Wielkie zaskoczenie w Nowej Zelandii. Premier podała się do dymisji
Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern ogłosiła w czwartek swoją dymisję, twierdząc, że "nie ma już dość energii", by dalej rządzić. Ardern jest szefową rządu od 5,5 roku, a do wyborów parlamentarnych zostało dziewięć miesięcy. Ze stanowiskiem pożegna się najpóźniej 7 lutego.
- Jestem człowiekiem. Dajemy z siebie tyle, ile możemy i tak długo, jak możemy, a potem nadchodzi na nas czas. I dla mnie ten czas nadszedł – powiedziała Jacinda Ardern na posiedzeniu swojego ugrupowania Partia Pracy.
Po prostu nie mam dość energii na kolejne cztery lata – dodała ustępująca szefowa nowozelandzkiego rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na Ziemi istnieje osiem kontynentów. Ostatniego widzimy zaledwie 5 proc.
Jacinda Arden. Kim jest ustępująca premier Nowej Zelandii?
42-letnia Jacinda Ardern została premierem w koalicyjnym rządzie w 2017 r. Następnie poprowadziła centrolewicową Partię Pracy do miażdżącego zwycięstwa w następnych wyborach trzy lata później.
Po długim okresie rekordowego poparcia społecznego jej rządów w Nowej Zelandii, czasami nazywanymi tam nawet "Jacindamanią", od pewnego czasu musi mierzyć się ze spadkiem notowań swoich i jej partii. Pozycja Ardern w sondażach spada proporcjonalnie do pogarszającej się sytuacji gospodarczej w kraju.
Ostatnie badania opinii społecznej dają przewagę w zaplanowanych na 14 października wyborach parlamentarnych centroprawicowej koalicji. Ardern zapewnia jednak, że nie jest to powód jej odejścia.
Nie uważam, że nie możemy wygrać następnych wyborów, wierzę, że możemy i wygramy – powiedziała.
Sprecyzowała, że jej rezygnacja wejdzie w życie nie później niż 7 lutego, a Partia Pracy zagłosuje za powołaniem nowego lidera za trzy dni.