UE płaciła za wyposażenie kamienicy Banasia. Nawet za cukiernice
Trzynaście lat temu spółka syna Mariana Banasia otrzymała dotację na otwarcie centrum szkoleniowo-hotelowego. To właśnie za te pieniądze wyposażono pokoje – od poduszek, po łóżka i cukiernice. Chodzi o słynny hotelik z pokojami na godziny, który mają prowadzić osoby wiązane z półświatkiem.
Tak pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". Ale to nie koniec zakupów. Za 62 tys. zł z Unii kupiono też m.in. zestaw kina domowego, sejf i komputer miksujący dźwięk.
Jak zwraca uwagę gazeta, spółka syna Banasia nigdy nie była właścicielem budynku. Na jakiej więc podstawie dostała wsparcie? Urząd marszałkowski nie wyjaśnia, jak i po co aż trzykrotnie aneksowano umowę z tą spółką. Czy centrum Residance współfinansowane przez budżet i UE prowadziło działalność szkoleniową? Syn ministra nie chciał rozmawiać.
Według ustaleń TVN24 w 400-metrowym budynku, który należał do Banasia, najemca prowadził pensjonat z pokojami na godziny. Pensjonat został zamknięty wkrótce po publikacji tych informacji. Sam szef NIK poszedł na bezpłatny urlop i jest dla mediów niedostępny. Wystosował za to pozew przeciw autorom reportażu na ten temat.
Zobacz też: Afera wokół Mariana Banasia. Giertych: "brał udział w seksbiznesie. Powinna powstać presja, by zrezygnował"
Dodatkowo kamienica obłożona jest hipoteką, która posłużyła za zabezpieczenie kredytu. Marian Banaś nie wspomina o niej w swoim oświadczaniu majątkowym, choć zgodnie z prawem powinien to zrobić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl