Wiza do Polski. Media już dwa lata temu pisały o problemie w Nigerii
Już w 2021 roku serwis Sahara Reporters donosił o problemach z aplikowaniem o wizę w polskiej ambasadzie w Nigerii. Ludzie skarżyli się na system elektroniczny, który miał służyć do tego celu.
Serwis Sahara Reporters poruszył problem we wrześniu 2021 roku, powołując się na relacje anonimowych rozmówców. Osoby te chciały aplikować o wizę w polskiej ambasadzie w Abudży.
Jak czytamy, żeby to zrobić, trzeba było umówić się na spotkanie, korzystając ze specjalnego serwisu rezerwacyjnego. W serwisie co dwa tygodnie pojawiały się nowe terminy, na które można się było zapisywać. Jednak kiedy nadchodził dzień składania wniosków, wolne terminy natychmiast się zapełniały. Ludzie czekali miesiącami - bezskutecznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Telus: afera wizowa to afera medialna. Mówi o "wypalaniu żelazem"
Według rozmówcy serwisu Sahara Reporters problem dotyczył wielu osób. Jedna z nich stwierdziła, że zapyta o to osobiście w ambasadzie. Na miejscu miało się rzekomo okazać, że istnieje sposób na umówienie spotkania - trzeba za to zapłacić "agentowi" 250 tysięcy nair, czyli niecałe 1,4 tysiąca złotych przy dzisiejszym kursie.
- Sposób, w jaki działa system rezerwacyjny, dał niektórym pracownikom ambasady wiele okazji, by wyłudzić pieniądze od osób starających się o wizę - stwierdził anonimowy rozmówca Sahara Reporters.
Poprosiliśmy ambasadę w Abudży o komentarz. Odpowiedź opublikujemy, gdy tylko ją dostaniemy.
Wirtualna Polska zwracała w czwartek uwagę na zdjęcia z Google Street View sprzed dwóch lat. Widać było na nich olbrzymie kolejki do ambasady polskiej w Abudży.
Trwa śledztwo ws. afery wizowej
Przypomnijmy, że od kilku tygodni głośno jest o tak zwanej aferze wizowej, dotyczącej sprowadzania do Polski imigrantów z korupcją w tle, w którą miał być zamieszany wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Prokuratura Krajowa podała, że prowadzi w tej sprawie śledztwo wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Dotyczy ono nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku.
Śledczy zaznaczyli, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Nieprawidłowości, które bada prokuratura z CBA, dotyczą placówek dyplomatycznych Polski w: Hongkongu, Tajwanie, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach, Katarze oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Resort twierdzi oficjalnie, że dymisja wiceministra, który odpowiedzialny był za sprawy konsularne i wizowe, wynika z "braku satysfakcjonującej współpracy". Media i opozycja twierdzą jednak, że to pokłosie wspomnianej afery.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.