nyree Hinton, który kupił w 2020 r. używaną Teslę Model Y, zapewnia, że samochód miał wtedy na liczniku 36,7 tys. przejechanych mil. A to oznaczało, że nadal obowiązywała gwarancja (limit 50 tys. mil).
Jednak w opinii Hintona Tesla ma przyspieszać o 15 proc. rzeczywisty przebieg pojazdu. W jaki sposób? Licznik Tesli ma pokazywać zużycie energii, zachowanie kierowcy i "algorytmy predykcyjne" - wyjaśnia auto-swiat.pl. Z tego powodu Hinton miał zapłacić 10 tys. dol. za naprawę zawieszenia, chociaż jego zdaniem, powinna nadal obowiązywać gwarancja. Mężczyzna tłumaczy, że przez pewien czas pokonywał 20 mil dziennie, chociaż samochód wskazywał, że były to 72 mile.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tesla zaprzecza
W ten sposób zarzuca się Tesli, że firma ma zwiększać swoje przychody z napraw. Hinton domaga się odszkodowania dla kierowców z Kalifornii, co może obejmować ponad milion pojazdów.
Tesla nie skomentowała jeszcze tych zarzutów, ale wcześniej zaprzeczyła wszystkim oskarżeniom. Firma już wcześniej była oskarżana o zawyżanie zasięgu pojazdów. W marcu 2024 r. sąd federalny w Kalifornii orzekł, że kierowcy muszą dochodzić swoich roszczeń indywidualnie, a nie w ramach pozwu zbiorowego.
Amerykański Business Insider pisał na początku kwietnia, że liczba używanych Tesli na amerykańskim rynku wzrosła o 33 proc. Jest to związane przede wszystkim, z aktywnością polityczną Muska, która nie podoba się części użytkowników samochodów. W dodatku dostawy Tesli w pierwszym kwartale 2025 r. spadły bardziej, niż oczekiwano, osiągając najgorszy wynik od 2022 r. Firma dostarczyła 336 681 samochodów, co jest znacznie poniżej prognoz analityków, a także niższe niż wynik z pierwszego kwartału 2024 r. - podawał Financial Times.