Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Rozmowy nie przyniosły roztrzygnięć

20
Podziel się:

Niedziela jest 13. dniem strajku pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Po południu odbyły się kolejne rozmowy pomiędzy dyrekcją szpitala a protestującymi; ostatecznie zdecydowano, że negocjacje zostaną wznowione w poniedziałek. Przed placówką odbyła się pikieta pod hasłem "Solidarni z dziećmi z CZD".

Strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Rozmowy nie przyniosły roztrzygnięć

Niedziela jest 13. dniem strajku pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Po południu odbyły się kolejne rozmowy pomiędzy dyrekcją szpitala a protestującymi. Ostatecznie zdecydowano, że negocjacje zostaną wznowione w poniedziałek.

Pielęgniarki w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.

W sobotę pielęgniarki zaapelowały do premier Beaty Szydło o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Jednak zdaniem rzecznika rządu nie należy angażować premier w spór w CZD, by nie nadawać mu charakteru politycznego; przypomniał, że Beata Szydło poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia. W sobotę wieczorem do CZD pojechał wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, który odpowiada za Departament Pielęgniarek i Położnych w MZ.

Po spotkaniu Tombarkiewicz mówił dziennikarzom, że resortowi zależy, by negocjacje pomiędzy dyrekcją a protestującymi zakończyły się podpisaniem porozumienia i jak najszybszym powrotem pielęgniarek do łóżek pacjentów.

Wiceminister mówił, że otrzymał od pielęgniarek zapewnienie, że placówka mimo strajku funkcjonuje, choć w ograniczonym zakresie. - Według informacji pań pielęgniarek na leczeniu przebywa ok. 300 dzieci; wykonywane są wszystkie najpilniejsze zabiegi. Chciałbym podziękować za odpowiedzialność, jaką wykazują pielęgniarki w trakcie strajku - powiedział Tombarkiewicz. Poinformował, że rozmowy mają być wznowione w niedzielę w południe.

Około godziny 14 dyrektor szpitala Małgorzata Syczewska potwierdziła, że niedzielne rozmowy odbyły się. Jak powiedziała, przebiegały one spokojnie, omawiane były różne warianty i propozycje zakończenia sporu. Poinformowała, że obie strony ponownie spotkają się w poniedziałek o godz. 9.

- Ta przerwa ma na celu z obu stron przeanalizowanie propozycji, które dziś były omawiane i wykonanie pewnych symulacji, obliczeń. Jutro, jak już obie strony będą miały wyniki tych przemyśleń, te dane, wrócimy do rozmów - powiedziała Syczewska.

Również przewodnicząca strajkujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska potwierdziła, że rozmowy będą wznowione w poniedziałek rano. - Chcieliśmy przeprosić wszystkich rodziców za nieporozumienia, które wynikają z naszego strajku - dodała.

Przed Centrum obecna była kilkunastoosobowa grupa pielęgniarek z regionu mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z flagami związkowymi. Jak wyjaśniała PAP Izabella Szczepaniak z OZZPiP, pielęgniarki w ten sposób starają się wspierać koleżanki z CZD. Zapowiedziała, że będą przychodzić przed szpital do zakończenia protestu.

Dyrekcja CZD podaje, że pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki. - Są to kwoty, na które Instytutu nie stać - podkreśla kierownictwo placówki. W ostatniej propozycji porozumienia, odrzuconej przez strajkujące, była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki. Dyrekcja podkreśla, że zaproponowała pielęgniarkom największą możliwą podwyżkę.

Według kierownictwa Instytutu przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.

W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r. (PAP)

W południe przed Instytutem odbyła się pikieta pod hasłem "Solidarni z dziećmi z CZD". - Nie będziemy krzyczeć, nie będziemy skandować, będziemy w milczeniu solidaryzować się z dziećmi, które przez sytuację w CZD mają wstrzymane leczenie, odwołane zabiegi, nie są przyjmowane na oddziały" - mówiła jedna z manifestujących. "Nasze dzieci nie są stroną w konflikcie, a są poszkodowane najbardziej ze wszystkich. Oddziały są praktycznie puste. Mówienie, że CZD działa normalnie jest bzdurą i nadużyciem - dodała.

- Nasze dzieci są podmiotem tego konfliktu, to one cierpią. Wszyscy normalnie dostają pensję, wszyscy dalej będą tu pracować, jak się zgodzą, a naszych dzieci wszystkich już może nie być - mówiła uczestniczka pikiety.

Rodzice uczestniczący w pikiecie opowiadali, że terminy badań i operacji ich dzieci są przekładane z powodu strajku, a niektóre z nich nie zostały przyjęte do szpitala. Rodzice, których dzieci przebywają w placówce, podkreślali, że jeszcze nigdy nie było w niej tak pusto. Martwią się, że ewentualne przeniesienie dzieci do innych ośrodków byłoby dla nich bardzo stresujące i może odbić się na ich stanie zdrowia.

W pikiecie uczestniczyło ok. trzydziestu osób. Manifestujący wskazywali, że część rodziców nie mogła odejść od łóżek dzieci. Manifestujący trzymali kartki z napisami "Solidarni z dziećmi z CZD", "Zmieńcie formę protestu" oraz "Wróćcie do chorych dzieci".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(20)
Jerzy
8 lat temu
Naprawdę to chcą hucpy politycznej są sterowane przez opozycję typu Kijowski I s-Ka . To jest powtórka tego co było w 2007r. Ostatnie 8 lat siedziały cicho
zolhan
8 lat temu
moze i malo zarabiaja i od poczatku chodzi o pieniadze a nie brak personelu bo jakby dostaly te 1000zl podwyzki to nagle zmeczenie by minelo i dalyby rade w tym samym skladzie , tylko one szukaja argumentow zeby to latwiej przeszlo
ela
8 lat temu
jestem pielęgniarką pracuję prawie 30 lat za grosze wcale się na to nie pisałam a piszecie że wywali c je na zbity pysk ,one same odejdą bo takiej pracy w Warszawie pełno a wtedy niech zamykają oddziały niech zobaczą ile czasu trzeba żeby wyszkolić nowe
Róża
8 lat temu
Uważam że nasze pielęgniarki to by chciały zarabiać jak lekarze ,a pracować jak właściciel dobrze prosperującej firmy poprzewracało im się głowach kiedyś pielęgniarka zarabiała 1200zł netto i robiła o wiele więcej niż teraz. Wiem jak pracują bo byłam w szpitalu i żeby pielęgniarka przyszła do łóżka trzeba było się prosić, a i tak przyszła kiedy chciała. Jak się nie podoba niech idą na produkcję to zobaczą jak ludzie ciężko pracują
Monika
8 lat temu
Kontrolowane komentarze proszę Państwa nieładnie ;)!!!!!!! prawda nie przechodzi !!!!! Popieram strajk !!!!!!!!