Cena ropy w środę osiągnęła poziom najniższy od trzech lat. Obecnie wynosi około 250 zł za baryłkę, co oznacza spadek o około 50 proc. w porównaniu do najwyższych cen z ostatnich pięciu lat. Wtedy oscylowały wokół 500 zł. Warto również zauważyć, że od początku roku cena ropy spadła o 14 proc., co dodatkowo podkreśla trend spadkowy.
Ropa tanieje. I może stanieć jeszcze bardziej
Spadek kursów w skali krótkoterminowej nie jest oczywiście tak znaczący, ale wpisuje się w trend i potwierdza korektę. Amerykańska ropa WTI (wykres poniżej) straciła 15 centów, czyli 0,2 proc. Kosztuje 66,75 dolarów za baryłkę. Kontrakty terminowe na ropę Brent spadły o 12 centów, czyli również 0,2 proc., osiągając poziom 70,44 dolarów za baryłkę.
Dla kierowców obecna sytuacja na rynku, na którą składają się nie tylko ceny ropy, ale i relatywnie tani dolar, to dobry sygnał.
Polacy już zaczynają odczuwać skutki taniejącej ropy. Na niektórych stacjach paliwo kosztuje już 5,50 zł - wskazuje Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ i ekspert rynku paliwowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele wskazuje na to, że kluczowy dla światowej gospodarki surowiec może być jeszcze tańszy. Bank inwestycyjny Goldman Sachs we wtorek zrewidował w dół swoje prognozy cenowe. Zdaniem analityków surowiec może osiągnąć poziom 60 dol. za baryłkę.
Geopolityczne zawirowania wpływają na cenę surowca
Według ekspertów Goldmana na ceny ropy wpływają dwie sprzecznie siły. Obniżyło je poparcie przez Kreml pomysłu wstrzymania ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną na okres 30 dni. A także fakt, że według USA rozmowy dotyczące pełnego zawieszenia broni rozpoczną się "natychmiast".
Ewentualny wzrost cen może wynikać z kolei z ryzyka niższych dostaw. To właśnie z tego względu Goldman Sachs we wtorkowym komunikacie podkreślił, że spodziewa się stopniowego wzrostu cen ropy w nieco dłuższej perspektywie - w nadchodzących miesiącach.
Ekspert: świat przyjął scenariusz deeskalacji konfliktu na Wschodzie
Dawid Czopek w rozmowie z money.pl tłumaczy obecną sytuację. - Ropy jest dużo, wolnych mocy przerobowych jeszcze więcej. Popyt na ropę co prawda rośnie, ale wolniej, niż zakładano - tłumaczy.
Jego zdaniem kluczowe znaczenie dla cen surowców ma sytuacja konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą.
Obojętne czy w to wierzymy, czy nie świat przyjął scenariusz deeskalacji konfliktu na Wschodzie. A to oznacza mniejsze ryzyko dodatkowych sankcji na rosyjską ropę - wskazał Dawid Czopek.
Zdaniem analityka w miarę stabilna jest też sytuacja na Bliskim Wschodzie. - To wszystko sprawia, że największe banki inwestycyjne obniżają swoje prognozy dotyczące cen ropy w kierunku 60 dol., jak to ostatnio zrobił Goldman Sachs - mówi.
Ekspert wskazał też na inny czynnik skutecznie tłumiący ceny ropy. - Wbrew temu co wielu z nas sądzi, twarde dane wskazują na coraz większy udział w sprzedaży samochodów elektrycznych. Zwłaszcza w Chinach, które przecież niemal od zawsze były głównym źródłem wzrostu popytu na paliwa płynne - mówi Dawid Czopek.
Nasz rozmówca przychyla się też do tezy wielu komentatorów. - Działania Donalda Trumpa zwiększają ryzyko inflacji w krajach rozwiniętych. A to także nie pomaga cenom ropy - mówi Dawid Czopek.
Dla kierowców obecna sytuacja na rynku, na którą składa się relatywnie tani dolar, to dobry sygnał.
Polacy już zaczynają odczuwać skutki taniejącej ropy. Na niektórych stacjach paliwo kosztuje już 5,5 zł - wskazuje.
Napięcia geopolityczne mogą wpłynąć na ceny ropy
Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja na rynku nie będzie trwać wiecznie. Może ulec skomplikowaniu przez kilka czynników. Pierwszym są cła USA nałożone na Kanadę, Meksyk i Chiny. Ten krok wzbudza obawy przed recesją, co również już wpłynęło negatywnie na ceny ropy. Spowolnienie gospodarcze miałoby tłumiący wpływ na popyt na surowiec, ceny mogłyby więc spadać.
Znaczenie ma też sytuacja na Bliskim Wschodzie. Ta wygląda stabilnie, ale bez wątpienia nieco się zaognia. Izraelskie naloty w Gazie - według palestyńskich władz - zabiły co najmniej 200 osób. Dodatkowo Donald Trump zapowiedział kontynuację ataków na jemeńskich bojowników Huti. Amerykański prezydent stanowczo oświadczył, że za wszelkie ataki przeprowadzone przez tę grupę, która zakłóca żeglugę na Morzu Czerwonym, pociągnie do odpowiedzialności Iran. Zwiększyło to ryzyko zmniejszenia dostaw ropy z regionu.
Na ceny ropy wpływają też dane o zapasach tego surowca w USA. Najnowszy raport, opublikowany w środę, przedstawia mieszany obraz sytuacji. Zapasy ropy co prawda wzrosły, lecz jednocześnie zapasy paliw spadły.
Według American Petroleum Institute, zapasy ropy wzrosły o 4,59 miliona baryłek w tygodniu zakończonym 14 marca. Zapasy benzyny spadły o 1,71 miliona baryłek, a zapasy destylatów zmniejszyły się o 2,15 miliona baryłek. Oficjalne dane rządowe mają zostać opublikowane w środę.
Rynki oczekują również na wynik posiedzenia Rezerwy Federalnej USA, które zakończy się w środę wieczorem. Obniżki stóp procentowych zazwyczaj pobudzają aktywność gospodarczą i popyt na energię, jednak Fed prawdopodobnie utrzyma swoją referencyjną stopę procentową na obecnym poziomie - w przedziale 4,25-4,50 proc.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl