Ustawa o zwierzętach. Sejm przegłosował nowe prawo zakazujące hodowli zwierząt na futra
Tak zwana "piątka dla zwierząt", czyli ustawa o ochronie zwierząt, która ma m.in wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych została w nocy przyjęta przez Sejm.
Ustawa o ochronie zwierząt przyjęta. Za nią zagłosowała większość posłów PiS, ale również parlamentarzyści KO czy Lewicy. Przeciwko była Konfederacja, PSL oraz część Zjednoczonej Prawicy - głównie Solidarna Polska, a wstrzymali się niektórzy posłowie Porozumienia. I to mimo faktu, że swoich koalicjantów dyscyplinował w czwartek po południu Jarosław Kaczyński.
Nowe prawo, które ma wprowadzić m.in zakaz hodowli zwierząt futerkowych wywołało duże emocje i podział w rządzie. Sama inicjatywa posłów PiS i KO odbiła się również społecznie.
Noblistka Olga Tokarczuk oraz 50 profesorów poparło forsowany przez PiS projekt, która zakazuje m.in. hodowli zwierząt na futra. Przeciw zmianom głośno zaprotestowali rolnicy oraz przedstawiciele branży.
Czy hodowla norek na futra powinna być zakazana? Debata
W środę odbyło się pierwsze czytanie założeń ustawy, a przez noc toczyła się ożywiona dyskusja w komisji rolnictwa. Pracę zakończyła dopiero nad ranem.
Efektem było rekomendowanie projektu PiS jako wiodącego i odrzucenie poprawek mających dać czas hodowcom zwierząt futerkowych na wygaszenie tej gałęzi działalności oraz przyjęcie poprawki wykreślającej z ustawy zapis o ograniczeniu uboju rytualnego.
Przypomnijmy, że pierwotnie ustawa miała zakazywać.in. hodowli zwierząt na futra - z jednym wyjątkiem - królików - ograniczać ubój rytualny do krajowych związków wyznaniowych, wprowadzać zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach, używania na stałe łańcuchów dla psów i kolczatek oraz zakazać prowadzenia schronisk przez osoby bez stosownych uprawnień.
Sprawa zakazu hodowli norek była między innymi krytycznie oceniania przez ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego w liście wysłanym do posłów PiS. To postawiło szefa polskiego rolnictwa w kontrze do prezesa PiS, choć sam Ardanowski jednoznacznie temu zaprzeczał.
W wydanym w środę oświadczeniu, zaznaczył jednak, że likwidacja ferm futerkowych oznaczać będzie niewątpliwy, istotny spadek dochodów polskiego rolnictwa.
- Jestem przekonany, że ewentualna likwidacja, z mocy prawa, działalności gospodarczej rolników, zajmujących się tą hodowlą, musi być związana z odpowiednim okresem przejściowym i odszkodowaniami adekwatnymi do poniesionych strat - dodał.
Z kolei szef kancelarii premiera Michał Dworczyk odpowiadając w środę w Sejmie na pytania dotyczące ustawy poinformował, że wpływy z tytułu podatków z branży futrzarskiej do budżetu państwa rocznie to ok. 11 mln zł. A wpływ funkcjonowania ferm norek na cenę mięsa w Polsce ocenił jako "w granicach błędu statystycznego".
Przeciwnikami ustawy o zwierzętach od początku byli również posłowie Solidarnej Polski i Konfederacji, a także PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz podczas drugiego czytania ustawy nazwał projekt embargiem na rolnictwo, aktem oskarżenia wobec polskiej wsi i a w końcu również aktem głupoty.