"Trump sam decyduje za Ukrainę i za Europę". "FT" o trzech alarmujących wydarzeniach
"Waszyngton zdecydował się porzucić zarówno Ukrainę, jak i swoją powojenną rolę na świecie" - stwierdza na łamach "Financial Times" Martin Wolf, główny komentator ekonomiczny prestiżowego brytyjskiego dziennika. Wymienia trzy niepokojące wydarzenia, do których doszło w ciągu niespełna dwóch tygodni.
W komentarzu zatytułowanym "USA są teraz wrogiem Zachodu", Wolf wskazuje na trzy niepokojące wydarzenia z ostatnich dwóch tygodni. Pierwszym było przemówienie Pete'a Hegsetha, sekretarza obrony USA, 12 lutego, w którym stwierdził, że "ochrona bezpieczeństwa europejskiego musi być imperatywem dla europejskich członków NATO. W ramach tego Europa musi zapewnić Ukrainie przeważającą część przyszłej śmiercionośnej i nieśmiercionośnej pomocy".
Drugim było przemówienie wiceprezydenta USA JD Vance'a podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa dwa dni później. Zadeklarował, że "to, o co się martwi, to zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej fundamentalnych wartości - wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki". Wolf dodaje, że wiceprezydent jako przykład zagrożenia wskazał, że "rumuński rząd właśnie unieważnił całe wybory". I przypomina, że szef Vance'a, czyli Donald Trump, sam cztery lata temu próbował unieważnić wyniki wyborów prezydenckich, w których przegrał.
Trzecim były negocjacje amerykańsko-rosyjskie na temat przyszłości Ukrainy. "Hegseth oczywiście zaakceptował już najważniejsze warunki Putina, deklarując, że granice Ukrainy nie zostaną przywrócone i nie będzie ona mogła przystąpić do NATO. Ale to był dopiero początek. Negocjacje między Stanami Zjednoczonymi a Rosją były prowadzone ponad głowami Europejczyków, mimo że ci ostatni otrzymali rozkaz zapewnienia bezpieczeństwa każdej umowie, a także, co oburzające, samej Ukrainy, której obywatele ponieśli ciężar trzyletniej agresji Władimira Putina" - pisze główny komentator ekonomiczny "Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działania Trumpa ws. Ukrainy. "Oczekiwaliśmy zupełnie czegoś innego"
Zełenski "dyktatorem", ale Putin już nie?
Wolf przypomina, że Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego "dyktatorem", którego to "terminu nie używa w stosunku do Putina, który nim jest". Uzasadnił to tym, że prezydent Ukrainy nie zarządził w kraju wyborów. " Można się zastanawiać, jak wybory miały się odbyć w środku wojny, gdy znaczna część kraju znajdowała się pod brutalną okupacją?" - pyta dziennikarz.
Wskazuje także na umowę zaproponowaną przez Trumpa i jego administrację, która odnosiła się do złóż metali ziem rzadkich i krytycznych minerałów w Ukrainie, w zamian za wcześniejszą pomoc wojskową "i nie zawierała żadnych ofert na przyszłość".
Również "Financial Times" poinformował we wtorek wieczorem, że Ukraina zgodziła się na porozumienie z USA w sprawie minerałów, po rezygnacji Waszyngtonu z najsurowszych żądań.
"Trump sam decyduje za Ukrainę i Europę"
Wolf powołuje się na wyliczenia IfW "Ukraine Support Tracker", zgodnie z którymi Europejczycy zapewnili Ukrainie większą pomoc niż USA. W okresie od stycznia 2022 r. do grudnia 2024 r. Stany Zjednoczone podjęły zaledwie 31 proc. całkowitych dwustronnych zobowiązań i 41 proc. zobowiązań wojskowych na rzecz Ukrainy. "Gdzie jednak Europejczycy są w tych negocjacjach? Nigdzie. Trump sam decyduje za Ukrainę i Europę" - pisze komentator "FT".
"Ostatnie dwa tygodnie wyjaśniły dwie kwestie. Po pierwsze, USA zdecydowały się porzucić rolę na świecie, jaką przyjęły podczas drugiej wojny światowej. Wraz z powrotem Trumpa do Białego Domu postanowiły stać się kolejnym wielkim mocarstwem, obojętnym na wszystko poza swoimi krótkoterminowymi interesami, zwłaszcza materialnymi. Pozostawia to w zawieszeniu sprawy, na których straży stała, w tym prawa małych krajów i samą demokrację. W odpowiedzi, Europa albo stanie na wysokości zadania, albo się rozpadnie" - konkluduje Wolf w swoim artykule.