Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Wydłużają się kolejki po auta spalinowe. Na niektóre trzeba czekać nawet półtora roku

Podziel się:

Produkcję samochodów najpierw znacząco utrudniła pandemia koronawirusa, zrywając łańcuchy dostaw komponentów motoryzacyjnych. Inwazja Rosji na Ukrainę jeszcze bardziej pogłębiła te problemy. Czas oczekiwania na nowe auto krótszy niż pół roku, jak informuje "Rzeczpospolita", jest teraz rarytasem. Zupełnie inaczej jest w przypadku samochodów elektrycznych, co wynika z polityki Unii Europejskiej.

Wydłużają się kolejki po auta spalinowe. Na niektóre trzeba czekać nawet półtora roku
Producenci samochodów mają problemy z dostawami części. Jeśli muszą wybierać, to stawiają na pojazdy elektryczne, zamiast na spalinowe jednostki (FORUM)

Osiem lub dziesięć miesięcy czekania na auto zamówione w salonie, to standard. To i tak w niektórych przypadkach za mało, by pojazd zjechał z taśmy i dotarł do właściciela. Część modeli klienci otrzymują dopiero po półtora roku od wizyty u sprzedawcy - pisze "Rzeczpospolita".

Zasada jest prosta - im bogatsza wersja, tym czas oczekiwania dłuższy. Jeśli komuś zależy na czasie, powinien celować w "gołe" modele. Na pewno bez m.in. automatycznej skrzyni biegów, szyberdachu, wielostrefowej klimatyzacji, kamery cofania czy czujników parkowania.

Dziennik zwraca uwagę, że o wiele lepsza sytuacja jest w przypadku aut elektrycznych. Nie są co prawda dostępne od ręki, ale czas oczekiwania jest na ogół krótszy niż na samochody spalinowe. Jak twierdzą eksperci z internetowej platformy sprzedażowej Carsmile, producenci stawiają teraz na elektryki, bo to im się bardziej opłaca. Między innymi w wyniku polityki UE.

"Rz": UE za tydzień pogrzebie auta spalinowe

W przyszłym tygodniu Parlament Europejski ma przypieczętować los samochodów spalinowych. 7 lub 8 czerwca ma zdecydować o dopuszczeniu na rynek od 2035 roku tylko aut bezemisyjnych. W maju natomiast Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) zagłosowała za zobowiązaniem producentów do redukcji emisji. Dlatego e-auta coraz częściej zjeżdżają z taśm.

Jak czytamy w "Rz", postawienie na elektryki pozwala producentom ograniczyć średnią emisję na stworzone auto. Jeśli normę przekraczają - na firmę nakładane są kary. Poza tym europejskie rządy dopłacają do niskoemisyjnych pojazdów. Inflacja, którą napędza wojna w Ukrainie, dodatkowo sprawia, że konsumenci wolą elektryczne jednostki.

– W naszej ocenie dopłaty rządowe przyczyniły się do stymulacji rynku, szczególnie w segmencie samochodów cennikowo nieznacznie droższych od spalinowych odpowiedników. Widzimy też większe zainteresowanie samochodami elektrycznymi po ostatnich podwyżkach cen paliw – powiedział "Rz" Szymon Sołtysik, rzecznik Mazda Motor Poland.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl