Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

UOKiK grozi Biedronce karą. Holenderskie marchewki i francuską kapustę sprzedawała jako polskie

405
Podziel się:

Sprzedawane jako "polskie" marchewki pochodziły z Belgii i Holandii, ogórki szklarniowe wyrosły na Ukrainie, a kapusta włoska przyjechała z Francji. UOKiK przeprowadził kontrolę w sieci Biedronka. Efekt? Błędnie oznakowana była co piąta partia warzyw i owoców, a podpisana jako rzekomo krajowa co dziesiąta.

Błędnie oznakowana była co piąta partia warzyw i owoców, a podpisana jako rzekomo krajowa, co dziesiąta. UgroUnia protestowała już w lutym.
Błędnie oznakowana była co piąta partia warzyw i owoców, a podpisana jako rzekomo krajowa, co dziesiąta. UgroUnia protestowała już w lutym. (GETTY, SOPA Images/LightRocket via Gett)

UOKiK wziął pod lupę ziemniaki, jabłka, cebulę, kapustę, marchew sprzedawaną z sieci Biedronka. Skargi klientów na nieprawdziwe oznakowanie pochodzenia warzyw i owoców w popularnym dyskoncie znalazły potwierdzenie w kontroli Inspekcji Handlowej. Polskie ogórki okazywały się ukraińskimi, marchewki holenderskimi a np. kapusty francuskie.

- Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Jak dodał, dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. - Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe - podkreślił.

Badanie Ipsos "Moda na polskość" z 2016 r. pokazało, że 73 proc. Polaków stara się wspierać polską gospodarkę poprzez kupowanie produktów wyprodukowanych w naszym kraju. Przy tym kraj pochodzenia ma największe znaczenie przy wyborze żywności – aż 76 proc. ankietowanych wskazało, że wolałoby wybrać produkt polski od zagranicznego.

Zobacz także: Biedronce grozi 1,5 mld zł kary. Lider rolników komentuje

Spółce Jeronimo Martins Polska grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu. To kwota około 1,5 mld zł. UOKiK prowadzi wobec Biedronki także inne postępowania, np. dotyczące nieprawidłowego informowania konsumentów o cenach oraz nieuczciwych praktyk wobec dostawców produktów spożywczych.

- Będziemy robić wszystko, żeby ta kara została nałożona - mówił w money.pl Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii, która w ramach akcji protestacyjnych wzywała do sklepów Biedronki policję w związku ze złym oznaczaniem warzyw i owoców.

Jak wynika z kontroli IH, w IV kwartale 2019 r. nieprawidłowości w zakresie wprowadzania w błąd co do kraju pochodzenia warzyw i owoców w związku z przekazywaniem na wywieszkach nieprawdziwych informacji inspektorzy stwierdzonych zostało w 49 sklepach sieci Biedronka.

Kontrolerzy zakwestionowali 132 partie owoców i warzyw spośród 644 skontrolowanych, czyli 20,4 proc. W przypadku produktów deklarowanych na wywieszkach jako polskie wprowadzenie w błąd miało miejsce w przypadku 64 partii (9,9 proc.).

Natomiast w I kwartale 2020 r. Inspektorzy zgłosili zastrzeżenia do 24 partii spośród 168 skontrolowanych w tych placówkach (14,2 proc.), z tego w przypadku 19 partii (11,3 proc.) pochodzenie owoców lub warzyw niezgodnie z prawdą zadeklarowano jako polskie.

Reakcja sklepu

Tego samego dnia Biedronka ustosunkowała się do uwag UOKiK.

Sporadyczne i przejściowe błędy mogą się zdarzać, ale to nie prawda, że zagraniczne warzywa i owoce celowo sprzedajemy jako polskie – tak można podsumować reakcję Jeronimo Martins Polska. Sieć zapewniła, że choć nie neguje ustaleń UOKiK, to jest jednak przekonana, że w jej sklepach działają odpowiednie procedury, dzięki którym prezentowane są właściwe kraje pochodzenia produktów, szczególnie ważne dla klientów w przypadku owoców i warzyw.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(405)
HI
3 lata temu
No, jeśli - zdaniem kabareciarzy - może być "zupa chińska robiona w Radomiu", to może być też ogórek polski, który wyrósł na Ukrainie. A tak serio - czepcie się tam w UOKiK definicji: kiedy produkt nazywany jest - zgodnie z przepisami - polskim, kiedy wyprodukowanym w Polsce a kiedy pochodzącym z Polski.
MONA_##
4 lata temu
Powinni zapłacić karę - a poza tym, powinni być teraz na cenzurowanym - i wciąż podlegać kontroli - czy nie będzie recydywy. Reklamują się jako dostawcy polskiego - to niech to realizują. Niech pilnują informacji. Brońmy polskich produktów - i dajmy im szansę żywić nas dobrze. Od tego zależy zdrowie, odporność na Covidy itp.
pirat
4 lata temu
Wygrana kogokolwiek z opozycji to kilka lat wojny na górze. PiS rządzi jeszcze przez ponad 3 lata, opozycyjny prezydent będzie wkładał kij w szprychy
Stan
4 lata temu
Ja się tylko pytam, kto te towary oznaczył na reklamach i metkach jako krajowe skoro na opakowaniach zbiorczych były wyraźnie oznaczone jako zagraniczne? To nie jest robota właścicieli sieci tylko kierowników sklepów lub oddziałów regionalnych. A to z pewnością rodacy. To Polak oszukuje Polaka. Na przykładzie mojej osiedlowej Biedronki mogę podać codziennie nowy przykład - np. kup napój o 30% taniej, w 6-paku. Tymczasem pod etykietą 6-paków nie ma, stoją 4-paki lub 8-paki. Już w cenie normalnej. Na sugestie, że to nieprawdziwe i należy zdjąć oznaczenie nikt nie reaguje. Towaru w promocyjnej ofercie nigdy nie było. Przez kolejne dni osoby mało spostrzegawcze, starsze lub bez okularów (metka usytuowana wysoko, żeby przypadkiem nikt nie dojrzał szczegółów) dają się nabrać. To nie robią właściciele sieci - sami siebie oszukujemy, z uśmiechem na ustach.
Renata
4 lata temu
holenderski marchewki mają więcej chemii i urosną w 2 tygodnie , z wygląd takie same , tylko jak zrobisz sok , to smak zupełnie inny podobnie np. rosół
...
Następna strona