Ateńczycy, którzy chcą wrócić z pracy do domu, muszą korzystać z własnych samochodów albo taksówek, co z kolei powoduje ogromne korki. W całym kraju strajkują też kolejarze i pracownicy promów.
W centrum greckiej stolicy odbyła się jedna z kilku zapowiedzianych na najbliższe dni demonstracji.
Uczestniczący w niej sklepikarz Kostas Reglis tłumaczy Polskiemu Radiu, dlaczego kolejne reformy oszczędnościowe, których domagają się od Aten wierzyciele, wywołują tak ogromny sprzeciw.
- Są one bardzo dotkliwe dla greckiego społeczeństwa. To niesprawiedliwe w stosunku do Grecji. Ponosimy część odpowiedzialności za sytuację, ale efekt jest taki, że niezależnie od tego, co robią nasze władze, tracimy naszą dumę i każdy element greckości - mówił.
Rząd Alekisa Tsiprasa spieszy się z przegłosowaniem zmian w systemie emerytalnym i podatkowym przed poniedziałkowym spotkaniem ministrów finansów strefy euro w sprawie Grecji. Przyjęcie przez Ateny kolejnych oszczędności jest warunkiem odblokowania następnej transzy z trzeciego programu kredytowego dla Grecji o łącznej wartości do 86 miliardów euro.