Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Wyniki wyborów. Wygrana dzięki 500+. PiS musi pomyśleć o waloryzacji, jeżeli chce rządzić dalej

811
Podziel się:

Podnosić wartość 500+ czy nie podnosić? Przed takim pytaniem stanie w tej kadencji Prawo i Sprawiedliwość oraz ekipa Mateusza Morawieckiego. Z jednej strony za 500 zł można kupić coraz mniej, z drugiej - Polacy coraz więcej zarabiają. Przed kolejnymi wyborami 500+ może nie być już tak mocnym wabikiem na wyborców.

Waloryzacja 500+ wciąż niepewna. Do kolejnych wyborów PiS musi się jednak zdecydować
Waloryzacja 500+ wciąż niepewna. Do kolejnych wyborów PiS musi się jednak zdecydować (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

To będzie dla PiS wyzwanie. W tej chwili sztandarowy pomysł Prawa i Sprawiedliwości, czyli "Rodzina 500+", mógłby mieć zupełnie inną nazwę. 500 zł przyznane w momencie startu programu jest coraz mniej warte. Obecnie program powinien się zwać "Rodzina 466+".

Dlaczego? Spójrzmy na paragony. Na rachunku kwota niby taka jak zwykle, ale zakupy jakieś takie mniejsze. Czas przywitać się z rosnącymi cenami i topniejącą wartością portfela.

Przy wzroście cen towarów przelewane pieniądze będą z miesiąca na miesiąc coraz mniej warte. I o tym powinni wiedzieć wszyscy rodzice. Z biegiem lat do koszyka włożą po prostu mniej. W jednym miesiącu wzrost cen uszczupli ich koszyk o bochenek chleba, w drugim o ulubioną gazetkę. Tak, jakby ktoś wyciągał po jednym produkcie ze sklepowego koszyka.

Jeżeli PiS chce utrzymać przy sobie rodziców wdzięcznych za pieniądze i głosujących na partię w wyborach, musi na poważnie pomyśleć o waloryzacji. Ekipa Mateusza Morawieckiego musiałaby znaleźć na nią już dziś 3 mld zł.

Efekt? Co miesiąc rodzice dostawaliby ponad 535 zł. Program razem z waloryzacją kosztowałby zatem 43 mld zł rocznie.

Zobacz także: Zobacz także: 500+ do waloryzacji? Premier nie zostawia wątpliwości

Już nie 500

Siłę nabywczą pieniędzy przelewanych co miesiąc na konta rodziców prawie czterech milionów dzieci zżera od dwóch lat inflacja. Najbardziej w górę poszły ceny żywności. Jak wynika z analizy money.pl, obecnie średnio w Polsce za 500 zł można kupić tyle samo, co za 466 zł i 30 groszy w momencie uruchamiania programu.

Tyle samo warte jest więc świadczenie wypłacane w ramach programu "Rodzina 500+". Czują to najbardziej ci rodzice, którzy pobierają pieniądze od kwietnia 2016 roku (gdy program i wypłaty wystartowały).

Ci, którzy dostali je później lub dopiero, gdy program objął każde pierwsze dziecko w rodzinie - już nie. Nie mają po prostu punktu odniesienia. W ich świecie 500 to 500. Rosnące ceny poczują jednak po pewnym czasie. To odroczenie wyroku, który PiS i tak usłyszy.

Jeśli kwota programu nie będzie się zmieniać, przy obecnym tempie inflacji 500 zł będzie za dziesięć lat warte mniej niż 400 zł w kwietniu 2016 r. Za 18 lat - będzie to tylko 326 zł. To ważna informacja dla osób, które właśnie rozpoczynają pobieranie świadczenia. Gdy ich dzieci będą tuż przed "18-stką", pieniędzy wystarczy im na kupienie w zasadzie połowy tego, co dziś.

I chociaż PiS nie mówi tego głośno, to o waloryzacji będzie musiał pomyśleć. Powód? Wyborcy. Jak wynika z badania przeprowadzonego na panelu Ariadna dla Wirtualnej Polski, to właśnie strach przed utratą świadczenia był istotnym czynnikiem wyboru PiS. Wyborcy partii Jarosława Kaczyńskiego w większości bali się rządów PO właśnie z tego powodu. To właśnie "Rodzina 500+" ich trzyma przy Zjednoczonej Prawicy.

Waloryzacja o 35 zł

Gdyby PiS chciał wyrównać świadczenie, musiałby je podnieść o wartość inflacji, czyli na dziś o około 7,23 proc. Wtedy co miesiąc rodzice dostawaliby 536 zł. Wyciągnięcie z kieszeni dodatkowych pieniędzy podnosi znacznie koszt programu. Zamiast 40 mld zł, program byłby wart już blisko 43 mld zł rocznie.

Jednocześnie 500+ w rodzinnym portfelu stanowi z roku na rok mniejszy zastrzyk finansowy. Wszystko przez podnoszące się pensje oraz zmieniającą się pensję minimalną.

W 2016 roku 500 zł stanowiło 12 proc. średniego wynagrodzenia i aż 25 proc. pensji minimalnej. W 2019 roku jest to już odpowiednio tylko 9,5 proc. średniej pensji i 22 proc. pensji minimalnej. W 2023 roku ustawowe minimum ma wynosi aż 4 tys. zł. Nie będzie już tak przyciągać, jak w tej chwili.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(811)
Ree
4 lata temu
SoniaOwszem, transfery gotówkowe to niebagatelne wsparcie dla wielu, zwłaszcza mniej zamożnych rodaków. Ale przy jednoczesnej zapaści usług publicznych nie zmienią polskiego społeczeństwa na równiejsze. Dzieci bardziej zamożnych Polaków nadal będą trafiały do lepszych (nierzadko prywatnych) szkół, a ich rodzice będą się leczyli w prywatnych przychodniach, omijając rosnące kolejki. Biedniejsi z kolei mogą zostać w pogrążonych w chaosie szkołach publicznych i niedofinansowanych placówkach ochrony zdrowia. Mogą też wydać swoje 500 plus na dodatkowe korepetycje dla dzieci czy usługi medyczne, na które w systemie publicznym nie mogą się doczekać.
Waldek
4 lata temu
A ja zamiast 500 wolałabym więcej zarabiać i mieć normalny dostęp do lekarzy i refundowane zabiegi i co z tego że dostaję 500 jak kilo jabłek kosztuje 8 zł! Jak za leczenie dziecka muszę prywatnie płacić bo niest leczenie refundowane- za leczenie dziecka muszę zapłacić 25000'
Tadek
4 lata temu
500 tak ale dla pracujących i próg dochodowy
Reee
4 lata temu
W każdym cywilizowanym kraju takie dodatki są i to na każde dziecko różnica polega na tym że menalność inna ci co są bogaci nie pobierają takiego zasiłku. U nas mentalność jak dają to biorę. Uważam że program jest ok aby dzieci mogły mieć równiejsze szansę na rozwój warunek rodzice muszą pracować
Ree
4 lata temu
Nie zgodzę się bo to nie 500 a 250 bowiem jabłka kosztowały 3 zł a nie 8 a pomidory 1-2 a nie 7 zaś mieszkania to 3500_4000 za m a nie 9000
...
Następna strona