Ceny miedzi osiągnęły rekordowy poziom, wynoszący 11,5 tys. dol. za tonę w kontraktach terminowych, co oznacza wzrost o około 30 proc. w tym roku. Wzrost ten jest wynikiem połączenia kilku czynników, w tym zagrożeń taryfowych, zaostrzenia podaży oraz rosnącego popytu, szczególnie napędzanego przez stymulację gospodarczą w Chinach.
Prezydent USA, Donald Trump, zagroził nałożeniem cła na import miedzi w wysokości do 25 proc. To wywołało obawy wśród kupujących w USA, którzy zaczęli gromadzić zapasy tego metalu - podaje Yahoo Finance.
Chiny, największy importer miedzi na świecie, rozpoczęły program stymulacyjny, który może jeszcze bardziej zwiększyć zapotrzebowanie na miedź. Adam Turnquist z LPL Financial wskazał, że to właśnie zagrożenia taryfowe i optymizm związany z chińską gospodarką są głównymi czynnikami wzrostu cen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedź ma kluczowe znaczenie dla infrastruktury energetycznej, wykorzystywana jest m.in. w produkcji kabli, baterii czy systemów fotowoltaicznych, a rosnąca intensywność jej użycia w gospodarce technologicznej przyczynia się do wzrostu popytu - czytamy.
Popty na miedź wystrzeli
Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewiduje, że do 2040 roku popyt na miedź wzrośnie o 41 proc. Freeport-McMoRan, jeden z czołowych producentów miedzi, odnotował wzrost akcji o 12 proc. w tym roku, a Southern Copper, działający w Meksyku i Peru, zwiększył wartość swoich akcji o 8 proc.
Jednak rosnące ceny miedzi mogą również mieć negatywne skutki. Branża budowlana, w tym deweloperzy domów, może borykać się z wyższymi kosztami budowy, ponieważ ceny materiałów, takich jak drewno i miedź, rosną szybciej niż podaż.
Całkowite koszty budowy domu w USA wzrosły o prawie 9,2 proc. w 2024 roku, co stanowi dodatkowy nacisk na inflację. Ponadto wyższe ceny miedzi wpłyną na produkty takie jak sprzęty AGD i elektronika, co również podniesie koszty dla konsumentów i pogłębi inflację - czytamy.