- To pozytywne zjawisko - mówi o prywatyzacji Georgij Ostapkowicz, dyrektor Centrum Badań Rynkowych Wyższej Szkoły Ekonomicznej, cytowany przez "Komsomolskaję Prawdę". Ekspert dodaje, że "obecnie mamy deficyt budżetowy, a to oznacza, że trzeba go uwolnić od utrzymywania nieefektywnych przedsiębiorstw". Ostapkowicz podkreśla, że państwowy sektor odpowiada za 60 proc. PKB, podczas gdy w krajach rozwiniętych gospodarczo to prywatny biznes ma generować 70 proc. PKB.
Zdaniem eksperta w kraju jest całkiem sporo "nieefektywnych przedsiębiorstw zombie". Mowa o 6-8 proc. firm, które "tworzą produkty, na które nie ma popytu". Jednocześnie zastrzega się, że nie zostaną sprzedane obiekty strategiczne. To nie dotyczy jednak "średniej wielkości biznesu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Znacjonalizowano fabrykę makaronu Makfa. Czy państwo powinno produkować makaron? Tym powinny zajmować się prywatne przedsiębiorstwa - ocenia Ostapkowicz. Jego zdaniem nikt nie kupi przedsiębiorstw przynoszących straty, ale potencjalny inwestor może dokonać transakcji, jeśli "dostrzeże perspektywy w spółce przynoszącej niewielki zysk".
Prywatyzacja po rosyjsku
Wiceminister finansów Aleksiej Mojsiejew zapowiada, że w tym roku dojdzie do prywatyzacji spółki Dom.RF działającej w branży nieruchomości. Resort finansów miał przedstawić rządowi listę złożoną z siedmiu spółek, który powinny zostać sprzedane w 2026 r. Ich nazw nie podano.
Rosyjski budżet z ogromnym deficytem
Szef VTB Nanku Andriej Kostin w 2024 r. mówił o potrzebie prywatyzacji kilku kluczowych dla Rosji podmiotów. Mowa o Transniecie (przedsiębiorstwo odpowiedzialne za ropociągi), Kolejach Rosyjskich, Poczcie Rosyjskiej, Rostelekomie (przedsiębiorstwo komunikacyjne) czy Rosatomie (państwowa korporacja energii jądrowej).
Sam Władimir Putin, przypomina "Komsomolskaja Prawda", mówił, że czasem dochodzi do nacjonalizacji. Takie podejście - w opinii dyktatora - ma być uzasadnione jedynie w sytuacji, zaniechań właściciela, które zagrażają bezpieczeństwu państwa oraz narodowym interesom.
Kreml szuka pieniędzy na wojnę
Według danych rosyjskiego ministerstwa finansów deficyt budżetowy Rosji w 2024 r. osiągnął 3,49 bln rubli, co odpowiada 34,4 mld dol. Dochody państwa wzrosły o 26 proc. do 36,71 bln rubli, podczas gdy wydatki zwiększyły się o 24,2 proc. do 40,19 bln rubli - pisał w styczniu "Puls Biznesu".
W 2025 r. wysokość wydatków na obronę przewidziano na poziomie 13,5 bln rubli (127 mld euro), co oznacza wzrost o 30 proc. w porównaniu z bieżącym rokiem. Suma ta stanowi 6,31 proc. PKB Rosji. Rozpętana przez Rosję wojna w Ukrainie jest kosztowna dla samego Kremla.