- Polityka cela UE leży w geście KE, ale nie może zastosować takiej która może uderzyć rykoszetem w gospodarkę krajów UE. Rozumiem, że Francuzi się niepokoją, kiedy Trump uderza bezpośrednio w francuskie wina i koniaki i szampany - mówił podczas piątkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.
Odniósł się w ten sposób do doniesień, że Unia Europejska opóźni do połowy kwietnia wprowadzenie pierwszego zestawu ceł na towary z USA do połowy kwietnia.
12 marca weszły w życie podwyższone przez prezydenta USA cła w wysokości 25 proc. na zagraniczną stal i aluminium. W odpowiedzi na te cła KE poinformowała o nałożeniu ceł odwetowych przez UE na towary z tego kraju o wartości 26 mld euro.
Nie chodzi o prestiżowy pojedynek z USA. Taktyka europejska powinna być elastyczna. Nie warto reagować masywnie, jak przypadku stali czy aluminium. Cieszę się że KE stara się być elastyczna i jest zdolna do manewrów i rozsądnego podejścia - skomentował Donald Tusk.
W pierwszej kolejności KE odwiesi cła z czasów pierwszej prezydentury Trumpa – obejmujące m.in. amerykański alkohol, motocykle Harley-Davidson i jeansy produkowane głównie w rządzonych przez Republikanów lub kluczowych wyborczo stanach – a potem nałoży nowe, np. na wołowinę i cukier.