- Zostały już zatwierdzone przez zarządcę masy upadłościowej listy osób wytypowanych do rozstania się ze spółką. Sam proces zwolnień będzie trwał do końca września br. -powiedział dla wtorkowego wydania gazety Wojewódka.
Wyjaśnił, że w październiku nastąpi rozwiązanie umów o pracę (ze względu na skrócony czas wypowiedzenia). - W efekcie z dniem 1 listopada zatrudnienie w naszej spółce spadnie do liczby około 10 tys. osób, czyli liczby pracowników, dla których przewidujemy, że będzie praca - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy przewoźnika towarowego mają trzy-, cztero-, a część kadry nawet sześciomiesięczne okresy wypowiedzenia. Wszystkim zwolnionym zostaną jednak skrócone do miesiąca, ale w zamian otrzymają odszkodowania. Ich wysokość ma odpowiadać wynagrodzeniu za czas skrócenia okresu wypowiedzenia.
"Odchodzący pracownicy mogą otrzymać w sumie do ośmiu pensji. Ponadto przechodzący na emeryturę dostaną odprawy emerytalne, osoby uprawnione nagrody jubileuszowe, a posiadające niewykorzystany urlop wypoczynkowy ekwiwalent. Spółka szacuje, że w indywidualnych przypadkach mogą to być kwoty przewyższające 100 tys. zł brutto" - informował w poniedziałek "Puls Biznesu".
Plan naprawczy będzie gotowy na jesień
Wojewódka zapytany został przez "Rz" również o opublikowanie i sformalizowanie planu naprawczego przewoźnika. - Finalny plan naprawczy przygotowuje zarządca wraz ze swoim zespołem. Oczywiście korzysta także z pomocy pracowników naszej spółki - zaznaczył. Dodał, że według niego plan w wersji finalnej "będzie gotowy jesienią tego roku, następnie zostanie złożony do sądu i przez niego zatwierdzany".
Ruszają zwolnienia grupowe w PKP Cargo
Wyjaśnił, że nie wie, czy zostanie on upubliczniony. - Niezależnie od tego kiedy finalny plan naprawczy zostanie przyjęty, musimy już dzisiaj restrukturyzować spółkę - dodał. Poinformował, że "działania zmierzające do uzdrowienia spółki będą trwały do drugiej połowy 2026 roku".
Zdaniem obecnych władz spółki, fatalna sytuacja finansowa przewoźnika (ok. 5 mld zł na minusie) to efekt m.in. decyzji węglowej rządu Mateusza Morawieckiego, którą zaprzęgnięto PKP Cargo do wożenia węgla w pierwszym roku wojny w Ukrainie. W efekcie firma straciła prywatne zlecenia i część rynku. Pracuje, jak zapewnia Wojewódka, nad odzyskiwaniem klientów. Przełom pod tym względem ma nastąpić w przyszłym roku.