"Totalizator Sportowy to paśnik dla tłustych kotów". Poseł Konfederacji grzmi
Poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz odniósł się w poniedziałek do opisywanych przez Onet zmian w kadrach Totalizatora Sportowego. Jak podał portal, lukratywne stanowiska zająć mieli m.in. działacze koalicji rządzącej. "Totalizator Sportowy to paśnik dla tłustych kotów" - powiedział Sośnierz.
Onet pisał w poniedziałek o "kadrowej rewolucji", jaka miała zajść wewnątrz Totalizatora Sportowego - lokalni działacze PO, PSL i Lewicy i bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej otrzymać mieli - jak opisano - lukratywne stanowiska.
"Należąca w pełni do Skarbu Państwa spółka przeprowadziła w ostatnich miesiącach kadrową rewolucję, wyrzucając wszystkich regionalnych dyrektorów, a w ich miejsce powołując osoby z jasnymi politycznymi powiązaniami" - pisał Onet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarabiał 75 tys. dol. rzucił pracę i zbudował firmę w Polsce - Przemek Żebrowski w Biznes Klasie
Afera kadrowa wokół Totalizatora Sportowego
Do sprawy odniósł się podczas konferencji prasowej Konfederacji Sośnierz. "Jest to całkowicie absurdalne, że państwo polskie rezerwuje sobie przywilej monopolisty w sprawie Totalizatora Sportowego" - ocenił. Jak mówił, z zapewnianiem stanowisk politykom w spółce nie wiążą się żadne istotne przesłanki, np. dotyczące bezpieczeństwa. "Jakie bezpieczeństwo zapewnia nam Totalizator Sportowy?" - pytał.
- Jest to wyłącznie paśnik dla tłustych kotów, dla najmniej kompetentnych ludzi - dodał Sośnierz, mówiąc, że spółka powinna zostać sprywatyzowana.
Totalizator Sportowy to spółka w pełni należąca do Skarbu Państwa i podległa Ministerstwu Aktywów Państwowych, w 2023 r. osiągnęła przychody w wysokości ponad 52 mld zł i zarobiła na czysto 353 mln zł. W tym roku planuje jeszcze poprawić te wyniki.
Jak poinformował Onet, w Totalizatorze Sportowym od początku tego roku zostali odwołani wszyscy dyrektorzy oddziałów terenowych - łącznie 17 osób. W znacznej części - choć nie w całości - były to osoby, które objęły te stanowiska w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości" - podał portal.
Onet napisał, że nowi dyrektorzy pojawili się w 13 regionach. W większości są to działacze partyjni i osoby związane z obecnym obozem władzy.